Zbigniew Boniek: Kriwiec w Romie? A kto to jest?

Nie mamy w polskiej lidze piłkarza spełniającego wymogi Serie A, a więc z doskonałą wydolnością, szybkością, bardzo dobrego technicznie i taktycznie - mówi Zbigniew Boniek, były gracz Juventusu i Romy.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Jarosław Bińczyk: W Polsce cytowane są włoskie gazety z informacją, że AS Roma zainteresowana jest Siergiejem Kriwcem z Lecha.

Zbigniew Boniek: Gdy pytałem o to w rzymskim klubie, usłyszałem, że nie znają takiego piłkarza. Gdyby nawet chcieli kogoś z polskiej ligi, to na pewno nie takiego zawodnika. Roma gra systemem 1-4-1-3-1, dlatego bardziej potrzeba jej skrzydłowych. I jeszcze jedno. Domyślam się, że za takiego piłkarza trzeba zapłacić, i to całkiem sporo. Roma szybciej kupiłaby z Lecha Peszkę.

A Artioms Rudnevs, który strzelił Juventusovi cztery gole?

- W Polsce panuje przekonanie, że jak ktoś strzeli silnemu rywalowi kilka goli, to już wszyscy możni się nim nie interesują. Podniecamy się Rudnevsem, zastanawiamy się, czy trzeba za niego zapłacić trzy, czy cztery miliony euro. To piłkarz dobry, ale na rynek środkowo- czy wschodnioeuropejski. W Juventusie z pewnością nie byłby wielkim wzmocnieniem, nie zrobi też jakiegoś znaczącego skoku do przodu. Co innego Lewandowski, który kosztował pięć milionów, a za chwilę może być wart 15 mln euro. Może pan wymienić nazwiska trzech piłkarzy, którzy poradziliby sobie w Serie A?

Musiałbym się trochę zastanowić...

- Czyli koniec rozmowy, bo za długo nie mogę czekać ( śmiech ). Nie mamy w polskiej lidze piłkarza spełniającego wymogi Serie A, a więc z doskonałą wydolnością, szybkością, bardzo dobrego technicznie i taktycznie. Ostatnio włoskie kluby ściągnęły Matusiaka, Kokoszkę Augustyna czy Glika, czyli zawodników, wobec których nawet w Polsce były wątpliwości, czy są w stanie zrobić wielką karierę.

Ale jakoś dostali się do Serie A.

- Piłką rządzą teraz agenci i czasami udaje im się wcisnąć do silnego zespołu nawet gracza anonimowego. Żaden z tych, których wymieniłem, się nie sprawdził. Liga włoska dla Polaków jest bardzo ciężka. Może nie jest już najlepsza w Europie, ale z pewnością najtrudniejsza. Bo tutaj są bardzo duże wymagania. Obowiązuje żelazna dyscyplina taktyczna, konieczny jest presing, trzeba wiele biegać. Nam to niezbyt odpowiada. Od dawna lepiej czujemy się w Niemczech czy choćby we Francji.

Polska liga jest słaba, ale się ceni. Podobnej klasy gracza Włosi mogą kupić na przykład na Bałkanach.

- Mogą kupić też świetnego, ale zapłacić dopiero za rok. Dla przykładu, Roma wzięła z Milanu Marco Borriello za 10 mln euro. To reprezentant Włoch, gwiazda ligi. Ale przez pierwszy rok gra w Rzymie za darmo i dopiero jeśli się sprawdzi, Milan dostanie pieniądze. W Polsce prezes żadnego klubu nie zgodzi się na coś takiego, z obawy, że po roku odeślą mu paczkę z piłkarzem, który się nie przebił. Z tego, co wiem, taką właśnie ofertę Köln złożyło Lechowi za Peszkę, ale jego właściciel nie przyjął oferty. Ja go rozumiem, ale tak przeprowadza się teraz transfery w silnych ligach. To też sprawia, że Polaków w nich nie ma.

Serwis Lecha Poznań na Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA