Mark van Bommel: Grałem w klubach, za które ściskałem kciuki

- Mogę to udowodnić, niedawno moje zdjęcia z dzieciństwa pokazała niemiecka telewizja. Grałem więc w klubach, za które ściskałem kciuki - mówi Sport.pl Mark van Bommel, kapitan Holendrów, wicemistrzów świata.

Michał Szadkowski: W lidze holenderskiej debiutował pan w 1992 r. Jak zmienił się futbol przez ostatnie 20 lat?

Mark van Bommel: Gdy zaczynałem, bramkarze mogli łapać piłkę podaną przez obrońców. Zabierało to mnóstwo czasu. Dziś gra jest szybsza, masz mało czasu na podjęcie decyzji. Piłkarze są także lepiej przygotowani fizycznie. Na początku lat 90. do sukcesu wystarczało dobre wyszkolenie techniczne. Dziś musisz pracować nad wieloma elementami, samym talentem wiele się nie osiągnie.

W Milanie nad przygotowaniem piłkarzy czuwa MilanLab uchodzący za najlepszą futbolową klinikę na świecie. Dzięki niemu piłkarze grają na wysokim poziomie nawet do czterdziestki. Co wyróżnia mediolańskie laboratorium?

- Każdy klub ma własne pomysły, ale to prawda, że MilanLab jest bardzo ceniony. Wszystkich traktuje się indywidualnie, jesteśmy dokładnie badani, każdy z nas wie, co powinien, a czego nie może jeść. Wszystko po to, by wycisnąć z nas maksimum.

Czym włoska Serie A różni się od Bundesligi?

- Mówimy o innych krajach, więc także o innej kulturze. Także piłkarskiej. Włosi szaleją za futbolem, nawet bardziej niż Niemcy. Jest tu więcej gazet i kanałów telewizyjnych. Od Milanu oczekuje się zwycięstw. Wszyscy myślą, że naszym największym rywalem w walce o obronę tytułu będzie Inter, ale ja uważam, że o mistrzostwo będzie walczyło nawet pięć zespołów. Oprócz drużyn z Mediolanu Juventus, Napoli i Roma. W Lidze Mistrzów chcielibyśmy dotrzeć dalej niż w poprzednim sezonie, gdy odpadliśmy w 1/8 finału. Trzeba jednak pamiętać, że w tych rozgrywkach na sukces składa się mnóstwo rzeczy. Kartki, kontuzje, szczęście w losowaniu i na boisku. Ja na przykład nie lubię grać przeciwko zespołom, w których występowałem wcześniej.

Od którego trenera nauczył się pan najwięcej?

- Nie chcę nikogo wyróżniać. Od każdego czerpiesz rzeczy dobre i czasami złe. W trenerze Milanu Massimiliano Allegrim podoba mi się to, jak komunikuje się z zawodnikami. Doskonale wie, na czym polega gra w piłkę, sam był bardzo dobrym piłkarzem. W Mediolanie stworzył jeden z najbardziej ofensywnych zespołów we Włoszech. Po zakończeniu kariery zamierzam zostać trenerem, więc staram się uczyć się od niego jak najwięcej. Zdałem już pierwsze egzaminy. Nie zdecydowałem jeszcze, czy chcę pracować z seniorami, czy juniorami.

Komu kibicował pan w dzieciństwie?

- Z piłkarzy lubiłem Pepa Guardiolę. Podobało mi się, jak rozgrywał piłkę. Jeśli chodzi o kluby, w Holandii kibicowałem PSV Eindhoven, w Hiszpanii Barcelonie, w Niemczech Bayernowi, a we Włoszech Milanowi. Mogę to udowodnić, niedawno moje zdjęcia z dzieciństwa pokazała niemiecka telewizja. Grałem więc w klubach, za które ściskałem kciuki.

Rok temu na mundialu w RPA narzekano na styl gry reprezentacji Holandii. Johan Cruyff mówił, że drużyna od dziesięcioleci kojarzona z grą efektowną wyrzekła się swego stylu i w finale kibicował Hiszpanom.

- W reprezentacji nie gra się dla pieniędzy, tylko dla tytułów. Nieważne w jakim stylu, najważniejsze są trofea.

Mark van Bommel ma 34 lata. Był mistrzem Holandii (trzy razy z PSV), Hiszpanii (z Barceloną), Niemiec (dwa razy z Bayernem) i Włoch (z Milanem). W 2006 r. z Barceloną wygrał Ligę Mistrzów. Od roku jest kapitanem reprezentacji Holandii, z którą w RPA dotarł do finału mistrzostw świata.

Transfery. Barca tanio kupiła efektownego piłkarza! Sanchez będzie rywalizować z Pedro

Plotki transferowe: Adebayor gościem Realu ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.