Serie A. Allegri w Juventusie. Czy spodoba się to Pirlo?

Massimiliano Allegri został trenerem Juventusu. Podpisał dwuletni kontrakt, na mocy którego zarobi 2 miliony euro za sezon. Na tym stanowisku zastąpił Antonio Conte, który dość niespodziewanie rozwiązał kontrakt z mistrzem Włoch za porozumieniem stron. Jak ciężkie zadanie czeka Allegriego i co to oznacza dla przyszłości Andrei Pirlo?

Przede wszystkim przychodzi w trudnym okresie. Conte był ulubieńcem kibiców "Starej Damy". Specjalnie dla niego przygotowali kartoniadę na ostatni mecz poprzedniego sezonu. Jeden z napisów brzmiał "Con Te" - czyli "z tobą". Miał zostać ich Sir Alexem Fergusonem, pracować przez wiele lat na chwałę klubu. Ignorowano plotki o jego możliwym odejściu, jako że nie podpisywał nowego kontraktu. To miała być zwłoka podyktowana poprawieniem swojej pozycji negocjacyjnej. Nie, nie w sprawie pensji dla siebie - tylko w kwestii wzmocnień. To ich domagał się Conte. I być może właśnie przez to odszedł, nie miał decydującego głosu w sprawie transferów, spekuluje się o możliwym odejściu Arturo Vidala czy Paula Pogby.

Najlepszą pracę wykonywał w szatni. Od wszystkich oczekiwał "110 procent zaangażowania", często wściekając się nawet po wygranych meczach. Perfekcjonista. Ale to podejście popłaciło. Przed jego przyjściem Juventus dwa razy z rzędu zajmował siódme miejsce. W kolejnym sezonie "Stara Dama" była już niepokonana. W kolejnym roku poprawiła wynik punktowy, a w ostatnim sezonie ustanowiła wiele rekordów.

Czas ogłoszenia decyzji jest dziwny. Stało się to w drugi dzień przygotowań do nowego sezonu, co wskazywałoby na jakieś nagłe spięcie. A jednak nie była to gwałtowna decyzja. Media poinformowały o rozwiązaniu kontraktu na parę minut przed oficjalnym potwierdzeniem tej wiadomości przez klub. Po paru minutach pojawiło się wideo, na którym Conte odpowiada na kilka pytań. Kilka chwil później szkoleniowca na oficjalnej stronie żegnał prezydent Andrea Agnelli. To wszystko zostało wcześniej przygotowane, ale o kulisach tych wydarzeń zapewne będziemy dowiadywać się wraz z kolejnymi dniami, a nawet tygodniami.

"Allegri nie zna się na piłce"

Tymczasem został zastąpiony przez budzącego mieszane uczucia we Włoszech Allegriego.

W styczniu został zwolniony z Milanu. Po 19 meczach prowadzony przez niego zespół zajmował dopiero 11. miejsce. "Rossonerim" do gry w europejskich pucharach brakowało 10 punktów, a przewaga nad strefą spadkową wynosiła sześć oczek.

Wygląda to fatalnie, choć okoliczności nie były normalne. Jego ekipa grała dużo lepiej, niż wskazywałby na to dorobek punktowy, dodatkowo wiadomo było, że odejdzie po sezonie. W klubie cały czas trwały zakulisowe walki o władzę, czego skutkiem był ogromny chaos. A prezydent Silvio Berlusconi otwarcie kpił z jego umiejętności trenerskich. - Nie rozumie niczego - powiedział o nim raz w rozmowie z prezydentem innego klubu. W pewnym momencie przestał nawet rozmawiać z Allegrim.

Allegri wybił się, prowadząc małe Cagliari do dziewiątego miejsca w Serie A. Osiągnął to ze znacznie ograniczonymi środkami, ze składem bez gwiazd, preferując ofensywny styl gry. Dzięki temu został trenerem roku we Włoszech. Pod koniec kolejnego sezonu został zwolniony pomimo przyzwoitych wyników. To wtedy zgłosił się po niego Milan.

