Kazachstan. Wielkie pieniądze i niewykorzystany potencjał

Trzy lata temu Szachtior Karaganda przegrywał w eliminacjach Ligi Europy z Ruchem Chorzów. W tym tygodniu piłkarze kazachskiego klubu mieli historyczną okazję, by awansować do Ligi Mistrzów - wystarczyło nie stracić dwubramkowej zaliczki wypracowanej w pierwszym starciu z Celtikiem. Szkoci pozbawili jednak Szachtiora złudzeń, choć decydująca bramka padła dopiero w 92. minucie. Pomimo porażki zespół z Karagandy i tak odniósł historyczny sukces. Będzie pierwszym reprezentantem swojego kraju, który zagra w fazie grupowej Ligi Europy.

- Na ten sukces pracowaliśmy przez trzy lata - mówił trener Szachtiora, Wiktor Kumykow jeszcze przed rewanżem z Celtikiem. I już wtedy zaznaczał, że odpadnięcie na tym etapie może być paradoksalnie lepsze dla jego klubu. - W piłce nożnej lepiej rozwijać się stopniowo - powiedział.

Po raz pierwszy szersza publiczność usłyszała o Szachtiorze, gdy ten wyeliminował BATE Borysów, regularnego uczestnika faz grupowych europejskich pucharów. W kolejnej rundzie Kazachowie mieli nieco szczęścia, gdyż trafili na Szkenderbeu Korce, mistrza Albanii, którego również odprawili z kwitkiem. Już w zeszłym roku Szachtior był bliski pokonania ówczesnego mistrza Czech Slovana Liberec - odpadł jednak po bramce straconej w 120. minucie. Kumykow otwarcie zapowiadał, iż wyciągnie wnioski z tej porażki i jak powiedział, tak zrobił. Główną siłą "Górników" jest stabilny skład, który podlega niewielkim zmianom.

Mocniejsi z każdym sezonem

Neil Lennon, trener Celtiku uznał Szachtiora za drużynę, która w lidze szkockiej mogłaby zająć miejsce "w czołowej czwórce albo piątce". Dla każdego zespołu z Kazachstanu byłaby to olbrzymia pochwała - jeszcze do niedawna drużyny z tego kraju odpadały w najwcześniejszych fazach eliminacji. To się jednak zmieniło. W zeszłym roku Ordabasy Szymkent pechowo odpadły z Rosenborgiem, a Irtysz Pawłodar dwa lata temu wyeliminował Jagiellonię Białystok.

W tym roku Irtysz pokonał Lewskiego Sofia. Aktobe zakwalifikowało się do 4. rundy eliminacji Ligi Europy. FC Kairat Ałmaty prowadzony jest przez Vladimira Weissa, byłego selekcjonera reprezentacji Słowacji, tego samego, który wprowadził tę kadrę do mistrzostw świata i o mały włos nie został trenerem Legii Warszawa. W tym klubie grają tacy zawodnicy jak Alexei Eremenko (59-krotny reprezentant Finlandii), Słowak Lubomir Michalik (były piłkarz Boltonu Wanderers), czy Gambijczyk Momodou Ceesay, który w 2010 roku wybitnie przyczynił się do awansu słowackiej Żyliny do Ligi Mistrzów.

W lidze kazachskiej roi się od nazwisk, które mogły obić się o uszy śledzącym rozgrywki polskiej Ekstraklasy. Jednym z podstawowych piłkarzy Szachtiora jest Kolumbijczyk Roger Canas - jego kojarzyć powinni fani Jagiellonii Białystok, choć nie zagrał tam nawet meczu. Robert Arzumanjan również związany w przeszłości z białostockim klubem występuje w Aktobe. Za to znany z gry w Groclinie i Polonii Filip Ivanovski znalazł zatrudnienie w FC Astanie. W mistrzostwie wywalczonym przez Szachtior Karagandę swój udział miał Eduards Visnakovs, obecnie najlepszy strzelec w Ekstraklasie - w 20 spotkaniach ligi kazachskiej trafił 4-krotnie. Łotysz w 4 meczach w barwach Widzewa Łódź już 5-krotnie pokonywał bramkarzy rywali.

Duże pieniądze, duży problem?

