Ekstraklasa. Jaka jest prawda o poznaniakach? Liżą rany, a na tabelę spojrzą w maju

Żenującą serię 601 minut bez gola piłkarze Lecha zastąpili kolejną, tym razem imponującą - trzech kolejnych wygranych. Czy to oznacza, że mistrz Polski sprzed dwóch lat się odradza?

Jeszcze tydzień temu "Kolejorz" nie potrafił strzelić gola nikomu. Do czterech meczów ligowych bez bramki mógł dołożyć jeszcze dwa w Pucharze Polski z Wisłą Kraków (0;1, 0;1), a nawet ostatnie mecze sparingowe podczas zgrupowania w Hiszpanii, w których też nie strzelał bramek. Trwało to wiele tygodni, pracę stracił José Bakero, a nowy szkoleniowiec Mariusz Rumak przez długi czas nie potrafił zmienić tego stanu.

Wreszcie przyszedł najtrudniejszy dla "Kolejorza" okres - tydzień, w trakcie którego miał rozegrać aż trzy mecze, w tym przełożone z powodu żałoby narodowej starcie z Górnikiem. Dla zespołu, który ewidentnie ma problemy z formą, była to dawka na pozór zabójcza, choć niektórzy piłkarze, jak Ivan Djurdjević, mówili: - Dobrze, że gramy co chwilę. Nie będzie czasu za dużo myśleć i zastanawiać się nad tym wszystkim.

Tu zaskoczenie. Lech w trakcie tego najtrudniejszego dla siebie tygodnia wygrał wszystkie te trzy mecze: 2:0 ze Śląskiem, 1:0 z Górnikiem i 3:1 z Cracovią. Zapisał serię, jaką nie może się dziś w ekstraklasie popisać nikt - nawet rewelacyjny Ruch czy Legia. Ewentualnie Jagiellonia, o ile wygra w poniedziałek z Zagłębiem. Lech z pozycji najgorszej drużyny rundy wiosennej przesunął się w górę tabeli i wciąż jeszcze zgłasza się do europejskich pucharów.

- Ci sami ludzie, którzy machali na nas ręką, teraz zatrzymują mnie i mówią o walce o najwyższe cele. Nikt już nie patrzy w dół tabeli, jak niedawno. Teraz patrzy się w górę. Cóż, taki jest sport - mówi Mateusz Możdżeń, który przyznaje, że nie potrafi wytłumaczyć wahań formy i wyników Lecha. - Nie wiem, skąd się biorą te sinusoidy. Wiele głów się nad tym zastanawia.

Ivan Djurdjević, który jest Serbem, ale w Lechu gra od lat, mówi z kolei: - Ze skrajności w skrajność. To typowe dla Poznania, to bardzo typowe dla całej Polski. Jak karcić, to bez litości. Jak chwalić, to też na całego. Zachowajmy umiar i nadzieję, bo piłka potrafi zaskakiwać.

Trener Rumak przyznaje: - Tej nadziei jest teraz w naszych sercach więcej niż niedawno. Wiemy, że nawet jeśli zdobędziemy wszystkie możliwe punkty w tym sezonie, nie ma gwarancji awansu do pucharów. Powiedziałem więc zawodnikom, żeby nie patrzyli na tabelę. Spojrzymy na nią w maju. Na razie liżemy rany po ostatnich występach i gramy dalej.

Najmłodszy w lidze szkoleniowiec sam przezywa wiosenną huśtawkę nastrojów i przesilenie za przesileniem. Niedawno był blisko pobicia niechlubnego klubowego rekordu meczów bez gola, który jest niepoprawiony od 1973 r. Teraz z kolei śrubuje nową passę. Ostatni przypadek, by Lech wygrał trzy mecze z rzędu, miał miejsce podczas mistrzowskiej wiosny 2010 r. Wtedy to pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego wygrał nawet aż pięć kończących sezon spotkań, w tym dwa ostatnie.

Najpiękniejsza trybuna kibica [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.