Hernan Rengifo: - Była imponująca, ale koledzy w szatni mówili, że byłaby jeszcze lepsza, gdyby przyjechało więcej kibiców Legii. Szkoda, że tego nie przeżyłem, ale i tak jestem pod wrażeniem tego, co działo się na trybunach. W Peru podobne emocje wywołują mecze derbowe w Limie między Sportingiem Cristal i Alianzą. Tam też publiczność bardzo żywo reaguje na to, co się dzieje na boisku. Atmosfera jest jednak inna, bo tam kibice dążą do bezpośredniej konfrontacji.
- Z gola się cieszę, ale nie moja satysfakcja jest tutaj najważniejsza. Liczy się cała drużyna i jej zwycięstwo. Gdybym strzelił, a nie zdobylibyśmy 3 pkt, nie miałbym żadnej satysfakcji.
- Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. W Peru, gdy strzelisz bramkę, ludzie się cieszą maksymalnie pięć minut, a potem zapominają o tej sytuacji. Nie ma zwyczaju, by po meczu skandować nazwisko strzelca. Dziś pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego i bardzo się z tego cieszę.
- Ale nie spoczywam na laurach. Jeden gol na pewno nie sprawi, że poczuję się w Poznaniu jak gwiazda czy jakaś postać kultowa. Nieraz zdarzyło mi się w Peru strzelać bramki w równie ważnych meczach, a potem nic złego się ze mną nie działo, nie spuszczałem z tonu. To nie jest tak, że ja sam strzeliłem tę bramkę, jedenastu kolegów na nią pracowało, ktoś musiał przeprowadzić akcję, Marcin Kikut musiał mi podać piłkę, sam na boisku bym sobie przecież nie poradził.
- Gdy dostałem piłkę, starałem się tylko ją opanować i jakimś sposobem posłać ją do bramki. Nieraz zdarzało mi się strzelać bramki w podobny sposób.
- Z rodziną, która czeka już na mnie, a długo się z nią nie widziałem. Wracam więc z nimi do domu. Obecność najbliższych daje mi poczucie bezpieczeństwa, cieszę się, że są na trybunach, bo wszystko, co robię w życiu, robię dla nich. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak umiem, mam małe dzieci i robię to z myślą o nich. To jest najlepsza motywacja. Każdego dnia, gdy wstaję z łóżka, myślę o ich przyszłości i to mnie napędza do pracy.
- Żeby Lech Poznań zdobył mistrzostwo Polski.
- Byłem już najlepszym strzelcem ligi Peru, ale nie mam jeszcze tytułu mistrzowskiego, dlatego to jest teraz dla mnie najważniejsze. Dobro drużyny i mistrzostwo przedkładam nad jakiekolwiek osiągnięcia indywidualne.
- Henry jest bardziej doświadczony od mnie, grał w Copa Libertadores, dlatego powołania dla niego mnie nie dziwią. Ja muszę dopiero pracować na swoją markę i będę to robił z całych sił. Jeśli powołania nie dostanę, nie będzie tragedii. Wierzę, że dobra gra w Lechu pozwoli mi zostać zauważonym przez trenera kadry.
O tym, że gol Peruwiańczyka rozstrzygnął prestiżowe spotkanie Lecha z Legią, poinformowało wiele gazet i portali internetowych w ojczyźnie Hernana Rengifo. Napastnik "Kolejorza" udzielił też krótkiej wypowiedzi dla pisma "El Comercio", mówi tam m.in.: "Wiele kosztuje mnie przystosowanie się do występów w polskiej lidze, gdzie gra się bardzo twardo. Ale staram się z całych sił, pracuję, strzelam gole i wierzę, że pozwoli mi to wyjechać do jeszcze silniejszej ligi".