W Gliwicach szał, w Zabrzu cisza

Fantastyczny gol Mariusza Muszalika uszczęśliwił Gliwice i pogrążył Zabrze. Po kolejnych śląskich derbach Górnik ma już siedem punktów straty do Piasta.

Takiego ścisku na meczu Piasta nie było jeszcze nigdy. Większa część Gliwic chciało zobaczyć zwycięstwo ze sławniejszym sąsiadem, mniejsza po cichu kibicowała Górnikowi. Nic dziwnego, że trybuny były wypełnione na długo przed meczem, Przemysław Pitry, kontuzjowany napastnik Górnika był zadowolony, że załapał się na miejsce na barierce. Organizatorzy przygotowali dla vip-ów ciastka z datą, herbami obu klubów i napisem, że to historyczny mecz.

Pierwsze pół godziny spotkania najzwyczajniej w świecie rozczarowało. Oba zespoły wyglądały na mocno przestraszone i nie angażowały zbyt wielu sił w ofensywę. Pierwszą okazję do zdobycia gola mieli zabrzanie. Piłka po strzale głową Marisa Smirnovsa o centymetry minęła bramkę gospodarzy. Pewnie nikt nie spodziewał się wtedy, że będzie to... ostatnia tak dobra okazja dla górniczej jedenastki.

Odpowiedź piastunek była błyskawiczna. Zaledwie minutę później w dogodnej sytuacji znalazł się Sebastian Olszar. Napastnik Piasta przegrał pojedynek z bramkarzem Górnika Sebastianem Nowakiem, który efektownie obronił jego uderzenie. Pechowo dla zabrzan odbita piłka spadała wysokim lobem wprost do stojącego przed polem karnym Mariusza Muszalika. Rozgrywający Piasta miał mnóstwo czasu i miejsca, by dokładnie przymierzyć się do strzału. Wykorzystał to idealnie, piłka po jego uderzeniu z woleja zatrzepotała w okienku bramki Górnika. Stadion przy ul. Okrzei eksplodował z radości!

Trzy minuty później gliwiczanie mieli świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Znów w dogodnej okazji znalazł się Olszar. Były gracz Górnika miał jednak tego dnia pecha - tym razem piłkę po jego uderzeniu, z linii bramkowej wybił Grzegorz Bonin.

Gliwiczanie grali bez kompleksów, ostro, często na pograniczu faulu. W przerwie spotkania zmienieni musieli zostać aż dwaj gracze Górnika - Damian Gorawski i Nowak, którzy doznali urazów w starciu z graczami Piasta.

Plan gospodarzy na drugą połowę był oczywisty - zaciekle się bronić i próbować szczęścia w kontratakach. Ich żelazna obrona okazała się być nie do sforsowania dla zabrzan. Nie pomogła nawet desperacka decyzja trenera Henryka Kasperczaka, by w miejsce obrońcy wpuścić na boisko dodatkowego pomocnika. Górnik był tego dnia po prostu słaby.

- Całe Gliwice się dziś cieszą! - radował się po meczu Jarosław Kaszowski. Dla kapitana Piasta musiał to być szczególny dzień, bo z gliwickim zespołem przemierzył przecież długą drogę od B-klasy do ekstraklasy. Przez wiele lat lider Piasta mógł jedynie marzyć o tym, że na kameralnym stadionie zagości wielki Górnik Zabrze i okaże się gorszy od miejscowych.

Po meczu trener Kasperczak narzekał na brak "wspaniałych zabrzańskich kibiców". Goście nie zostali przyjęci ze względu na nieprzystosowanie do wymogów sektora dla przyjezdnych kibiców. Kasperczak dziwił się, że w dobie coraz bardziej ostrych kryteriów licencyjnych dla zawodowych klubów jest to jeszcze w ogóle możliwe. Tymczasem szalikowcy Górnika... byli! Określenie, że "oglądali mecz" byłoby nadużyciem, ale stwierdzenie, że "nasłuchiwali co się dzieje" - już nie. Otoczeni przez policję stali bowiem pod płotem za bramką. W 8. minucie spotkania pobili rekord Guinessa. Spiker zwrócił się do nich prosząc o poprawne zachowanie. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby przez megafony proszono o to kibiców znajdujących się poza stadionem! Wszystko dlatego, że szalikowcy przerzucali przez płot petardy, a potem race.

