Odpadnięcie Włochów już w fazie grupowej wywołało we Włoszech ogromną dyskusję na temat tego, co zrobić, by tego typu wpadkom zapobiec w przyszłości. Głos zabierało wielu dziennikarzy, ekspertów, a nawet samych piłkarzy, którzy z Brazylii wrócili "na tarczy".
Carlo Tavecchio, który wkrótce ma zostać szefem tamtejszej federacji, nieco zagalopował się jednak w swoich osądach. - W Anglii, gdy piłkarz przychodzi do danego klubu, musi wykazać się profesjonalizmem i zaprezentować odpowiednie umiejętności, by regularnie grać. My natomiast kupujemy dowolnego Opti Pobe, który wcześniej jadł banany i natychmiast pozwalamy mu grać chociażby w Lazio - powiedział pod wpływem emocji Tavecchio. Wypowiedź włoskiego działacza wzbudziła sporo zamieszania, nie tylko wśród czarnoskórych piłkarzy grających w Serie A.
- Tak to właśnie jest, w Anglii prezentujesz swoje CV, a potem umiejętności, jeśli się nadajesz, to grasz - podkreślił. Sprawa odbiła się szerokim echem i była komentowana nawet przez polityków. - To bardzo smutne i myślę, że on kompletnie zgubił sens tego, co chciał powiedzieć. Jestem przekonany, że gdy przemyśli to na spokojnie, odwoła swoje słowa - stwierdziła Ceceile Keyenge, urodzona w Kongo była minister do spraw integracji we Włoszech. - Tavecchio musi zapamiętać te słowa i zdawać sobie sprawę z ich konsekwencji. Zwłaszcza jeśli kiedyś pomimo nich będzie miał sprawować ważne funkcje we włoskim świecie piłkarskim - dodała Keyenge.
Inni członkowie partii Keyenge podkreślają, że w świetle tego, co obecnie dzieje się na włoskich stadionach (nadużycia rasistowskie są tam wciąż bardzo poważnym problemem), Tavecchio po takich wypowiedziach powinien zapomnieć o funkcji przewodniczącego FIGC - tak twierdzi m.in. Davide Faraone z Partii Demokratycznej.
- Tavecchio nie może być w tej chwili przewodniczącym naszej Federacji. Na trybunach najzagorzalszych fanów na niemal każdym stadionie podobne słowa to codzienność. Czy włoską piłką może rządzić ktoś, kto nie wyciągnie z tego żadnej odpowiedzialności? - pyta retorycznie Faraone.
Damiano Tommasi, który jest prezesem Włoskiego Stowarzyszenia Pi³karzy, również skrytykował Tavecchio za jego wypowiedzi. - Jestem zszokowany jego wypowiedzią i mam nadzieje, że nie pozostanie to bez echa w jego otoczeniu. Otrzymałem wiele telefonów od zagranicznych piłkarzy, którzy występują na włoskich boiskach, każdy z nich jest zniesmaczony - podkreślił Tommasi w wypowiedzi dla agencji Ansa.
Tavecchio został już wypytany przez dziennikarzy o swoją wypowiedź i poproszony o komentarz do całego zamieszania. Działacz przekonuje jednak, że... nie pamięta jakich dokładnie słów użył.
- Nie pamiętam już, czy użyłem słowa "banan", ale pamiętam, że wypowiadałem się na temat profesjonalnego podejścia w Anglii do piłkarzy, którzy przychodzą z Afryki i innych kontynentów. Jeśli ktokolwiek zinterpretował moją wypowiedź jako atak, oferuje moje przeprosiny - skomentował. Tavecchio w wyścigu po fotel prezesa FIGC ma pokonać Demetrio Albertiniego, byłego piłkarza Milanu. Obaj są obecnie wiceprzewodniczącymi federacji.
Skąpy Milan i sprytna Roma, czyli jak włoskie kluby radzą sobie na rynku transferowym?