Rosell musiał być nieźle zdziwiony, gdy objął stanowisko prezydenta Barcelony, a w klubowej kasie zobaczył pustki. Audyt zlecony niezależnej firmie Deloitte tuż po wyborach, że klub po sezonie, w którym wywalczył aż sześć trofeów przyniósł astronomiczną stratę - 442 mln euro.
W lipcu prezydent zlecił innej prestiżowej firmie audytorskiej KPMG dokładne przejrzenie wszystkich rachunków. Jak ujawniła w czwartek hiszpańska prasa, niektóre wydatki były tak absurdalne, że Rosellowi, który dostał gruby tom wstępnego raportu w tym tygodniu, aż zjeżył się włos na głowie. Dziennik sportowy "AS" pisze o 400 tysięcy euro jakie Laporta wydał na podróże prywatnymi odrzutowcami. "Marca" donosi o astronomicznych kwotach rachunków otwieranych w nocnych klubach, które pokrywano z klubowej kasy. Jednym z takich klubów jest "Luz de Gaz", gdzie Laportę przyłapali fotoreporterzy tańczącego z butelką francuskiego szampana i cygarem w dłoni.
Innym zupełnie niezrozumiałym wydatkiem okazały się bilety na finał Ligi Mistrzów w 2009 roku. Klub dostał od organizatorów 20 procent miejsc, ale zarząd postanowił dokupić kolejne miejscówki w sumie za kwotę przekraczającą milion euro. Aż 600 tys. euro poszło na catering podczas meczów rozgrywanych na Camp Nou, w tym aż 42 tys. na ostatni mecz sezonu z Valladolid. W rozdziale poświęconym prezentom wyszczególniono, że Laporta wydał na zegarki i biżuterią 420 tys. euro.
Jak pisze kataloński "Sport" te liczby to dopiero wierzchołek góry lodowej. Pełny raport sporządzony przez KPMG ma być gotowy w ciągu najbliższych kilku tygodni, wtedy okaże się dokładnie, w jaki sposób pieniądze wyparowały z klubowej kasy.
Klub idealny do zdobywania trofeów - Mascherano o Barcelonie ?