Banaś za dwa miliony? Nic z tego!

Piłkarze Górnika w piątek rozpoczynają zgrupowanie w Dzierżoniowie. Tymczasem jeszcze w czwartek wieczorem nie było jasne, kto rano wsiądzie do autokaru. - Jeśli ktoś myśli, że za 2 mln zł sprzedamy Adama Banasia, to jest w błędzie - uprzedza Jędrzej Jędrych, szef Górnika.

Obrońca Adam Banaś w czwartek czekał na decyzję w swojej sprawie. Piłkarz jest zdeterminowany, by zagrać w Lechu Poznań. - Lech to europejskie puchary i ponownie gra w ekstraklasie. Myślami bardziej jestem tam niż tu - przyznaje zawodnik.

Kibice z Zabrza są zawiedzeni, bo Banaś miał być przecież liderem nowego Górnika, a wiosną błyskawicznie stał się ulubieńcem szalikowców. - Kibice nie powinni być rozczarowani. Jeśli nic nie wyjdzie z transferu do Poznania, to zostanę w Zabrzu i dalej całe serce będę wkładał w grę dla Górnika - wyjaśnia piłkarz.

Pojawiły się ponadto informacje, że warszawska Legia jest zainteresowana Grzegorzem Boninem. Wieczorem w czwartek nie było też jasne, czy w klubie zostanie reprezentant Luksemburga Mario Mutsch. Z nim oraz jego menedżerem rozmawiał po południu trener Ryszard Komornicki. Szkoleniowiec był przekonany co do podpisania kontraktu z obrońcą, z którym współpracował przez ostatnie dwa lata w Aarau. - Mario to piłkarz z charakterem: prosty i pracowity. Ja bym go chciał, widzę, że zespół go zaakceptował - mówi Komornicki.

Mutsch chce przed wyjazdem na zgrupowanie podpisać kontrakt. - Mario może pojechać na obóz, jednak żeby kogoś kupić, najpierw musimy kogoś sprzedać - twierdzi prezes Jędrych. - Co do Banasia to na razie nie było z Lechem żadnych rozmów o finansach. Żadnych! Jeśli ktoś myśli, że za 2 mln zł sprzedamy Adama, to jest w błędzie. Banaś na pewno do autokaru do Dzierżoniowa wsiądzie - zapewnia szef klubu.

- Sytuacja w Zabrzu robi się niebezpieczna. Wielu piłkarzy ma w głowach różne plany. Nie zapadają ostateczne decyzje i nie jest jasne, czy tacy zawodnicy jak Banaś z nami zostają - ostrzega trener.

Do Dzierżoniowa na pewno nie pojedzie obrońca Marek Krotofil, który doznał poważnej kontuzji (złamanie kości policzkowej) w trakcie środowego sparingu w Sosnowcu. - Zagłębie grało brutalnie, a sędziowie nie reagowali. Nie zamierzam więcej pozwalać na takie konfrontacje, bo to zagraża zdrowiu moich piłkarzy - denerwuje się Komornicki.

Copyright © Agora SA