Na dwie kolejki przed końcem Barca ma punkt przewagi nad Realem. Zwycięstwo z Sevillą nie musi zapewnić jej tytułu, ale mało kto wierzy, by po sukcesie w Andaluzji, za tydzień nie poradziła sobie z Valladolid. - Wszystko rozstrzygnie się w sobotę - uważa trener Realu Manuel Pellegrini.
Barcelona walczy, by po poprzednim, fantastycznym roku, zakończonym zdobyciem sześciu trofeów, w tym wyrwać chociaż jedno. Trafiają jednak na wyjątkowego rywala. Sevilla pokonała Katalończyków w tym sezonie na Camp Nou i wyeliminowała z Pucharu Hiszpanii. W dodatku wciąż nie może być pewna czwartego miejsce dającego grę w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Real zapowiadał walkę o potrójną koronę. Od marca bije się już tylko o mistrzostwo. Jego brak może oznaczać zwolnienie Pellegriniego.
Oprócz walki o mistrzostwo toczy się pojedynek gwiazd. Leo Messi w 33 meczach ligowych strzelił dla Barcelony 31 goli, Cristiano Ronaldo w 27 spotkaniach trafił 25 razy. Gdy jego zespół stracił szansę na wygranie Ligi Mistrzów, obiecał prezesowi Florentino Perezowi, że Real zdobędzie tytuł. Portugalczyk zrobił wszystko, ale jego popisy z ostatnich tygodni mogą nie wystarczyć.
Messi pobije rekord Ronaldo?