Te mecz był niezwykły z jeszcze jednego, pozasportowego powodu. Ogłaszamy, że zima już nie wróci. Nad kibicami latały wczoraj...komary!

Piast Gliwice 1 (1)

Górnik Zabrze 0

Bramka: 1:0 Muszalik (35.)

Piast: Kasprzik - Kaszowski, Glik Ż, Kowalski, Michniewicz - Podgórski (80. Koczon), Muszalik, Wilczek, Sedlaczek (69. Chylaszek) - Bojarski, Olszar (56. Smektała).

Górnik: Nowak (46. Vaclavik) - Bonin, Smirnovs, Pazdan, Marciniak (75. Kołodziej) - Gorawski (46. Jarka), Strąk, Danch, Przybylski, Szczot - Zahorski.

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 4000.

Zdaniem trenerów

Dariusz Fornalak

Piast

Kopciuszek polskiej piłki pokonał dziś jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w kraju. To wielki dzień dla Gliwic, dla mojej drużyny i dla mnie osobiście. Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Siedem punktów przewagi, które mamy teraz nad Górnikiem, to dużo.

Henryk Kasperczak

Górnik

Mój zespół zagrał nieskutecznie, nie mieliśmy dziś siły przebicia w ofensywie. Piast bardzo nam przeszkadzał w konstruowaniu akcji. Przez agresywną grę rywala straciliśmy trzech graczy. Sebastian Nowak i Damian Gorawski musieli przedwcześnie opuścić boisko, natomiast Robert Szczot dograł do końca, ale utykając. Nie zasłużyliśmy na porażkę.

not. ksb

Rozmowy pod szatnią

Mariusz Muszalik

Piast

Po to tyle lat się trenuje, by móc strzelać takie bramki. Od Górnika byliśmy dziś lepsi. Rywale pogonili nas dopiero w końcówce, gdy w środku pola zaczęli grać z przewagą jednego zawodnika, a my byliśmy już zmęczeni. Ten wynik nie może nas uspokoić. Myślę, że o utrzymanie będziemy walczyć do ostatniej kolejki.

Robert Szczot

Górnik

Nie wypełniliśmy zadań taktycznych, które nałożył na nas trener. Mieliśmy wysoko "siąść" na rywalu i nie pozwalać mu rozgrywać piłki. Rzadko się zdarzają takie bramki, jak ta Muszalika. Nie sądzę, aby zmiany w składzie wymuszone kontuzjami miały wpływ na naszą porażkę. Po to są piłkarze na ławce rezerwowych, aby zastępowali kontuzjowanych kolegów.

Grzegorz Kasprzik

Piast

Górnik jest i zawsze będzie w moim sercu, bo od dziecka jestem jego kibicem. Zachowując w tym meczu czyste konto pokazałem, że jestem prawdziwym profesjonalistą. Zabrzanom życzę, aby teraz zaczęli wygrywać i utrzymali się w ekstraklasie.

Michał Pazdan

Górnik

Piast nie pokazał nic specjalnego, ale oni właśnie w taki sposób zdobywają punkty. Po tym jak strzelili gola cofnęli się pod swoją bramkę, a my biliśmy głową mur. Nasza sytuacja w tabeli jest teraz bardzo ciężka.

not. ksb

Dla "Gazety"

Jędrzej Jędrych

prezes Górnika Zabrze

Nie jestem zaskoczony meczem w Gliwicach, wiedziałem, że to będzie bardzo trudne spotkanie dla Górnika. Okazało się, że przez przerwę dla reprezentacji nasza drużyna została wybita z rytmu. W meczu z Piastem nie było widać tej samej determinacji co wcześniej. Wiedziałem, że ten kto pierwszy strzeli dziś gola - wygra. Ta porażka utrudnia nam sytuację, ale nie przekreśla naszych szans na utrzymanie. Nie będzie żadnych nerwowych ruchów. Gramy dalej, do końca jest jeszcze osiem meczów

not.pacz

Copyright © Agora SA