Prezes Górnika: Kindersztuby Koźmińskiego to ja nie mam

Na Śląsku jest konkurencja dwóch wielkich klubów, już Darwin dowiódł, że życie to nieustanna rywalizacja - mówi Łukasz Mazur.

Piotr Płatek: Niedawny artykuł Gazety "Nowy prezes Górnika: między podstawówką a uniwersytetem" wywołał duży oddźwięk wśród kibiców.

Łukasz Mazur:. - Nie czuję się tym artykułem obrażony, uważam wręcz, ze jest dla mnie pozytywny. W tekście ciepło wyraża się o mnie m.in. Jan Kowalski, jedna z legend Górnika. Padają tez pozytywne opinie ze strony kibiców, to też jest dla mnie bardzo ważne. Moim zdaniem krzywdzący jest dla mnie tytuł, który zresztą nie oddaje treści artykułu.

Co pan sądzi o wypowiedziach Zbigniewa Koźmińskiego, który mocno Pana krytykuje?

- Szkoda czasu na polemikę. Powiem tylko, że zadzwonił do mnie znajomy, który przeczytał tekst i powiedział: "robisz dobrą robotę, skoro Koźmiński cię krytykuje".

W tekście przytoczyliśmy kilka Pana wypowiedzi o Piaście. W skrócie mówiąc, nie były one przychylne dla gliwickiego klubu..

- Działamy w biznesie, który jest konkurencyjny. Ja nikogo nie obraziłem, powiedziałem po prostu, którą drużynę z szesnastu w ekstraklasie lubię najmniej.

Przy pozyskaniu Aleksandra Kwieka nie ukrywał Pan satysfakcji z wygranej rywalizacji z Ruchem o tego zawodnika..

- Na Śląsku jest konkurencja dwóch wielkich klubów, już Darwin dowiódł, że życie to nieustanna rywalizacja. Najbliższe derby z Ruchem tez nie będą polegały na tym, że wszyscy będą się uśmiechać i poklepywać. Sport to rywalizacja i w tym duchu była moja wypowiedź.

Koźmiński zwraca uwagę, że szef klubu powinien tonować kibicowskie nastroje, a nie je rozniecać..

- Czy moje wypowiedzi o Piaście czy Kwieku mogły coś rozniecać? Nie sadzę. Jeśli po wygranym meczu z Ruchem uśmiechnę się, podskoczę z radości na trybunach, to też będzie odebrane jak rozniecanie negatywnych emocji?

Koźmiński zarzuca Panu brak kindersztuby..

- Jak podaje Wikipedia, określenie kindersztuba bywa stosowane w odniesieniu do grzeczności, przesadzonej, na pokaz, zbyt wyidealizowanej. Więc jeśli mowa o przesadzonym, na pokaz zachowaniu, to faktycznie, tego mi brakuje. Taki mam charakter, mówię zwykle to co myślę.

Porównanie do Stanisława Płoskonia zabolało Pana?

- Nie. Prezes Płoskoń kiedyś powiedział, że jest wariatem na punkcie Górnika". Ja też jak najbardziej taki jestem...

Kibice za Panem przepadają. Chciałem zapytać o aferę koszulkową sprzed ponad roku. Co by Pan zrobił wiedząc, że grupa kibiców wybiera się na trening, by postraszyć i zmotywować w ten sposób zawodników?

- Dla mnie to sprawa nie do pomyślenia. Jak prezes klubu mógłby o czymś takim wcześniej wiedzieć? Wątpię, by ktokolwiek ważył się z taką informacją do mnie przychodzić. Takie akcje to nie rola kibiców, motywować tak, ale pozytywnie. Nawet gwizdy są dopuszczalne, ale na trybunach w czasie meczu..

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.