Trapattoni: Włochy nie są gotowe na kobiety - sędziów

Były selekcjoner reprezentacji Włoch Giovanni Trapattoni przyznał, że Serie A nie jest jeszcze gotowa na to, by mecze w niej prowadziły kobiety z gwizdkiem. Szkoleniowiec prowadzący obecnie irlandzką kadrę dodał, że charakter włoskiej ligi nie jest odpowiedni do tego, by panie występowały w niej w roli sędziów.

W trakcie swojej bogatej - trwającej już ponad 36 lat - kariery trenerskiej, Trapattoni prowadził już pięć klubów z Serie A. Należą do nich AC Milan, Juventus Turyn, Inter Mediolan, Cagliari Calcio oraz Fiorentina. Teraz doświadczony szkoleniowiec postanowił zabrać głos w sprawie pani sędzi z Premier League - Sian Massey, której kompetencje podważyli dwaj dziennikarze telewizji Sky Sports.

- Próbowaliśmy tego także we Włoszech, jednak one nie są jeszcze na to gotowe, gdyż fani we Włoszech "wyrzucają z siebie" naprawdę różne słowa na meczach - powiedział trener irlandzkim dziennikarzom.

Szkoleniowiec dodał także, że widział spotkanie Liverpoolu z Wolverhampton, które prowadziła Massey i jego zdaniem decyzja pani sędzi o uznaniu pierwszego gola dla gości była prawidłowa. Włoch pochwalił postawę Massey w tym spotkaniu, które jest w Anglii obiektem debaty po nieprzychylnych komentarzach telewizyjnych ekspertów.

- Decyzja tej pani była perfekcyjna i to jest piękne. To jest bardzo ważne, gdyż zdaniem komentatorów popełniła ona błąd. Nie, nie, to była naprawdę bardzo dobra decyzja - dodał trener.

Komentatorzy: Czy ona wie co to spalony?

Piłkarscy komentatorzy Sky Sports Andy Gray i Richard Keys zostali zawieszeni przez kierownictwo stacji za seksistowskie komentarze w czasie sobotniego meczu Wolverhampton - Liverpool. Obaj, przy wyłączonych mikrofonach, rozmawiali o umiejętnościach dwóch pań sędziujących na linii, a także o artykule Karren Brady, która jest dyrektorem wykonawczym w West Hamie i pisuje do The Sun. Ich komentarze wyciekły do prasy.

Massey jest jedną z 853 kobiet, które sędziują w Anglii na wszystkich szczeblach rozgrywek. W meczu Wolves - Liverpool podjęła jedną dyskusyjną decyzję uznając, że asystujący Fernando Torresowi przy pierwszym golu Raul Meireles nie był na spalonym. Liverpool wygrał 3:0

Gray i Keys to poważni komentatorzy, ale to nie pierwsza ich wpadka ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.