Jak widać, jeszcze żyję. Na konferencji przedmeczowej powiedziałem, że przychodzę do Larissy po to, by prowadzić ją do zwycięstw właśnie w meczach z tak trudnymi rywalami, jak AEK Ateny. Po takich zapowiedziach nie wypadało więc postąpić inaczej, jak tylko strzelić zwycięską bramkę.
- Spokojnie, to tylko jeden mecz. Fajnie, że Grecy reagują tak życzliwie, ale nie ma co popadać w samo zachwyt. Życie nauczyło mnie, że los piłkarza jest zmienny.
Zmieniłem klub przede wszystkim po to, aby pojechać na Euro. Było wiadomo, że jeśli zostanę w Celticu i nie będę grał, szanse wyjazdu na mistrzostwa Europy zmaleją. W wyborze klubu kierowałem się dwoma aspektami: po pierwsze, chciałem, by był to klub europejski, a po drugie bym mógł grać od zaraz. Ogrania brakuje mi najbardziej.