Rengifo: Wolę mistrzostwo od króla strzelców

Sprowadzony latem do ?Kolejorza? 24-letni Hernan Rengifo zdobył w sobotę swojego czwartego gola w polskiej ekstraklasie (po jednym zdobył też w Pucharze Polski i Pucharze Ekstraklasy) i przesądził o zwycięstwie 1:0 nad Legią Warszawa. To już druga bramka Peruwiańczyka, która dała Lechowi 3 pkt, wcześniej Rengifo jako jedyny trafił w meczu z Widzewem Łódź.

"Gazeta": Po raz pierwszy miałeś okazję zagrać w meczu Lecha z Legią Warszawa. Podobała Ci się atmosfera?

Hernan Rengifo: - Była imponująca, ale koledzy w szatni mówili, że byłaby jeszcze lepsza, gdyby przyjechało więcej kibiców Legii. Szkoda, że tego nie przeżyłem, ale i tak jestem pod wrażeniem tego, co działo się na trybunach. W Peru podobne emocje wywołują mecze derbowe w Limie między Sportingiem Cristal i Alianzą. Tam też publiczność bardzo żywo reaguje na to, co się dzieje na boisku. Atmosfera jest jednak inna, bo tam kibice dążą do bezpośredniej konfrontacji.

Bramka w takim meczu, i to jeszcze decydująca o zwycięstwie, to musi być coś szczególnego.

- Z gola się cieszę, ale nie moja satysfakcja jest tutaj najważniejsza. Liczy się cała drużyna i jej zwycięstwo. Gdybym strzelił, a nie zdobylibyśmy 3 pkt, nie miałbym żadnej satysfakcji.

Ale kibice docenili właśnie Ciebie. Dostałeś owację na stojąco, skandowali Twoje nazwisko po meczu.

- Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. W Peru, gdy strzelisz bramkę, ludzie się cieszą maksymalnie pięć minut, a potem zapominają o tej sytuacji. Nie ma zwyczaju, by po meczu skandować nazwisko strzelca. Dziś pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego i bardzo się z tego cieszę.

Teraz, gdy zdobyłeś zwycięskiego gola z Legią, możesz liczyć na szczególne względy u kibiców Lecha.

- Ale nie spoczywam na laurach. Jeden gol na pewno nie sprawi, że poczuję się w Poznaniu jak gwiazda czy jakaś postać kultowa. Nieraz zdarzyło mi się w Peru strzelać bramki w równie ważnych meczach, a potem nic złego się ze mną nie działo, nie spuszczałem z tonu. To nie jest tak, że ja sam strzeliłem tę bramkę, jedenastu kolegów na nią pracowało, ktoś musiał przeprowadzić akcję, Marcin Kikut musiał mi podać piłkę, sam na boisku bym sobie przecież nie poradził.

To nie była łatwa sytuacja, musiałeś strzelić naprawdę szybko, by obrońca Cię nie zablokował.

- Gdy dostałem piłkę, starałem się tylko ją opanować i jakimś sposobem posłać ją do bramki. Nieraz zdarzało mi się strzelać bramki w podobny sposób.

Jak będziesz świętował tego gola i wygraną nad Legią?

- Z rodziną, która czeka już na mnie, a długo się z nią nie widziałem. Wracam więc z nimi do domu. Obecność najbliższych daje mi poczucie bezpieczeństwa, cieszę się, że są na trybunach, bo wszystko, co robię w życiu, robię dla nich. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak umiem, mam małe dzieci i robię to z myślą o nich. To jest najlepsza motywacja. Każdego dnia, gdy wstaję z łóżka, myślę o ich przyszłości i to mnie napędza do pracy.

Jakie masz teraz marzenia sportowe?

- Żeby Lech Poznań zdobył mistrzostwo Polski.

A tytuł króla strzelców?

- Byłem już najlepszym strzelcem ligi Peru, ale nie mam jeszcze tytułu mistrzowskiego, dlatego to jest teraz dla mnie najważniejsze. Dobro drużyny i mistrzostwo przedkładam nad jakiekolwiek osiągnięcia indywidualne.

Henry Quinteros dostaje ostatnio powołania do kadry Peru, nie żal Ci, że nie jeździsz z nim?

- Henry jest bardziej doświadczony od mnie, grał w Copa Libertadores, dlatego powołania dla niego mnie nie dziwią. Ja muszę dopiero pracować na swoją markę i będę to robił z całych sił. Jeśli powołania nie dostanę, nie będzie tragedii. Wierzę, że dobra gra w Lechu pozwoli mi zostać zauważonym przez trenera kadry.

O tym, że gol Peruwiańczyka rozstrzygnął prestiżowe spotkanie Lecha z Legią, poinformowało wiele gazet i portali internetowych w ojczyźnie Hernana Rengifo. Napastnik "Kolejorza" udzielił też krótkiej wypowiedzi dla pisma "El Comercio", mówi tam m.in.: "Wiele kosztuje mnie przystosowanie się do występów w polskiej lidze, gdzie gra się bardzo twardo. Ale staram się z całych sił, pracuję, strzelam gole i wierzę, że pozwoli mi to wyjechać do jeszcze silniejszej ligi".

Copyright © Agora SA