Jak Rosjanie (nie)walczą z futbolową korupcją

Piłkarski związek rozwiązał komisję zajmującą się korupcją, choć w Rosji huczy na temat tego, że mecz Amkar Perm - Anży Machaczkała mógł zostać ustawiony.

Sytuacja w Rosji przypomina tę sprzed dziesięciu lat w Polsce. Wszyscy wiedzą, że część spotkań nie jest czysta, ale władze niewiele robią, by walczyć z procederem. Wydawało się, że coś może się zmienić dzięki kapitanowi reprezentacji Andriejowi Arszawinowi, który po Euro 2012 stwierdził, że ME to nie liga rosyjska, gdzie w razie potrzeby można kupić mecz. Efektem było powołanie komisji przy prezesie związku, która miała zajmować się korupcją. W jej skład weszli byli zawodnicy, przewodniczącym został były reprezentacyjny bramkarz Anzor Kawazaszwili.

W styczniu komisja została rozwiązana, choć od dwóch miesięcy prasa dyskutuje o spotkaniu 17. kolejki w położonym na Uralu Permie. Tamtejszy Amkar przegrał 1:2 z Anży Machaczkałą, tracąc decydującego gola w doliczonym czasie. Bomba wybuchła, gdy firma bukmacherska Maraton ogłosiła, że ktoś postawił na wygraną Anży aż cztery miliony rubli (ok. 400 tys. zł). Okazało się, że był to były piłkarz gospodarzy Denis Chochłow, obecnie biznesmen, spokrewniony z byłym prezesem Amkaru. Gdy pracownik Maratonu nie chciał przyjąć tak dużej kwoty, Chochłow przyprowadził trzy inne osoby, które obstawiły po milionie.

Inni bukmacherzy już wcześniej zakomunikowali, że nie przyjmują zakładów na ten mecz, bo obaj trenerzy zapowiedzieli wystawienie eksperymentalnych składów. Według mediów w końcówce obrońcy Amkaru robili wszystko, by nie przeszkadzać rywalom w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. - Jeszcze przed przerwą wyłączyłem telewizor, bo zorientowałem się, co się dzieje - komentował Siergiej Siemak z Zenitu Sankt Petersburg, który walczy z Anży o mistrzostwo.

Maraton wysłał informację do prezesa związku Nikołaja Tołstycha i komisji ds. ustawionych meczów. Kawazaszwili opowiada, że od razu chciał przekazać sprawę organom ścigania. Wcześniej twierdził, że niczego niepokojącego w spotkaniu nie zobaczył.

Meczem w Permie zajęła się Premier Liga, czyli organizator rozgrywek. Nie stwierdziła nieprawidłowości, choć przesłuchała piłkarzy i trenerów obu zespołów. - Media szukają sensacji - komentował Giennadij Szyłow, prezydent Amkaru. Na forach internetowych umorzenie sprawy powiązano z właścicielem Anży Sulejmanem Kerimowem, jednym z najbogatszym Rosjan (jego majątek to blisko 17 mld dolarów), deputowanym do Dumy z ramienia Jednej Rosji, partii Władimira Putina.

W międzyczasie Tołstych rozwiązał komisję do spraw ustawionych meczów. Kawazaszwili stwierdził, że ma nagrania dowodzące korupcji w rosyjskiej ekstraklasie. Powiedział, że prezes związku nie zgodził się, by komisja pojechała do Permu i przesłuchała Chochłowa i jego pomocników.

W rosyjskim prawie nie ma przepisów, na podstawie których można karać ludzi zamieszanych w korupcję w sporcie. Dopiero niedawno prezydent Putin zapowiedział wprowadzenie do kodeksu karnego sankcji za ustawianie meczów. Maksymalna kara ma wynosić siedem lat więzienia. Premier Liga planuje jeszcze przed wznowieniem rozgrywek (8 marca) uruchomienie linii telefonicznej, poprzez którą będzie można informować o korupcji. - Piłkarze Zenitu dali mi do zrozumienia, że wiedzą, które mecze są rozgrywane nieuczciwie - mówi Aleksander Miejtin z Premier Ligi. - My też zauważyliśmy podejrzane spotkania, ale jak udowodnić nieuczciwość piłkarzowi, który ucieka od piłki, albo bramkarzowi rzucającemu się w drugą stronę. Zawsze może wytłumaczyć, że coś mu nie poszło. Piłkarskimi siłami nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemu.

Kawazaszwili zapowiedział, że przedstawi listę ludzi związanych z rosyjską piłką, którzy są zamieszani w korupcję. - Ogłosimy ich nazwiska, żeby ich publicznie zlinczować - grzmi. Nikt się tym jednak nie przejął.

Więcej o:
Copyright © Agora SA