Lech wybrał kiboli

Władze Lecha oświadczyły we wtorek, że są zadowolone z dotychczasowej współpracy ze stowarzyszeniem Wiara Lecha, uznają ją za wzorcową, będą z kibicami współpracować na dotychczasowych partnerskich zasadach, i rozwiązały umowę patronacką podpisaną z poznańskim oddziałem ?Gazety Wyborczej? - pisze kierownik działu sportowego Gazety Wyborczej, Andrzej Olejniczak.

To reakcja na artykuły, które ukazały się w poniedziałkowym dodatku "Gazeta Sport.pl" i w głównym grzbiecie "Gazety Wyborczej".

Co w nich napisaliśmy? W poniedziałek w autoryzowanym wywiadzie oficer Centralnego Biura Śledczego z Poznania opowiadał, że na Lechu od lat trybunami rządzili bandyci. Szef kibolskiej bojówki Mirosław O. ps. "Olaf", który ma zarzut stworzenia gangu, był za zgodą klubu nieformalnym szefem bezpieczeństwa na stadionie. Jego grupa zarabiała na kibicach, sprzedając im narkotyki, bilety na mecze wyjazdowe i koszulki. Nie ochrona czy klub, ale kumple "Olafa" wpuszczali kibiców na stadion, gwiżdżąc na polskie prawo i przepisy Ekstraklasy. Policjant mówił: "W Poznaniu zawarto układ z kibicami. Klub oddał im stadion w zamian za spokój na trybunach. "Olaf" i jego grupa trzymali za pysk takich jak oni, żeby nie spowodowali zadymy".

Dzień później przytoczyliśmy zeznania dyrektora firmy ochroniarskiej Zubrzycki, który przed sądem potwierdzał istnienie układu klubu z kibolami. Zubrzycki zrezygnował ze współpracy z Lechem, bo nie był w stanie wykonywać swojej pracy. Twierdzi, że jego ludzie byli zastraszani przez kiboli z identyfikatorami Lecha. Cytowaliśmy w tekście Krzysztofa Markowicza, pseudonim "Litar", szefa stowarzyszenia kibiców Wiara Lecha, który na oficjalnym forum fanów z Poznania napisał, że "komfort oglądania meczów ma w dupie". Pisał tak do kibica, który skarżył się, że przez rozwieszoną flagę nie może oglądać meczu.

Lech nie zarzucił nam pisania nieprawdy. Nie zażądał sprostowania od nas, CBŚ ani sądu, przed którym zeznawał ochroniarz Zubrzyckiego.

W pierwszej chwili taka reakcja klubu może dziwić. Gdy jednak chwilę się zastanowić, zdziwienie mija. Oddanie niemałej części władzy i pieniędzy stowarzyszeniu, które hołubi bojówkarzy i tym się szczyci, okazało się przemyślaną strategią poznańskiego klubu. Nie zdziwi nas więc, gdy po kolejnych aresztowaniach kiboli biorących udział w ustawkach i handlujących na stadionie narkotykami na stadion Lecha wróci transparent "Pozdrowienia do więzienia". Wisiał tam wielokrotnie. Po wtorkowym oświadczeniu władze klubu mogą się pod nim podpisać bez wahania.

Lech Poznań ? rozwiązał patronacką umowę z Gazetą Wyborczą

Więcej o:
Copyright © Agora SA