Primera Division. Real Madryt - rekordy po królewsku

Real nie olśniewa, ale wygrywa, a łagodny Zinedine Zidane przełamuje bariery jako trener

Dziś już nikt tego nie pamięta. Nikt nie wspomina przegranych derbów Madrytu, po których nowy trener Realu zauważył jak mizerna jest proporcja zaangażowania piłkarzy w grę wobec pensji pobieranych z kasy klubu. Zdaniem dziennika "El Pais" gwiazdy potraktowały to jako wotum nieufności. Zizou był postrzegany jako człowiek Florentino Pereza, który w sytuacji kryzysowej nie będzie trzymał z drużyną. Wtedy z ust trenera Realu padły też słowa o tym, że skończyła się walka o tytuł.

Ostre wystąpienie Zidane'a zagłuszyły w mediach słowa Cristiano Ronaldo o tym, że gdyby wszyscy byli w formie takiej jak on, Real byłby liderem. Uważni słuchacze dostrzegli jednak tarcia między szatnią i nowym szkoleniowcem. Zizou jest człowiekiem starannie dobierającym słowa, jeszcze na konferencji prasowej po zwycięstwie w finale Ligi Mistrzów wyznał, że ciężko znosi publiczne wystąpienia. Wtedy mógł mieć już jednak poczucie, że stoi na czele drużyny. Drużyny, która potrafiła wziąć rewanż na Barcelonie i Atletico.

Nowy sezon "Królewscy" zaczęli bez fajerwerków i bez gwiazd. Po meczu o Superpuchar Europy mówiło się o Marco Asensio, potem o rezerwowym Jamesie Rodriguezie, który ma dość ławki dla rezerwowych. Real nie wygrywał z przytupem, ale zgarniał kolejne zwycięstwa, nawet tak mało efektowne jak z Celtą, czy Espanyolem. Uzbierało się 16 kolejnych triumfów w lidze, czym Zizou wyrównał rekord Barcelony Pepa Guardioli. Nie zrobił tego w wielkim stylu, ale w środę w starciu z Villarreal może go pobić.

Dobrym wynikom towarzyszą rozliczne kłopoty. Leczył się Ronaldo, leczył Bale, leczył Benzema - BBC spotkało się w tym sezonie na krótką chwilę. Do 88. min meczu ze Sportingiem w Lidze Mistrzów zanosiło się na sensację, ale z sensacji wyszły nici. Real (Alvaro Morata) zadał decydujący cios w ostatniej chwili. Niedzielne starcie z Espanyolem pokazało jak silna jest kadra "Królewskich" - grą pokierował sfrustrowany James i został bohaterem drużyny. A potem ogłosił, że Zizou zawsze był jego idolem na boisku.

Kiedy skończy się środowe starcie Real na Bernabeu, Barcelona wyjdzie do gry przeciw Atletico. Drużyna Diego Simeone wkroczyła na drogę zwycięstw i to będzie pierwsze starcie wagi ciężkiej w La Liga. Leo Messi zachwyca od początku sezonu, ale to nie dało zespołowi przewagi nad "Królewskimi". Real wygląda na drużynę ekonomiczną w ruchach, zdającą sobie sprawę, że droga po tytuł to nie sprint, ale maraton i trzeba dobrze rozłożyć siły. Toteż 12 bramek zespołu w La Liga zdobyło aż 11 graczy (jedyny Bale ma dwie).

Klub jest wygłodniały mistrzostwa bardziej od swoich rywali, łagodny Zidane ma złagodzić to uczycie. I póki co najmniej krzyczy ze wszystkich. Real jak City w Anglii i Bayern w Niemczech nie zna jeszcze póki co ani smaku porażki, ani remisu.

Zobacz wideo

Te kluby zyskały najwięcej kibiców. Legenda na pierwszym miejscu, polski klub w czołówce! [RANKING]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.