U Adama Nawałki w reprezentacji Polski jest zawodnikiem wyjściowej jedenastki, w Rennes widzą go w roli zmiennika. W ostatniej kolejce strzelił bajecznego gola, w tym sezonie ma już cztery trafienia i ambicje, by grać w Ligue 1 od pierwszych minut. To dla niego ważne w kontekście walki o miejsce w kadrze na Euro 2016.
- W tym sezonie zagrałem w 14 meczach. Nikt w zespole nie ma w równie dużej liczby występów. Tylko co z tego, skoro tylko trzy razy znalazłem się w pierwszej jedensatce? - mówi w "Przeglądzie Sportowym" Grosicki.
Piłkarz ma już dość siedzenia na ławce, ale nie zanosi się na to, by jego sytuacja we francuskim klubie się zmieniła. Grosicki nie wyklucza zmiany klubu, a być może i ligi. Kierunek? Bundesliga.
- Podpisałem umowę z nowym agentem Thomasem Krothem. To poważny człowiek. Prowadzi interesy Neuera, Kagawy czy Vollanda - mówił w "Przeglądzie Sportowym" Grosicki. Umowa z agentem obowiązuje do 31 stycznia, czyli do końca okna transferowego.
We wtorek dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek pisał na Twitterze, że Grosickim interesują się kluby ze Stuttgartu i Berlina.
Piłkarz do takich doniesień podchodzi spokojnie. - Nie chcę słyszeć o jakimś zainteresowaniu. Dotąd wiele razy było tak, że ktoś przyjeżdżał mnie oglądać, coś miało się dziać, a jak przychodziło do konkretów, nic z tego nie wynikało. Teraz jak ktoś będzie mnie chciał, ma rozmawiać z Thomasem. Nie będę jednak wybierał byle czego, jak kiedyś bywało. Bardzo dobrze czuje się we Francji i nie muszę stąd odchodzić - mówi Grosicki.
Do spokojnego podejmowania decyzji piłkarza zachęcał też selekcjoner Nawałka. - Radził mi, abym nie buł w gorącej wodzie kąpany i nie skłócił się z trenerem klubowym, dlatego, że mnie nie wystawia - mówi Grosicki.