Del Piero strzela na inaugurację przed własną publicznością. Sydney FC i tak przegrywa

Włoska legenda Juventusu, Alessandro Del Piero, strzelił w sobotę pierwszego gola w swoim drugim meczu w australijskiej ekstraklasie. To nie wystarczyło jednak, żeby jego Sydney FC pokonał w tym znakomitym spotkaniu Newcastle Jets. Zespół Del Piera ma po dwóch kolejkach dwie porażki.

Del Piero wkręcił kapitalną bramkę z rzutu wolnego, ale fatalna defensywa jego zespołu nie pozwoliła mu cieszyć się ze zwycięstwa. Gola dla gości strzelił były reprezentant Anglii, Emile Heskey.

37-latek z Juve ściągnął na stadion 35 tys. widzów. Trybuny zapełniły się prawie całkowicie. Zagrał jeszcze lepiej, niż na inaugurację, ale znowu nie potrafił pomóc kolegom, którzy nie dorastają mu umiejętnościami.

Del Piero w 26. min. wyrównał na 1:1 kapitalnym rzutem wolnym. Jeszcze przed przerwą Sydney straciło jednak kolejnego gola.

- Nie jesteśmy szczęśliwi. Próbowaliśmy się odbić, ale następnym razem musimy bardziej się postarać - skomentowała nowa gwiazda ligi.

- Mój gol nie wystarczył, chcę strzelać więcej - dodał Del Piero.

Poza byłym napastnikiem Beijingu Guo'an, Ryanem Griffithsem (gol w 11. min. i dwie asysty), największym wrogiem gospodarzy była ich własna obrona.

Pierwszą bramkę w Australii w swoim drugim meczu zdobył także Heskey. Griffiths zagrał mu krosa, a ten 41. min. przyłożył z woleja. Zszedł z boiska kilka minut przed końcem meczu.

Emocje były ogromne. Sędzia Chris Beath miał ręce pełne roboty. Musiał przyznać siedem żółtych kartek. Jedną brazylijskiemu obrońcy, Tiagowi Calvanowi, który brutalnie ściął Del Piera. Włoch zemścił się, wykorzystując rzut wolny.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.