W poniedziałek Roma zremisowała na Stadio Olimpico z Bologną 1:1. Piłkarze Luciano Spallettiego dominowali nad swoimi rywalami w każdym aspekcie gry, ale moment dekoncentracji sprawił, że w 25. minucie gry Wojciech Szczęsny musiał wyciągać piłkę z siatki.
Camilo Zuniga dośrodkował z rzutu wolnego, a najlepiej w polu karnym zachował się Luca Rossettini i wyprowadził gości na prowadzenie. Dziennikarze i kibice Romy mieli o tę sytuację duże pretensje do polskiego bramkarza. Ich zdaniem Szczęsny powinien wyjść do dośrodkowania, złapać piłkę i szybko rozpocząć kolejny atak gospodarzy. - To była zła decyzja - napisał portal laroma24.it.
Po meczu występ polskiego bramkarza ocenił szkoleniowiec Romy, Lucianno Spalletti. - Szczęsny jest zbyt pewny siebie, przez co czasami potrafi zbagatelizować sytuację i podejść do niej zbyt lekko. Jego umiejętności powinny pozwolić mu na lepszą ocenę boiskowych zdarzeń. Przy straconym golu mógł zrobić więcej - powiedział 57-letni szkoleniowiec.
Pozycja Szczęsnego w bramce Romy, w tym sezonie nie jest jednak zagrożona. Morgan De Sanctis i Bogdan Lobont nie są w stanie wygrać rywalizacji z Polakiem, ale w przyszłym sezonie do drużyny Spallettiego dołączy podstawowy bramkarz reprezentacji Brazylii - Alisson. Włoskie media zaczęły nawet dyskusję, czy w tej sytuacji Wojciech Szczęsny powinien zostać w Rzymie na kolejny sezon.
Brzozy i kaczka-gigant. Co kryją hotele naszych rywali na Euro 2016? [DUŻE ZDJĘCIA]