PSG, jutro umarło wczoraj

Skutki katarskiego nalotu na francuski futbol są spektakularne. Paris Saint-Germain deprawują. Rywali frustrują. Kibiców ligi francuskiej okradają z emocji.

Popisy paryżan na krajowych boiskach przypominają trochę stare filmy z Jamesem Bondem. Podziwiasz widoki i efekty specjalne, ale wszystkiego doświadczasz przy tętnie spoczynkowym, nie masz szans poczuć napięcia - nie dość, że wiadomo, że superbohater zatriumfuje, to jeszcze nikt go raczej nie zadraśnie (dlatego zaznaczyłem: stare "Bondy"). I wiadomo, że wszystko mu wolno. Ten z ekranu zabija, kogo zechce, ten z boiska kupuje, kogo zechce. Emocji prawie żadnych.

No, może w bajeczkach o 007 niektóre sceny trochę emocji wywoływały, kino ma swoje sposoby, by widza zmanipulować. Ale w meczach PSG? Czyli akurat tam, gdzie emocje, jak to w sporcie, są ponoć niezbędne?

W ostatnich 35 meczach ligowych piłkarze PSG 31 razy wygrywali i czterokrotnie remisowali. Znaczy: zdobyli 97 ze 105 możliwych do zdobycia punktów. 92-procentowa skuteczność.

Powiedzieć, że seria 35 meczów bez porażki jest najlepsza w czołowych ligach, to nic nie powiedzieć. Następna w rankingu Barcelona pozostaje niepokonana od 16 kolejek. Juventus - od 15.

W bieżącym sezonie paryżanie biegali przy niekorzystnym wyniku ledwie trzykrotnie - przez 11 minut z Marsylią, 37 minut z Nantes i kilkadziesiąt sekund ze Stade de Reims.

Jeszcze perfekcyjniej wygląda to na własnym stadionie. Tam zremisowali w tym sezonie tylko dwa z 18 spotkań. Gdy natomiast przejrzeć wszystkie krajowe rozgrywki, to ich najnowszy bilans pięknieje do 40 zwycięstw i czterech remisów w 43 próbach.

Tak, tu podstawowe czasowniki ze sportowego słownika są nieadekwatne, przecież paryżanie nie wygrywają, oni nawet nie dominują, lecz rywalami wręcz pomiatają. Monaco zajmuje w lidze pozycję wicelidera, ale do lidera ma dalej (24 punkty) niż do strefy spadkowej (19). Roczny budżet Ajaccio nie wystarczyłby nawet do opłacenia pensji Lavezziego, di Marii czy Cavaniego, nie wspominając o najjaśniejszej gwieździe mistrzów Francji -Ibrahimoviciu. To bitwa lotniskowca z chmarą kutrów rybackich. Przestańmy opowiadać o Bayernie jako synonimie futbolowej władzy absolutnej, właściwy punkt odniesienia znajduje się w stolicy Francji. Interweniować próbował już nawet prezydent François Hollande, który podczas wizyty w Indiach do inwestowania w kluby Ligue 1 namawiał tamtejszych biznesmenów. By zafundować hegemonowi jakąkolwiek konkurencję.

To nie znaczy, że paryżanie zachwycają, ilekroć wmaszerują na boisko. Po zwycięstwie nad Olympique Marsylia - ósmym z rzędu w Le Classique! - niektórzy komentatorzy narzekali, że faworyci wyglądali szaro i niewyraźnie, być może ze względu na poczucie całkowitego bezpieczeństwa. Nie wiem, czy oni zdają sobie z tego sprawę, ja policzyłem. Otóż gdyby PSG poprzegrywało wszystkie pozostałe ligowe mecze (12), a rywale zdobywaliby punkty w dotychczasowym tempie, lider i tak obroniłby tytuł!

Pardon, to nie jest walka o mistrzostwo, to jej karykatura.

Gdyby ktoś pomyślał, że tak oto bezlitosny, agresywny kapitalizm zabija sport, to śpieszę podpowiedzieć, że najdłuższą ligową passę bez porażki w Europie przeżyła socjalistyczna Steaua Bukareszt. W latach 1986-89 pozostawała niepokonana przez 106 meczów. Nawet ona jednak biła się wówczas o mistrzostwo Rumunii do ostatnich kolejek - ze stołecznym Dinamem.

Nie sądzę, by paryżanie tamten rekord pobili, dochodzę za to do wniosku, że porównaniem z początku tekstu skrzywdziłem opowiastki o Bondzie. Nie, one nigdy nie były aż tak przeraźliwie nudne. Nawet te najnudniejsze.

A opowieść o rozgrywkach złożonych z jednego olbrzyma i tłumu liliputów jest w dodatku dość smętna. Jeszcze chyba żaden zagraniczny inwestor, przynajmniej w miarę poważnej piłce, nie obszedł się z jakimiś rozgrywkami piłkarskimi aż tak bezceremonialnie i brutalnie. Im bardziej obserwuję jego skuteczność, tym bardziej boję się zawiązania europejskiej Superligi dostępnej tylko dla najbogatszych. Przecież paryżanie nie będą wiecznie kopać leżących.

Przez 10 lat była wziętą modelką. Teraz chce sędziować mecze w Premier League! [ZDJĘCIA]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.