Liga hiszpańska. Dobra Barca, zły Mourinho i brzydki Real

Po raz pierwszy od trzech lat Real nie przegrał z Barceloną, ale na trenera ?Królewskich? José Mourinho sypią się gromy. Krytykuje go twórca wspaniałego stylu Barcy Johan Cruyff i legenda z najlepszych lat Realu Alfredo Di Stéfano

W sobotę w Madrycie Real zremisował w lidze 1:1. W środę wielcy rywale zagrają w finale Pucharu Hiszpanii. - Jeśli futbol rozumiemy jako rozrywkę, która ma przynosić widzom radość, Mourinho nie jest trenerem piłkarskim. Jego interesują tylko trofea - twierdzi Cruyff. Drwi z taktyki portugalskiego trenera, dopatrzył się w pierwszej jedenastce siedmiu obrońców i za komplement dla Barcelony uznał, że w meczu u siebie Real wystawił ich aż tylu.

Cruyff, były piłkarz i trener zespołu z Camp Nou, od lat oskarża Mourinho o permanentne próby odebrania życia futbolowi. Według Holendra na zwycięstwa zasługują zespoły prące do ataku, wbiegające do bramki po efektownych akacjach. Poruszające się po boisku jak Barcelona i reprezentacja Hiszpanii, oparte na zawodnikach, którzy kopania piłki uczyli się w katalońskiej szkółce, z napisanego przez Holendra katechizmu. Dlatego przed finałem mundialu w RPA trzykrotny zdobywca Złotej Piłki dla najlepszego gracza w Europie zwycięstwa życzył mistrzom Europy, na drużynę rodaków, gdzie sześciu piłkarzy odpowiadało za rozbijanie ataków, nie mógł patrzeć.

W sobotę cierpiał też Di Stéfano, który w latach 50. pięć razy wygrywał z Realem Puchar Europy. Dla niego "Królewscy" byli na Santiago Bernabeu drużyną bez osobowości - myszą, a Barcelona lwem ze świetnymi pomocnikami i Leo Messim, najlepszym piłkarzem na świecie. "Pomysł Realu na grę był zły" - twierdzi prezes honorowy.

Mourinho na krytykę jeszcze nie odpowiedział, ale mało prawdopodobne, by się przejął. W listopadzie jego zespół przegrał z Barcą 0:5, w sobotę w pierwszej połowie był bliżej zdobycia bramki, po przerwie przetrwał, 40 minut grając w dziesiątkę. Obijani w ostatnich latach przez Katalończyków piłkarze w białych koszulkach uwierzyli, że nawet najlepszy zespół świata można pokonać.

W środowym finale Pucharu Hiszpanii taktyka Realu raczej się nie zmieni, ale na boisko wybiegną inni piłkarze. W środku obrony zawieszonego za czerwoną kartkę Raula Albiola zastąpi Sergio Ramos, a jego miejsce na prawej stronie defensywy zajmie Álvaro Arbeloa. Z przodu obok Ronaldo zagra wracający do pierwszej jedenastki Mesut Oezil, o ostatnie miejsce walczą Karim Benzema i Ángel di Mar~a. Wciąż jednak sukces Realu będzie zależał od środka pola, w którym mur stworzą defensywni Alonso, Khedira i Pepe.

Jeśli ci piłkarze, w stylu z soboty zapewnią zespołowi z Madrytu trofeum, Di Stéfano powinien przestać narzekać. 28 lat temu prowadzony przez niego Real przegrał Puchar Hiszpanii z Barceloną. Cruyffa przekonać się nie da. On akceptuje tylko wyznawców swojej religii.

Wszystko o Gran Derbi - Real zremisował z Barceloną ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.