Serie A. Roma bez Claudia Ranieriego

Szkoleniowiec zrezygnował po czterech porażkach z rzędu. W niedzielę jego piłkarze prowadzili 3:0 z Genuą na wyjeździe, ale przegrali 3:4 i do czwartego miejsca gwarantującego udział w eliminacjach Ligi Mistrzów tracą już dziewięć punktów

- Zawsze chciałem dla Romy jak najlepiej, więc po dzisiejszym meczu podziękowałem piłkarzom i podałem się do dymisji - ogłosił wieczorem 60-letni szkoleniowiec.

W niedzielę jego drużyna już do przerwy prowadziła w Genui 2:0. Na początku drugiej połowy trzeciego gola dołożył Francesco Totti. Później zdarzyło się coś, w co, jak sam przyznał, nie wierzył nawet trener Genoi Davide Ballardini. W ciągu 34 minut jego piłkarze strzelili cztery gole i wygrali. - Będę opowiadał o tym meczu wnukom - cieszył się prezes zwycięzców Enrico Preziosi.

Dla Ranieriego to było za dużo. O jego zwolnieniu plotkowano od kilku dni. Rzymianie przegrali w lidze z Interem i Napoli, w środę niespodziewanie polegli w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck 2:3 i przestali być faworytem dwumeczu. - Nie widzę zespołu w kryzysie. Widzę zespół walczący, stwarzający sobie okazje podbramkowe - mówił szkoleniowiec po meczu z Ukraińcami. Zaprzeczał również konfliktowi z zawodnikami, choć od kilku tygodni media informowały, że nie potrafi dogadać się z Tottim, kapitanem i ulubieńcem kibiców. Ranieri narzekał tylko na klubowe finanse, bo pogrążonej w długach Romy zimą nie było stać na wzmocnienia.

Nadzieję na zmiany daje Amerykanin Thomas R. Di Benedetto, który od kilku dni negocjuje zakup klubu. Nowy właściciel ponoć chce, by trenerem został Carlo Ancelotti z Chelsea, a dyrektorem sportowym - Franco Baldini, współpracownik selekcjonera reprezentacji Anglii Fabio Capello. Obu fachowców będzie można zatrudnić najwcześniej latem. Kto do końca sezonu będzie trenerem Romy, nie wiadomo.

Siedzę na ławce, choć strzeliłem 25 tysięcy goli - Marco Borriello napastnik Romy

Więcej o:
Copyright © Agora SA