- Drużyna stworzyła dużo sytuacji, grając z rywalem wycofanym do obrony.... - tu Luis Enrique przerwał nagle opowiadanie o zwycięstwie nad Valencią.- O, pierwszy raz mi się to zdarza. Gość zasnął na konferencji prasowej. Ale was męczy to co tu wygaduję, prawda? - śmiał się. - Dzień dobry! Jak się mamy? Ale to jest dobre. Chyba nie mam już nic do powiedzenia. No dzień dobry! - ciągnął dalej.
Ktoś próbował zadać pytanie, ale trener przerwał mu jeszcze na chwilę: - Poczekaj, jeszcze nie mogę. Wiem, że konferencje trenerów są nudne, no ale... - żartował, zanim dokończył konferencję.
Dziennikarz, który się zdrzemnął na sali to Steve Futterman, wysłannik amerykańskiej stacji CBS. Napisał potem na Twitterze o swojej wpadce: "Zasada numer jeden przy relacjonowaniu meczów Barcelony: nie przysypiaj na konferencjach Luisa Enrique"