Juventus ukarany za błędy, Benitez z kolejnym pucharem

Superpuchar Włoch sprzed dwóch lat zakończył się skandalem. Napoli przegrało z Juventusem w Pekinie po dogrywce (2-4) i w proteście przeciwko decyzjom sędziego nie wyszło na ceremonię dekoracji. Tym razem w Dausze, stolicy Kataru, obyło się bez dodatkowych atrakcji. Juventus został ukarany za liczne błędy, a Rafael Benitez może dopisać do CV kolejne, bo już dwunaste trofeum.

Aurelio De Laurentiis, prezydent i właściciel Napoli, mówił otwarcie: wielu moich piłkarzy straciło już motywację do gry w Serie A, bo o mistrzostwo walczyć nie będziemy. Z tego powodu przykładał sporą wagę do zwycięstwa w tym meczu - zwłaszcza po tym, jak jego ekipa nie awansowała do Ligi Mistrzów. Superpuchar miał być pocieszeniem, miłym prezentem na zakończenie słabego roku.

Juventus nie zamierzał lekceważyć rywali, nad którymi w lidze ma 12 punktów przewagi. - W pojedynczym meczu to jeden z dziesięciu najgroźniejszych zespołów w Europie - ostrzegał Gianluigi Buffon. A Massimiliano Allegri chciał zdobyć pierwsze trofeum z nowym zespołem.

Ale to nie było możliwe z taką grą. Przez 120 minut zobaczyliśmy wiele przykładów na to, jak nie powinno grać się w defensywie. Z obu stron. Już w 5. minucie Kalidou Koulibaly zderzył się z Raulem Albiolem, co wykorzystał Carlos Tevez. Kilkanaście minut później Giorgio Chiellini nie umiał wybić piłki, dzięki czemu Marek Hamsik oddał strzał w słupek. Niedokładne podanie Arturo Vidala pozwoliło Napoli na rozpoczęcie kontrataku, który przerwał dopiero gwizdek sędziego - ale nie wiadomo, czy Jose Callejon na pewno był na spalonym. Przed sobą miał już tylko Gianluigiego Buffona; podobnie jak i w 54. minucie, gdy uderzył tuż obok słupka. W niego trafił Gonzalo Higuain po paru minutach.

Czy to skłoniło piłkarzy Juventusu do uważniejszej gry? Nie. Nikt nie pokwapił się, by powstrzymać Jonathana De Guzmana w 68. minucie. Kanadyjczyk spokojnie dośrodkował na głowę zupełnie niepilnowanego Gonzalo Higuaina, który wyrównał na 1-1. Bonucci i Chiellini zupełnie o nim zapomnieli.

Przy bramce na 2-1 Pogba przedarł się przez kilku obrońców Napoli, a Tevez mógł przepuścić sobie piłkę między nogami i dopiero oddać celne uderzenie. Juventus miał kwadrans na utrzymanie prowadzenia. Ale rywale i tak stwarzali sobie kolejne okazje. Gonzalo Higuain zmarnował "setkę". Po chwili Buffon z Bonuccim nie zrozumieli się i nieomal podarowali Callejonowi bramkę. Wydawało się, że te błędy nie zostaną ukarane, że "Starej Damie" się upiecze; ale na trzy minuty przed końcem dogrywki w sporym zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Higuain.

Doprowadził do rzutów karnych, gdzie swoich jedenastek spośród piłkarzy Juventusu nie wykorzystali Tevez, Chiellini, Pereya i Padoin. Dwa z tych karnych obronił Rafael, jeden strzał powędrował w słupek, inny nad bramką. I na nic zdały się trzy fenomenalne obrony Buffona, który zatrzymał Jorginho, niepatrzącego przy strzale na piłkę Mertensa oraz Callejona. Jego wysiłek został zaprzepaszczony.

Piłkarze Juventusu wyglądali, jakby zaczęli swoje święta już w przerwie. Z radością oddali inicjatywę Napoli i zostali za to ukarani. Po raz kolejny swoją wartość pokazał Carlos Tevez, który nie tylko strzela, ale również rozgrywa. Gdyby Allegri miał do dyspozycji urządzenie do klonowania, z pewnością zrobiłby sobie kopię Argentyńczyka. Jego słowa o tym, że Juve nie jest zależne od Teveza brzmią coraz mniej wiarygodnie; zwłaszcza, gdy zawodzą inne kluczowe postaci. Bardzo słaby sezon rozgrywa Giorgio Chiellini, popełniający masę błędów. Arturo Vidal potrzebuje jeszcze trochę czasu na powrót do najwyższej formy, ale widać pierwsze oznaki poprawy. Fernando Llorente cały czas jest odizolowany od reszty drużyny; dobrze spisuje się jako odgrywający napastnik, zwłaszcza gdy musi zgrać piłkę, ale takich okazji ma zbyt mało, przez co jego przydatność jest ograniczona. A Alvaro Morata, jego zmiennik, jak na razie również nie zachwyca. Allegri otwarcie przyznał, że Hiszpan pomimo ogromnego potencjału musi poprawić swoją grę.

A co w Neapolu? Nawet ten triumf uspokoi atmosferę tylko na chwilę. Superpuchar to miły dodatek, ale wyłącznie dodatek. W klubie nadal nie jest spokojnie; Rafael Benitez cały czas przekłada rozmowy w sprawie nowego kontraktu. Obecny wygasa wraz z końcem sezonu. A De Laurentiis powoli traci cierpliwość. - Poradzimy sobie bez Beniteza. Na przykład Chelsea ma się całkiem nieźle bez niego.

W lidze Napoli jest w gronie zespołów walczących o trzecie miejsce; o niczym więcej nie może nawet marzyć przez brak regularności. Nim w czwartek pokonali ostatnią w tabeli Parmę (2-0), poprzednie zwycięstwo zanotowali na początku listopada, pięć spotkań wcześniej.

Powtórka z rozrywki czeka nas już niedługo. Napoli i Juventus spotkają się w lidze już 11 stycznia. Do tego czasu mają sporo do poprawienia. Juventus nie po raz pierwszy w ostatnim czasie grał poniżej swojego poziomu, ale zdołał wygrać (np. Malmoe, Torino). Dwa tygodnie przerwy muszą zostać wykorzystane na podładowanie baterii. - Jesteśmy nieco zmęczeni na tym etapie sezonu - stwierdził Allegri.

Więcej o:
Copyright © Agora SA