Przedstawiciele klubów chcą, by gracze na rok przed wygaśnięciem kontraktu nie mogli odmówić przejścia do drużyny wskazanej przez pracodawcę, o ile ten występuje w tej samej klasie rozgrywkowej i zaoferuje identyczne zarobki. A gdyby gracze na transfer nie przystali, klub rozwiązywałby kontrakt, wypłacając im tylko połowę gwarantowanego w ostatnim sezonie wynagrodzenia. Pomysł sprowokowały niedawne przypadki Fabio Grosso (nie chciał odejść z Juventusu do Milanu), Julio Baptisty (nie chciał odejść z Romy do Schalke) i Marka Jankulovskiego (uparł się, że zostanie w Milanie).
Prezesi z Serie A chcieliby też uzależnić wysokość wypłat od wyników drużyny (trofea, miejsce w lidze, awans lub brak awansu do europejskich pucharów etc.) oraz indywidualnych zasług (strzelane gole, występy w podstawowym składzie). Piłkarze twierdzą, że zaakceptowaliby tylko rozwiązanie pośrednie - by uelastycznić co najwyżej połowę pensji.
Związek i włoska federacja osiągnęły we wrześniu porozumienie, dzięki któremu udało się uniknąć strajku zapowiedzianego na 24-25 września. Stowarzyszenie piłkarzy oświadczyło jednak, że jeżeli do 30 listopada nie uda się podpisać nowego kontraktu, strajk dojdzie do skutku.
Piłkarze od kilku tygodni grozili strajkiem, który miał odbyć się w ten weekend. 16 kolejka Serie A odbędzie się jednak zgodnie z terminarzem.
Pogodzeni? Materazzi i Zidane ?