Ligue 1. Czy Grzegorz Krychowiak podbije Paryż?

Transfer do drużyny, która na krajowym podwórku wygrywa wszystko mógłby zostać uznany za pójście na łatwiznę, ale Grzegorz Krychowiak w rozmowie ze Sport.pl przekonuje, że w Paryżu nie czeka na niego pewne miejsce w składzie. - Potrzeba cierpliwości i ciężkiej pracy - mówi pomocnik reprezentacji Polski, który z PSG celuje w triumf w Lidze Mistrzów.

Jeszcze zanim piłkarze rozpoczęli rozgrzewkę, na murawę stadionu Parc-des-Princes wyniesiono wszystkie trofea, które PSG zdobyło w poprzednim sezonie. Był aplauz i oklaski, gdy zawodnicy pokazali nagrodę za wygrany dwa tygodnie wcześniej Superpuchar, a później uroczysty pochód trzed drużyn juniorskich - dwóch do lat 19 (żeńskiej i męskiej) oraz jednej do lat 17. Zupełnie jakby przed pierwszym meczem ligowym na własnym boisku konieczne było przypomnienie, że w PSG liczy się tylko wygrywanie.

Problem w tym, że do tej pory PSG wygrywanie kończyło na własnym podwórku. W europejskich pucharach, rozpieszczone łatwizną w zdobywaniu lokalnych pucharów, nie potrafiło zrobić kolejnego kroku ponad ćwierćfinał Ligi Mistrzów. A to w te rozgrywki celują wszyscy w klubie.

Pomóc ma zaciąg z Sevilli. - I uważam, że pomoże. Cel o którym wszyscy tu w Paryżu sobie mówią to Liga Mistrzów. Mamy zespół, by o tym myśleć, ale trzeba to teraz potwierdzić ciężką pracą - mówi Grzegorz Krychowiak w rozmowie ze Sport.pl dzień po łatwo wygranym meczu z Metz (3:0).

Momentami można było odnieść wrażenie, że mistrzowie bawili się z rywalami w kotka i myszkę, tworząc sytuacje po kombinacjach szybkich podań lub starając się ośmieszyć ich dryblingiem. - Bezbramkowy remis do przerwy to wszystko na co nas było stać - przyznawał później szkoleniowiec Metz, Philippe Hinschberger. Goście pierwsze dokładne podanie na połowie gospodarzy byli w stanie wymienić po 10 minutach gry. A Krychowiak dodaje, że przy lepszej skuteczności jego nowych kolegów mogło skończyć się wynikiem sześcio lub siedmiobramkowym.

Transfer mentalności

Zamiast debiutu Krychowiak po raz pierwszy obejrzał mecz z ławki rezerwowych. Polski pomocnik dopiero nadrabia zaległości po dłuższych wakacjach, które dostał od trenera. Nie ma w nim frustracji, ponieważ wszystko było konsultowane z Emerym i prowadzone według planu. - Przyszedłem do PSG, by stać się lepszym piłkarzem. A trener dał mi do zrozumienia, że mimo wspólnej pracy przez dwa lata teraz znów muszę sobie zasłużyć na miejsce w składzie. Rozmawiałem z nim o tym i jego decyzję rozumiem. Muszę być cierpliwy, ciężko trenować, a w trenera wierzę - mówi.

Krychowiak nie jest piłkarzem, który klubowi spłaci się w samej sprzedaży koszulek czy reklamach. To można powiedzieć o nowych zawodnikach jak Jese czy Hatem Ben Arfa, których nazwiska zdobią większość strojów sprzedawanych w sklepiku PSG na Champs-Elysees. A numer i nazwisko Krychowiaka są dorabiane wyłącznie na specjalne życzenie.

Pomocnika reprezentacji Polski to nie dziwi. - Oczywiście, że PSG to zespół naszpikowany gwiazdami z najwyższej półki, ale w pewnym momencie trzeba robić transfery bardziej z głową. Takich, których zespół bardziej potrzebuje, a nie tylko zawodników ofensywnych, od strzelania goli - tłumaczy. Chociaż trafił do Paryża za ok. 25 milionów euro, to jego transfer zamyka pierwszą dziesiątkę najdroższych piłkarzy w historii klubu. Historii głównie najnowszej, po przejęciu PSG przez fundusz inwestycyjny z Kataru, gdy w ciągu kilku lat wydano prawie miliard euro na wzmocnienie zespołu. A Ligi Mistrzów nadal nie udało się wygrać.

Walka z ulubieńcami

Wystarczyło spojrzeć na skład zespołu z meczu z Metz, by zrozumieć, że Krychowiak wcale nie przychodzi na gotowe i z pewnym miejscem w składzie. W wyjściowej jedenastce był kapitan Thiago Motta, 21-letni talent Adrien Rabiot, a przed nimi sprowadzony za 40 mln euro Javier Pastore. Ale jeszcze więcej jakości miał do swojej dyspozycji Emery na ławce rezerwowych: Marco Verratti to już jeden z topowych rozgrywających w całej Europie. Jeśli Włoch uchodzi za mózg drużyny, to z kolei Blaise Matuidi jest sercem i płucami PSG. A w ostatnich tygodniach po transferze Krychowiaka właśnie pozycja francuskiego pomocnika była tematem głównym w Paryżu.

W ostatnich tygodniach paryska prasa sugerowała, że miejsce Polaka będzie pewne kosztem właśnie Francuza. Kibicom to się nie spodobało, bo Matuidi jest jednym z ich ulubieńców, teraz jego nawisko najgłośniej wykrzykują na meczach. Gdy pojawił się na murawie w niedzielę, aplauz publiczności niemal równał się jej reakcjom po strzelonych golach. Dlatego odejście Matuidiego może nieznacznie ułatwić Krychowiakowi drogę do składu, ale i zwiększyć wymagania.

- Gdyby Blaise spytał mnie o radę, to powiedziałbym mu, żeby został w Paryżu. Wykonuje świetną pracę dla drużyny, przekazuje nam pozytywną mentalność, nie gra tylko dla siebie. Potrzebujemy takich piłkarzy i moim zdaniem on jest trzecim kapitanem zespołu. Z jego odejściem byśmy wiele stracili - mówił niedawno Motta. A przecież dokładnie tak mówi o sobie Krychowiak.

- Konkurencja musi być zdrowa, ale równie ważna jest atmosfera. By każdy z tyłu głowy miał myśl, że to drużyna jest najważniejsza, a nie jeden zawodnik - tłumaczy Polak, który do rywalizacji z Matuidim podchodzi inaczej. - W środku u Emery'ego pola gra trzech piłkarzy i mogę wystąpić w każdej roli - zaznacza.

Czy Emery znów poprawi Krychowiaka?

Hiszpański szkoleniowiec taktykę PSG tłumaczył już w trakcie letnich przygotowań m.in. w długim wywiadzie z "L'Equipe". - Ten zespół dobrze funkcjonował w ostatnich sezonach w ustawieniu 4-3-3 i może rozwinąć się o kolejny system: 4-2-3-1. Są one sobie bliskie, ale liczby nie mają dla mnie znaczenia. Ważniejsze jest to, jak piłkarze będą poruszali się po murawie. Ustawienie można uchwycić na zdjęciu jednej chwili, ale po dziesięciu sekundach gry w kolejnym ujęciu będzie ono inne. Ja wolę ruchliwość, by ona myliła rywali - mówił.

Z Metz PSG zaczęło ustawione z Mottą i Rabiotem grającymi blisko siebie, a kończyło spotkanie z Włochem w roli jedynego defensywnego pomocnika i dwoma "ósemkami" - Verrattim i Matuidim. Krychowiak określa zespół mianem "bardzo dobrego technicznie", wymieniający szybko krótkie podania i łatwo tworzący sobie sytuacje. Jeśli Polak szybko wejdzie w ten rytm gry na jeden, dwa kontakty i nieustanne szukanie wolnej przestrzeni, to może stać się piłkarzem nie tylko zabezpieczającym linię obrony. W tym kierunku rozwinął się już w Hiszpanii, teraz przy lepszym towarzystwie jego poprawa może być nawet szybsza.

Pomoże także jego mentalność, nieustanne dążenie do poprawy i chorobliwa chęć zwyciężania. Po to został zatrudniony, o tym była jego rozmowa z szefostwem klubu przed podpisaniem kontraktu. Zresztą nie tylko jego. - Przed złożeniem podpisu spytałem prezesa PSG dlaczego wybrał właśnie mnie. Odpowiedział: "to praca, którą wykonałeś, by twój zespół rósł i wygrywał regularnie w europejskich pucharach, a tego chcemy też u nas. Twoją pasję, marzenia. Mamy dobry zespół, ale potrzebujemy czegoś więcej" - opowiadał Emery.

Wszystko wskazuje na to, że Matuidi jednak przeniesie się do Juventusu Turyn. Według "L'Equipe" mistrz Włoch miał ponowić i poprawić ofertę, choć coraz bardziej do pozostania pomocnika zachęca sam Emery. Jeśli transfer się dokona, Krychowiak szybko musi stać się w PSG taką postacią, jaką jest w reprezentacji Polski. Może być to dla niego wyzwanie na miarę walki całego klubu o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Legia w Lidze Mistrzów. Jest awans, ale i sporo żartów [MEMY]

Czy Grzegorz Krychowiak wygra z PSG Ligę Mistrzów?
Więcej o:
Copyright © Agora SA