Mecz pod specjalnym nadzorem

Do amatorskiej, niedzielnej B-klasy, rozgrywanej często na łąkach, weszli kibole z Wiary Lecha. Związek Piłki Nożnej zwołuje specnaradę i nakazuje: rewidować kibiców, wprowadzić ochronę. Rzuca na front sędziów odpornych na race, petardy, krzyki i stres

Relacje na żywo w twoim smartfonie. Pobierz aplikację Sport.pl LIVE ?

B-klasa to ósma klasa rozgrywkowa w Polsce. Od tego sezonu gra w niej drużyna Wiara Lecha, złożona z członków stowarzyszenia kibiców Lecha Poznań, o tej samej nazwie. Stowarzyszeniu przewodzi, a zespołem opiekuje się "Litar", który dostał zakaz wstępu na mecze Lecha za atak na rodzinę z dziećmi.

"Litar" zdegradował swoją pasję kibicowania do B-klasy, bo w niej jego zakaz stadionowy nie działa. A kibole Lecha wnieśli tam swój styl: po jednym z przegranych spotkań skopali prezesa przeciwnej drużyny, a trzech innych opluli. Kiedy reszta przeciwników, z żonami i dziećmi, chowa się w szatni, ktoś wrzucił tam petardę. Na innym meczu odpalili race i petardy na trybunach. Kilka miesięcy temu opisała to "Gazeta".

Stefan Antkowiak, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, zapowiedział wtedy, że takie sytuacje się nie powtórzą. Kilka tygodni temu zaprosił działaczy amatorskich klubów na spotkanie z policją. Temat: bezpieczeństwo na meczach B-klasy.

Szefowie amatorskich klubów nie chcą rozmawiać pod nazwiskiem o wnioskach ze spotkania. Boją się "Litara", który po jesiennych zadymach Wiary Lecha groził w internecie ujawnieniem nazwisk "frajerów i konfidentów".

Na stronie internetowej poznańskiego klubu Odlew czytamy taką relację ze spotkania: "Dowiedzieliśmy się, że organizacja meczu B-klasy to nie jest taka prosta sprawa jak kiedyś. Wydaje się, że czasy beztroskiej amatorskiej piłki bezpowrotnie minęły".

Zawodnik jednej z B-klasowych drużyn: - Założyliśmy ją dla frajdy, by w weekend pograć z kolegami w piłkę. Ale boimy się o mecze z Wiarą Lecha.

Receptę na ten problem przedstawił szefom amatorskich klubów Jan Żołnierek z Wydziału Bezpieczeństwa WZPN: - Mecze z Wiarą Lecha poprowadzą w rundzie wiosennej sędziowie z IV ligi. Są bardziej doświadczeni i odporni na presję trybun. Jeśli kibic krzyknie czy rzuci racę, to się nie wystraszą.

- To powstrzyma kiboli? - pytamy.

- Wszystkie drużyny, nie czarujmy się, obawiają się tej Wiary Lecha. Jeśli dojdzie do incydentów, to sędziowie wpiszą to do protokołu, a związek będzie wyciągał konsekwencje - mówi nam Żołnierek. I dodaje: - Podjęliśmy też decyzje, by wysyłać na mecze B-klasy obserwatorów.

Ale to nie koniec. Autor relacji na stronie Odlewu Poznań zżyma się, że amatorskie kluby "przytłacza się milionami obowiązków".

Drużyny dowiedziały się, że choć ich mecze nie są imprezami masowymi, to powinny przekazać wykaz spotkań wójtom i burmistrzom, straży pożarnej, pogotowiu ratunkowemu oraz policji. Przed każdym meczem mają też informować policję, ilu kibiców spodziewają się na trybunach.

Każdy stadion ma posiadać regulamin, najlepiej zakazujący maskowania twarzy, wnoszenia i odpalania rac lub petard. Jeśli przez kibiców nie zostanie uszanowany, ochroniarze będą mogli wyprowadzić ich ze stadionu. Żołnierek podkreśla: - Regulamin napisze się raz, a służył będzie przez lata.

Ochrona to kolejny problem amatorów. Żołnierek podaje nam przelicznik: jeśli na mecz w B-klasie przyjdzie 300 kibiców, to gospodarz będzie musiał wyznaczyć 10 ochroniarzy. - Ale to nie muszą być osoby z uprawnieniami - zastrzega. - Można wyznaczyć kogoś ze stałych kibiców, by pilnował porządku społecznie.

- Korzystamy z gminnego boiska, które wójt użycza nam za darmo. Jeśli mamy się trzymać regulaminu, jaki każą nam zrobić, powinniśmy kibiców rewidować. Tylko jak to zrobić? Boisko nie jest ogrodzone, a na mecz może przyjść każdy - zastanawia się, zastrzegając anonimowość, prezes jednego z klubów spod Poznania.

Szef innej drużyny dodaje: - Jeśli 50 kiboli będzie chciało wejść na nasz mecz, to nikt ich nie powstrzyma. Nie wiem, skąd wziąć ochronę. Na wynajęcie mnie nie stać. To rozgrywki amatorskie. Często się zrzucamy, by w ogóle pojechać na mecz.

- Kiedy zaczęliśmy na spotkaniu zadawać szczegółowe pytania, to działacze odesłali nas do publikacji "Vademecum bezpieczeństwa na obiektach piłkarskich w Polsce" - opowiada jeden z prezesów.

"Vademecum..." to licząca 160 stron broszura, którą wydał Wydział Bezpieczeństwa PZPN. W trakcie narady sprzedawano ją za 10 zł. Skusiło się kilkunastu uczestników.

- Eeee, rozczarowałem się. Nie ma tam słowa o B-klasie - żali się nam jeden z nabywców.

Naradę chwali rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak: - Chcemy uporządkować to, co dzieje się na meczach niższych klas, bo dochodzi tam do patologii.

I zdradza, jakie rady miała dla szefów klubów policja: - Dobrze, żeby prezes takiego klubu miał w komórce telefon do najbliższego komisariatu.

Żołnierek liczy, że Wiara Lecha nie będzie sprawiać kłopotów, bo za jesienne wybryki poniosła karę. Zapłaciła tysiąc złotych - dokładnie tyle, ile sama dla siebie zaproponowała. Związek się zgodził, dorzucając jeszcze 500 zł kary przeciwnikom Wiary Lecha, bo nie zapewnili na meczu ochrony.

Damsko-męskie gierki Warty Poznań ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.