Andre Tegner, członek zarządu grupy Eleven Sports Network: - Znam plotki i wiem, z czego może wynikać nieporozumienie. Nasz główny udziałowiec Andrea Radrizzani był do niedawna udziałowcem w MP Silva, firmie pośredniczącej w sprzedaży relacji, która wielokrotnie współdziałała z beIN. Ale zapewniam, że Eleven jest niezależna, nie ma nic wspólnego z beIN. Po prostu odkupiliśmy od nich prawa do ligi hiszpańskiej, które BeIN nabył jako pośrednik.
- Odpowiedział tylko twierdząco na pytanie, czy to prawda, że Katarczycy kupili prawa. To kolejne nieporozumienie. Jesteśmy nową telewizją, ale od nikogo nie zależymy. Powstaliśmy w rekordowym czasie, w cztery miesiące, jednocześnie na czterech rynkach - w Malezji, Singapurze, Belgii i Polsce. Każdy kraj ma jednak odrębną redakcję i swoje transmisje. Mamy siedzibę w Londynie, naszym głównym udziałowcem jest Włoch, ale jesteśmy globalną marką, zatrudniamy ludzi wielu narodowości, nie da się nas zaszufladkować.
- Jesteście bardzo dużym, ciągle rosnącym rynkiem. Polacy kochają sport. Nasz priorytet to wysoka jakość za przystępną cenę. Nie ukrywamy, że jesteśmy kanałem tematycznym, który nie może być oferowany za darmo, ale naszym zdaniem ceny do tej pory oferowane na rynku były za wysokie, a najlepszy sport był niedostępny dla wszystkich kibiców. Chcemy z tym zerwać. Zależy nam na jak najszerszym dostępie.
- Negocjacje trwają, szczegółów nie mogę zdradzić. Chcemy być wszędzie. Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi. Zależy nam na demokratyzacji piłki nożnej.
- Czemu nie? Każdy kibic powinien móc nas oglądać.
- W pewnym uproszczeniu, jeśli chodzi o samą dystrybucję, tak, choć jesteśmy zupełnie inną stacją.
- Oferujemy dobry produkt po przystępnej cenie.
- Nam się to składa. Naprawdę. Zamykanie sportu na wyłączność w jednej czy dwóch platformach to jedna droga biznesowa, a udostępnienie go jak największej liczbie widzów to druga droga. I my ją wybieramy.
- W internecie trwa promocja, by widzowie mogli zapoznać się z ofertą. Nie wiemy jeszcze, kiedy skończy się ona na naszej stronie. Na Player.pl ma trwać do pierwszego tygodnia października.
- Najlepsze ligi same dbają o to, by najlepsze mecze nie nakładały się za bardzo na siebie. Na platformach internetowych zapewne będziemy w stanie pokazać wszystko, internet daje takie możliwości. Pracujemy nad tym. A w telewizji, gdy już staniemy przed takim dylematem, będziemy wybierać najatrakcyjniejsze mecze z punktu widzenia polskiego widza.
- Patryk Mirosławski, nasz redaktor naczelny, tworzy zespół komentatorów. Zależy nam, by była to mieszanka doświadczonych ekspertów z nowymi twarzami. Trwają castingi. Szukamy młodych, utalentowanych ludzi z pozytywną energią. Mecze polskich drużyn w Lidze Mistrzów piłkarzy i piłkarek ręcznych będą miały specjalną oprawę, studio na miejscu.
- Wkrótce ogłosimy nabycie praw do kolejnych dwóch atrakcyjnych zagranicznych wydarzeń sportowych. Ale na razie nie mogę zdradzić, o co chodzi.
Dla kogo oni grają. Gregory van der Wiel i Rose Bertram [KLIKNIJ]