Kazachstan jest jednym z najszybciej rozwijających się państw na świecie, w dużej mierze dzięki zasobom ropy naftowej oraz gazu ziemnego. Widać to już chociażby po Astanie, która w niczym nie przypomina obrazków znanych z filmu o Boracie. Astana została stolicą kraju w 1997 roku i pod żadnym względem nie ustępuje innym miastom na zachodzie Europy. To wszystko ma bezpośredni wpływ na piłkę nożną - Szachtior Karaganda ma roczny budżet na poziomie 8 mln dolarów. To mniej więcej tyle, ile ma 5. pod tym względem w Polsce Śląsk Wrocław (25 mln zł). Najbogatszym klubem w Kazachstanie jest FK Astana, finansowana przez państwowe koleje. Dokładna wysokość budżetu nie jest znana, mówi się o kwotach od 20 do nawet 40 mln dolarów! Z tego powodu do stolicy Kazachstanu zdołano w przeszłości przyciągnąć takich piłkarzy jak Andriej Tichonow, Jegor Titow, Maksim Szackich czy Baffour Gyan.

Pieniądze nie przekładają się jednak na razie na sukces sportowy - poprzedni sezon Astana zakończyła na 5. miejscu. Sytuacja w innych klubach nie jest tak różowa. Problemy finansowe dosięgnęły m.in. Żetysu oraz Akżajyk, którym odebrano za to punkty. Z podobnymi kwestiami zmaga się np. Irtysz Pawłodar, regularny uczestnik europejskich pucharów. Polepszająca się mimo wszystko sytuacja finansowa kazachskich klubów nie jest zasługą klubowych działaczy, tylko bogatych sponsorów. Gdy oni się wycofają, sytuacja może stać się katastrofalna. - Żaden klub nie umie sam stworzyć sobie zysku. Większość zespołów nie ma stałych dochodów - narzeka Siergiej Railjan, dziennikarz piłkarski.

W ostatnich dwóch latach w czołowych klubach budżet na pensje pracowników został podwojony! Same pieniądze nie zdają się jednak na wiele bez dobrego planu. A tego brakuje. Na krótkowzroczność większości działaczy narzeka inny dziennikarz, Genij Tulegenow. - Wszystkie pieniądze idą na tymczasowe potrzeby. Nikt nie inwestuje w przyszłość, w dzieciaki - mówi, zauważając również, iż zespoły często przepłacają za zawodników spoza Kazachstanu. - Nie jestem za zagranicznymi piłkarzami, lecz coraz większa ich liczba spowalnia rozwój lokalnych piłkarzy. - Były selekcjoner reprezentacji Kazachstanu, Holender Arno Pijpers już w 2008 roku chwalił kraj za postępy, jakie osiągnął w piłce nożnej. Zaznaczał jednocześnie, iż działacze są kąpani w zbyt gorącej wodzie, by odnieść poważny sukces, gdyż oczekują efektów od razu, podczas gdy w futbolu takie rzeczy nie są możliwe.

Stadion za 185 mln dolarów

W celu zwiększenia poziomu rozgrywek ligę zmniejszono do 12 zespołów - choć Kazachstan pod względem powierzchni jest 9. krajem na świecie, to ma zaledwie 16 mln mieszkańców (63. miejsce). Rozwój klubów poniekąd ogranicza przepis mówiący o tym, iż w meczu może występować zaledwie 5 obcokrajowców, choć dzięki temu więcej szans na grę dostają rodzimi piłkarze. W rankingu krajowym UEFA na ten sezon Kazachstan jest na 38. miejscu. Trzeba pamiętać jednak, iż w Europie reprezentanci tego kraju debiutowali dopiero w sezonie 2002/03. Po rozpadzie ZSRR Kazachstan początkowo przystąpił do AFC, azjatyckiej strefy rozgrywek. Ten czas uznano jednak za stracony, a rozwój tamtejszej piłki został wstrzymany aż na 10 lat. Dość powiedzieć, że pierwsze zwycięstwo reprezentacji Kazachstanu w meczu o punkty zostało odniesione dopiero w 2007 roku, gdy w Astanie poległa Serbia.

Wyrazem piłkarskich ambicji Kazachstanu jest piękna Astana Arena, otworzona w 2009 roku kosztem 185 mln dolarów. Nowoczesny stadion na 30 tysięcy miejsc był bliski ugoszczenia najlepszych drużyn na Starym Kontynencie - Kazachstan stracił niesamowitą szansę na to, by zostać 32. krajem, jaki kiedykolwiek zagrał w Lidze Mistrzów. Szachtior Karaganda jest jednak wspaniałym przedstawicielem całego kraju na arenie międzynarodowej. W Lidze Europy zrobi wszystko, by więcej mówiło się o jej grze, niż uboju rytualnym owiec czy o Boracie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.