Jasmin Burić z Lecha Poznań: Mam wysokie umiejętności, teraz mogę to wreszcie pokazać [ROZMOWA]

Bramkarz Lecha Poznań Jasmin Burić po bezbramkowym remisie z Belenenses Lizbona w Lidze Europejskiej opowiada o tym, dlaczego Kolejorz już nie traci goli, skąd wzięła się wysoka forma Bośniaka, czy Maciej Gostomski i Krzysztof Kotorowski czyhają na jego potknięcie i dlaczego Bośnia i Hercegowina nie pojedzie na Euro 2016.

Hanna Urbaniak: Mieliście wygrać z Belenenses, a znów bezbramkowo zremisowaliście i możecie powoli zacząć się żegnać z Ligą Europejską. Czujecie niedosyt?

Jasmin Burić (bramkarz Lecha Poznań): Do końca stwarzaliśmy sobie okazje, żeby w tym meczu strzelić zwycięskiego gola. Szymek Pawłowski trafił przecież w słupek, ale niestety skończyło się 0:0. Z mojej perspektywy ten mecz wyglądał tak jakoś spokojnie. Pewnie też dlatego, że nie było za dużo kibiców i dziwnie się grało. Dla mnie to jest dziwne uczucie, grać w Lidze Europejskiej przy pustych trybunach. Ale to już nie jest nasza sprawa, tylko Belenenses. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać.

Mogliście za to liczyć na prawie pół tysiąca kibiców z Wielkopolski.

- Tak, oczywiście. Kibice Lecha byli dzisiaj dużo głośniejsi od fanów gospodarzy. Fajnie, że nasi kibice jeżdżą za nami praktycznie po całym świecie. Możemy im tylko dziękować za to, że nas tak wspierają.

Ciebie przed rzutem karnym dla Belenenses też wspierali, skandując "Jasiu Burić, Jasiu". Słyszałeś?

- Słyszałem, słyszałem te głosy za plecami. Miłe uczucie.

Niby taki spokojny mecz, ale kilka groźnych sytuacji pod Twoją bramką jednak było.

- Belenenses miało swoje okazje, ale to nie było nic takiego poważnego, co mogłoby się skończyć utratą bramki. Uważam, że cały zespół dobrze zagrał w obronie i mogę im tylko podziękować za to, że nie straciliśmy bramki.

I to już w kolejnym meczu. Ostatni raz więcej niż jednego gola straciliście prawie miesiąc temu, w meczu z Fiorentiną.

- Uważam, że to jest bardzo korzystne dla całej drużyny. Kiedy nie tracimy bramek, to wszyscy zyskujemy pewność siebie. W ostatnich kilku meczach wygląda to naprawdę dobrze: nie tracimy bramek, a jeśli już, to co najwyżej jedną. To cieszy, tym bardziej, kiedy nie strzela się dużo goli, to istotne, żeby też bramki nie stracić, bo wtedy łatwiej o zwycięstwo.

Trener Jan Urban potrafi z meczu na mecz zmienić parę środkowych obrońców. Nie tracicie przez to pewności siebie?

- Dla mnie to nie robi różnicy, kto gra na środku obrony. Myślę, że w tym meczu Darek Dudka z Tamasem Kadarem zagrali dobrze, podobnie jak Tomek Kędziora z Barry'm Douglasem. Trener będzie miał problem z podjęciem decyzji, na kogo stawiać w kolejnych meczach.

Jan Urban dokonuje zmian na każdej pozycji, tylko nie w bramce.

- Ja się tylko mogę z tego cieszyć, że gram w każdym meczu i podziękować trenerowi za takie zaufanie. Staram się każdą szansę w każdym meczu wykorzystać.

Gdy trenerem był jeszcze Maciej Skorża, to od czasu do czasu w meczach pucharowych dawał szansę Maciejowi Gostomskiemu, a Ty siadałeś na ławce.

- Oczywiście, że lepiej się czuję, gdy gram regularnie, w każdym meczu. To dobre dla bramkarza. My nie biegamy tyle co zawodnicy z pola, więc nie można w naszym przypadku mówić o zmęczeniu. A jeśli cały czas gra jeden bramkarz, to daje to pewność nie tylko jemu, ale też całej drużynie.

Maciej Gostomski i Krzysztof Kotorowski nie denerwują się na treningach, że dla nich już w ogóle nie ma miejsca na boisku?

- Mogę zapewnić, że my mamy dobry kontakt między sobą, ale to, co sobie myślą o tej sytuacji, to ja tego nie wiem. Dobrze się dogadujemy z "Kotorem" i "Gostkiem", a rywalizacja na treningach jest normalna, każdy przecież walczy o miejsce w składzie. Nie mogę mieć o to do nich żadnych uwag.

Odkąd na stałe wskoczyłeś do bramki Lecha prezentujesz wysoką formę. Wcześniej bywało z tym różnie.

- Myślę, że mogę powiedzieć, że po prostu mam wysokie umiejętności, potrafię bronić. Wcześniej nie mogłem tego do końca pokazać, bo cały czas łapałem kontuzje. Zagrałem kilka meczów i znów musiałem mieć przerwę. I tak cały czas. A jak długo nie trenujesz i nie grasz to nie jest tak łatwo wrócić i od razu prezentować wysoki poziom. Dzięki Bogu od dłuższego czasu jestem zdrowy i mogę powiedzieć, że ten sezon dla mnie jest naprawdę udany. Żałuję tylko, że jesteśmy tak nisko w tabeli ekstraklasy. Ale jeśli uda nam się wyjść z tych kłopotów i o coś więcej powalczyć, to będę mógł powiedzieć, że miałem naprawdę bardzo udany sezon.

Mało brakowało, a być może jeszcze pojechałbyś na mistrzostwa Europy do Francji.

- Szkoda, ale tak realnie patrząc z perspektywy ławki rezerwowych, to w tym dwumeczu barażowym z Irlandią Północną nie zasłużyliśmy na awans. Zagraliśmy naprawdę słabe dwa spotkania. Jeśli chcesz pojechać na mistrzostwa Europy, to musisz jednak dać od siebie dużo więcej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.