Mistrzostwo przyniósł już w pierwszym sezonie. W kolejnych sezonach prowadzona przez niego drużyna zajmowała drugie oraz trzecie miejsce. Najbardziej krytykowany był za nieprzekonujące występy w Lidze Mistrzów, choć z fazy grupowej wychodził za każdym razem. A właśnie gra w europejskich pucharach to olbrzymi problem Juventusu. W poprzednim sezonie mistrz Włoch nie wyszedł z grupy, ustępując Galatasarayowi. Na poprawie wyników w Europie w tym sezonie miał skupić się Conte, czemu miało służyć wprowadzenie formacji 4-3-3 - miałaby być używana w niektórych spotkaniach zamiast domyślnego 3-5-2. Władze Juventusu miały oczekiwać walki o zwycięstwo w tych rozgrywkach w sezonie 2015/2016, ale zamieszanie związane z przyjściem Allegriego może nieco przesunąć te plany w czasie.

Kwestia Pirlo

Ale być może najważniejszą kwestią będą jego relacje z liderem drużyny Andreą Pirlo. "Architekt" odszedł z Milanu po pierwszym sezonie pracy Allegriego. Główne powody były dwa.

Pierwszy to nieporozumienie z władzami klubu, które wprowadzały politykę przedłużania kontraktu tylko o rok z zawodnikami powyżej 30. roku życia. Pirlo oczekiwał dłuższej umowy, gdyż wówczas "nie czuł się staro".

Jeszcze ważniejsza była kwestia taktyczna. Allegri był w stanie zatrzymać Pirlo. Ale nie chciał, by ten występował na pozycji "registy", czyli cofniętego rozgrywającego operującego tuż przed obroną. Na tej pozycji widział Massimo Ambrosiniego albo Marka van Bommela - gracza od destrukcji, którego praca polega na przerywaniu akcji.

Pirlo wolał wtedy ustawiać po lewej stronie trzyosobowej linii pomocy - w podobnej roli występował na niedawnym mundialu. - Mały szczegół: czułem, że mogę dać z siebie wiele na tej pozycji - pisał o tej sytuacji Pirlo w swojej autobiografii. Jak ta sytuacja wpłynie na ich wspólną pracę w Turynie? Według tamtejszego dziennika "Tuttosport" Pirlo może zechcieć odejść.

"Make or break"

Panuje powszechne przekonanie, że gdyby tylko Cesare Prandelli - były selekcjoner reprezentacji Włoch - nie pospieszył się z przyjęciem oferty Galatasaray, to on byłby teraz trenerem Juventusu. Ale jest nim Allegri, dla którego może to być przełomowa praca. Gdy sytuacja w Milanie była spokojna, osiągał dobre wyniki. Sytuacja pogorszyła się, gdy jego pozycja i kwalifikacje trenerskie były czas podważane. To nie były normalne warunki.

Ale przez niektórych kibiców Juventusu porównany został do Alberto Zaccheroniego. Szkoleniowiec ten również wyrobił sobie nazwisko pracą w mniejszym klubie, po czym przeszedł do Milanu. W pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo, ale potem było coraz gorzej, aż został zwolniony. Przypomina losy Allegriego. Dalsze dzieje Zaccheroniego nie są dla Allegriego optymistyczne - Włoch pracował w wielkich klubach, ale w żadnym miejscu nie mógł zagrzać miejsca na dłużej, traktowany był jako "strażak", gość od ratowania sytuacji.

W podobnej roli Allegri zjawia się w Juventusie. Nie był obiektem marzeń prezydenta Agnellego. Był po prostu najlepszym dostępnym kandydatem na rynku, dostępnym od zaraz. To dość bezpieczny wybór. Jego zaletą jest to, że w Juventusie nie powinien tak mocno naciskać na transfery jak Conte. W Mediolanie czy wcześniej w Cagliari przyzwyczaił się do pracy z ograniczonymi środkami na zakupy. Z drugiej strony - przejmuje piłkarzy w dużej mierze nasyconych sukcesami, potrzebującymi nowych wyzwań i zapewne zmęczonymi pracą z Conte. Nie dlatego, że była zła - tylko męcząca, bo Conte to pracoholik.

Dla Allegriego prowadzenie Juventusu to i tak ogromne wyróżnienie i zrobi, co w jego mocy, by godnie zastąpić Conte. Chociażby po to, by nie zostać kolejnym Zaccheronim. To kluczowy moment jego kariery. Potwierdzi albo obali słowa Berlusconiego.

O wybitnych piłkarzach i trenerach przeczytaj w książkach >>

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.