Wasilewski ciągle jest ważną postacią dla Anderlechtu. Polak w niedzielę pojawił się na stadionie w Brukseli. Jego były klub chciał mu oficjalnie pogratulować mistrzostwa Anglii zdobytego z Leicester. Przed pierwszym gwizdkiem Wasilewski został wywołany na murawę, od klubu otrzymał koszulkę z numerem 27 i ksywką na plecach, kibice zgotowali mu długą owację na stojąco.
Wasilewski w brukselskim klubie był przez sześć lat, rozegrał 145 meczów, strzelił 20 bramek. Cztery razy był mistrzem Belgii, trzy razy wygrywał Superpuchar i raz Puchar Belgii. Idolem kibiców stał się w 2009 roku, gdy doznał koszmarnego złamania prawej nogi po starciu z Axelem Witselem. Do gry wrócił po ośmiu miesiącach. Fani zawsze w 27. minucie - z takim numerem grał Polak - skandowali jego ksywkę "Wasyl". Tradycję kontynuowali także po odejściu Polaka z klubu.
Kompany, Verratti, Gundogan. Wielkie gwiazdy opuszczą Euro 2016