Kluby nie chcą grać z Zawiszą

Bydgoski Zawisza, który przekupywał arbitrów w IV lidze, nie rozegra piątkowego meczu z Pomorzaninem Toruń. Rywale nie chcą z nimi grać, podobnie jak kilka innych zespołów w rozgrywkach

To protest przeciw decyzji Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Dowody przestępstwa były ewidentne (sędzia Wojciech Prokopowicz zgłosił to policji, inny arbiter Robert R. po zatrzymaniu przyznał się do wzięcia łapówki, Szymon K., działacz klubu, oraz Grzegorz W., drugi trener zespołu, w zeznaniach również przyznali się do jej wręczenia), ale działacze ukarali klub jedynie odjęciem 9 pkt. Zawisza spadł więc na czwarte miejsce w tabeli i nadal ma realne szanse na awans do trzeciej ligi.

K-PZPN rozsierdził regionalne kluby. Najbardziej drużynę z Torunia, której niedawno groziła degradacja do niższej klasy, bo zalegała z zapłatą ponad 5 tys. zł do kasy związku. - Skandal. Przecież zapis z regulaminu PZPN dotyczy sytuacji udowodnionej korupcji. Karą ma być według niego degradacja dwie klasy niżej! - denerwuje się trener Pomorzanina Ryszard Figurski. Z decyzją K-PZPN nie zgadzają się również Sparta Brodnica oraz Olimpia Grudziądz. To właśnie mecz tego zespołu z Zawiszą (wygrany przez bydgoszczan 1:0) sędziował przekupiony i zatrzymany arbiter Robert R.

- Niemal wszystkie kluby nie akceptują wyroku, ale nie chcą teraz protestować głośno. Później wszystko może się na nich odbić. W końcu nawet siedziba związku mieści się w pomieszczeniach należących do Zawiszy. Ale niedługo to wybuchnie - mówi prezes IV-ligowego klubu w województwie kujawsko-pomorskim. Na razie pewne jest odwołanie piątkowego meczu - działacze Pomorzanina twierdzą, że nic nie skłoni ich do pojedynku z bydgoszczanami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.