Rozmowa z prezesem Lecha Poznań Karolem Klimczakiem w sobotę w "Gazecie Wyborczej Poznań"

- Powiem uczciwie: na to, by kupować graczy za milion euro może będzie nas stać około 2020 roku. Dzisiaj stać nas na coraz więcej, ale wciąż nie na to - mówi prezes Lecha Poznań Karol Klimczak w rozmowie, którą będzie można przeczytać w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej Poznań".

Rozmowa z Karolem Klimczakiem, prezesem Lecha Poznań

Radosław Nawrot: Pan wybaczy, że jestem tylko w koszuli.

Karol Klimczak: ?

Dziennikarz w krawacie byłby mniej awanturujący się.

- Bez krawatów właściwie w ogóle nie wpuszczamy (śmiech)

Skoro jednak wszedłem, grozi panu z mojej strony awanturnictwo transferowe.

- Spokojnie, rozumiemy to, ale z naszej strony konieczna jest wytrwałość i niekoniecznie uleganie presji. Staramy się budować klub zdroworozsądkowo.

Domaganie się transferów zdradza brak rozsądku?

- Nie to mam na myśli. Lech to klub, który ma funkcjonować przez długie lata. Przy naszych przychodach rzędu 65 mln złotych stać nas na złoty strzał. Na zakup może nie Ramiresa, jak chiński zespół Jiangsu Suning, z którym graliśmy niedawno sparing w Hiszpanii, ale na jakiś głośny transfer moglibyśmy sobie pozwolić. Nie podniosłoby to jednak jakości całego zespołu, więc nie o to chodzi.

Myśli pan, że my nie mamy takich pokus jak kibice - kupić jeszcze tego i tego piłkarza? Mamy, bo sami jesteśmy kibicami. Tylko, że to my musimy potem zapłacić ludziom w klubie, czynsz za stadion, rachunek za prąd. Dlatego nie rzucimy wszystkiego, co mamy w transfery. Nie stać nas na to w długim terminie...

Cała rozmowa pt. "Nie mogliśmy dłużej czekać na Artjomsa Rudnevsa" na stronach sportowych weekendowego wydania "Gazety Wyborczej Poznań"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.