Rusza Primera Division. Bój o trzecie miejsce

- Liga zmieni się w g..., jeśli moja drużyna na starcie nie będzie miała szans na zwycięstwo - mówi właściciel Sevilli José Mar~a del Nido. Na przerwanie dominacji Realu i Barcelony się jednak nie zanosi.

Rok temu czwarta Sevilla straciła do drugiego Realu 33 pkt, trzecia Valencia 25 pkt. Prezesi klubów dobrych, średnich i słabych uważają, że dominacja wielkiej dwójki wynika z niesprawiedliwego podziału pieniędzy z praw telewizyjnych. W Niemczech, we Francji i w Anglii sprzedaje je liga, dzieląc zysk tak, by najlepsi nie zyskiwali przesadnej przewagi. W Hiszpanii handlują transmisjami kluby, dlatego Real i Barcelona dostają po blisko 150 mln euro, a reszta w najlepszym wypadku cztery-pięć razy mniej.

- To się musi zmienić. Inaczej stworzymy ligę osiemnastozespołową, a Real i Barcelona zbudują swoją. Wszyscy chcą dostać swój kawałek telewizyjnego tortu, więc musimy być radykalni - tłumaczył del Nido.

Przez brak pieniędzy jedynym klubem marzącym o rozbiciu wielkiej dwójki, który nie stracił największych gwiazd i jeszcze się wzmocnił, jest Atletico Madryt. Zatrzymał Diego Forlana i Sergio Aguero, wziął czołowych w lidze hiszpańskiej obrońców Diego Godina oraz Filipe, na nowych piłkarzy wydał 23 mln euro.

Inni dzielą się na tych, którzy stracili najlepszych piłkarzy, i tych, których największym sukcesem transferowym jest ich zatrzymanie.

Valencia sprzedała Davida Villę i Davida Silvę, ale wciąż ma blisko 0,5 mld euro długu. Tej dziury nie zasypie nawet niezwykle udany sezon w Lidze Mistrzów.

Sevilla straciła Adriano, nie wiadomo, czy w ostatniej chwili nie odejdzie Luis Fabiano. O następcach nie ma co marzyć. W poprzednich sezonach klub dorabiał występami w LM. Teraz odpadł w eliminacjach ze Sportingiem Braga. Del Nido ogłosił, że porażka pozbawiła klub równowartości 20 proc. budżetu.

Przy takich problemach rozbicie duopolu byłoby sensacją. Za mistrzostwo Barcelony bukmacherzy płacą 1,8 euro za każde postawione, tytuł dla Realu jest wart 2,1 euro. Za triumf Sevilli dostaniemy już 26 euro. Za rok prawdopodobnie nie będzie lepiej, bo faworyci o zmianach zasad sprzedaży praw telewizyjnych nie chcą słyszeć. Tłumaczą, że muszą rywalizować z bogaczami z ligi angielskiej. Nawet jeśli da się ich przekonać, do centralizacji nie dojdzie wcześniej niż w 2013 r., bo wtedy wygasają obecne umowy Realu i Barcy.

Wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź - Sport.pl na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.