Serie A. Balotelli nie jest maszyną, Napoli gra na "73 procent możliwości"

Kolejny mit upadł. Mario Balotelli nie jest maszyną do strzelania rzutów karnych. Seria 26 skutecznych strzałów z jedenastego metra z rzędu w profesjonalnej karierze została przerwana w niedzielnym meczu z Napoli.

Do niedzieli niewielu ludzi mogło powiedzieć "widziałem, jak Balotelli nie strzela karnego". Jednak Pepe Reina nie jest jedynym bramkarzem, który zdołał wyjść katu spod topora. Ponad 7 lat temu, 19 marca 2006 roku, podobnej sztuki dokonał Omar Rossetto, wówczas golkiper Cittadelli. Mario Balotelli reprezentował wtedy barwy Lumezzane, gdzie za miesiąc miał zadebiutować w pierwszej drużynie. - Mario ustawił piłkę i rozpoczął bieg. Chciałem rzucić się w prawo, jednak stałem w miejscu. W nabiegu spojrzał na lewą stronę. Chciał mnie zwieść. Jednak pozostałem przy swoim oryginalnym pomyśle i poszedłem w prawo. Oglądając go dzisiaj w telewizji wiem, że obronienie jego uderzenia byłoby dużo trudniejsze - opowiedział Rossetto. Jaką ma radę dla bramkarzy mierzących się z Balotellim? - Skup się na piłce, nie na nim. Nie staraj wdawać się z nim w żaden pojedynek mentalny, Mario zdecydowanie go wygra - mówił.

Balotellego da się rozpracować?

Niedawno Giovanni Galli, były bramkarz Fiorentiny, stwierdził, iż rozpracował napastnika Milanu. - Studiowałem jego rzuty karne i zauważyłem jedną rzecz. Jeśli zwalnia w trakcie nabiegu, zawsze wybiera ten sam róg. Gdy strzela w drugą stronę, jego nabieg jest płynny - opowiedział w wywiadzie dla "La Gazzetty dello Sport". Pobieżna analiza potwierdza tę prawidłowość. Balotelli spowalnia, gdy uderza w prawy róg bramkarza. Tak się stało chociażby w przypadku jedenastki obronionej przez Pepe Reinę. Czy to samo odkrył bramkarz Napoli wraz z menedżerem Rafaelem Benitezem, oraz trenerem bramkarzy Xavim Valero? Trzej Hiszpanie w zeszłym tygodniu starali się rozszyfrować "SuperMario". Oglądali kolejne jedenastki wykonywane przez niego i analizowali, starali się wyciągać wnioski. Czy odkryli to, co Giovanni Galli? A może zauważyli coś zupełnie innego? Może to był zwykły łut szczęścia?

"On nie musi patrzeć na piłkę"

Innym golkiperem, który zdołał obronić jego jedenastkę, jest Joe Hart, były kolega klubowy z Manchesteru City. Dokonał tego jednak podczas treningu i udało mu się to zaledwie raz na wiele prób. - Niestety muszę to przyznać, ale jest jednym z najlepszych [wykonawców rzutów karnych], z jakimi kiedykolwiek się mierzyłem. Ma tę szaloną umiejętność, dzięki której nie musi patrzeć na piłkę. Jeśli nie poruszysz się, uderzy w róg. Jeśli ruszysz się, pośle piłkę w drugą stronę - to niemal niemożliwe do obrony - opowiedział bramkarz reprezentacji Anglii. Sam Balotelli wyjaśnił swoje podejście w wywiadzie dla "Daily Mail". - To jak gierka psychologiczna między mną a bramkarzem. Wiem, jak kontrolować swój umysł. Gdy bramkarz wykonuje ruch przede mną, oznacza to, że przegrał ten pojedynek - wytłumaczył swoją filozofię.

Kto zastąpi Mario?

Niewykorzystana jedenastka przyćmiła cały mecz. Spotkanie, w którym Balotelli po raz kolejny stanowił największe zagrożenie ze strony Milanu, lecz jednocześnie dał znać o swojej drugiej, ciemnej stronie. Już po zakończeniu meczu otrzymał drugą żółtą kartkę za dyskusje z sędzią. "SuperMario" miał pretensje ze względu na nieustanne faule ze strony zawodników Napoli. Jego wybuch powoduje, że Milan będzie musiał radzić sobie bez niego w najbliższych 3 spotkaniach - z Bologną, Sampdorią oraz Juventusem, co jest tragiczną wiadomością dla "Rossoneri". - Wiemy, że zmarnował karnego oraz dostał czerwoną kartkę, lecz spotkanie przeciwko Napoli pokazało, że Milan bez Balotellego skończyłby w dolnej części tabeli - oceniła "La Gazzetta dello Sport". Po 4 spotkaniach Milan ma koncie zaledwie 4 oczka - to zaledwie o jeden punkt więcej w analogicznym okresie zeszłego sezonu. W dodatku w zespole planuje istna plaga kontuzji. Tylko spośród zawodników ofensywnych niezdolni do gry są Kaka, Stephan El Shaarawy czy Giampaolo Pazzini.

Euforia w Neapolu

Nastroje w Neapolu są zupełnie inne. Drużyna pod wodzą Rafaela Beniteza sezon zaczęła od 5 zwycięstw - 4 ligowych oraz 1 w Lidze Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund. "Partenopei" to jedyna obok AS Romy ekipa, która w Serie A jeszcze nie straciła punktu. Benitez jest przekonany, że Napoli ma jeszcze wiele do pokazania. - Przed meczem z Milanem graliśmy na 72% naszego potencjału. Teraz gramy na 73%. Widziałem, jak pracowaliśmy na treningach i wiem, że ciągle możemy być dużo lepsi - zapowiada hiszpański trener, będący już idolem kibiców ze stadionu San Paolo, podobnie jak i letnie nabytki. Nikt już nie płacze za Edinsonem Cavanim. Napoli udała się rzadka sztuka - zespół opuściła największa gwiazda, a pomimo to, biorąc pod uwagę kolektyw, zespół jest jeszcze silniejszy. Gonzalo Higuain w lidze zdobył 3 bramki, tak samo jak i Jose Callejon. Jose Reina w bramce jest jak na razie niemal bezbłędny. Nawet Raul Albiol zaliczył asystę. Odblokować się musi jedynie Dries Mertens, lecz jeśli to zrobi, Napoli może być zabójcze dla każdego.

Poprzednie zwycięstwo nad Milanem na San Siro Napoli odniosło jeszcze w czasach, gdy po boiskach Serie A biegał Diego Maradona. Stało się to 13 kwietnia 1986 roku. Rok później Neapolitańczycy sięgnęli po swoje pierwsze mistrzostwo kraju. Dzisiaj to nie brzmi tak niedorzecznie, jak jeszcze przed sezonem.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.