Primera Divison. Barcelona czy jednak Real Madryt? Kto mistrzem Hiszpanii?

Do końca sezonu w Primera Division pozostały zaledwie cztery kolejki. Różnica między prowadzącą Barceloną a drugim Realem Madryt wynosi tylko dwa punkty. Kto na finiszu okaże się lepszy i co może o tym zdecydować? Zapytaliśmy ekspertów.

1. Czy można powiedzieć, że któraś z drużyn ma łatwiejszą końcówkę sezonu?

Leszek Orłowski, dziennikarz "Piłki Nożnej" i ekspert NC+ : Oczywiście Barcelona ma łatwiejszą końcówkę. Przed Realem Madryt jeszcze ciężkie mecze z zespołami walczącymi o czwarte miejsce, dla których to wielkie pieniądze i sukces. Barcelona co prawda gra z Atletico na wyjeździe, ale wiele wskazuje na to, że w przedostatniej kolejce Atletico będzie miało zapewnione trzecie miejsce. Oczywiście będzie się mówiło, że Atletico zagra, by wygrać. Kibice jednak niechętnie przyjęliby wygraną, gdyby to zapewniło Realowi mistrzostwo.

Jarosław Chomczyk, redaktor RealMadryt.pl: Moim zdaniem w końcówkach sezonu nie ma słabszych czy lżejszych meczów. Zgadzam się z trenerami w tym, że w ostatnim okresie w lidze praktycznie każda drużyna o coś walczy i gdy widzi swój cel na horyzoncie, to jest mocno zmotywowana. Nawet jeśli celem jest utrzymanie, to ciągle takie starcie może być trudne właśnie z powodu nastawienia rywala. Oczywiście jeśli popatrzymy na czyste miejsca i renomę poszczególnych rywali, to Real czekają starcia z trzema rywalami z pierwszej dziesiątki: Valencią, Sevillą i Espanyolem. Barcelona ma z kolei z czołówki tylko Atletico, a poza tym zespoły z dołu tabeli, ale nie można stwierdzić, że tylko Atletico może sprawić jej problemy. W każdym meczu, a szczególnie tym wyjazdowym, może dojść do czegoś niespodziewanego.

Rafał Lebiedziński, były dziennikarz sportowy, dziś mieszkający na stałe w Madrycie. Freelancer i felietonista: Barcelona, poza meczem z Atletico na wyjeździe w przedostatniej kolejce, nie ma żadnego wymagającego rywala. Piłkarze Luisa Enrique w meczach z Sevillą, Valencią i Espanyolem zdobyli 7 punktów, ograniczając margines błędu do minimum. Z kolei Real od porażki w El Clasico nie potknął się ani razu, ale do końca sezonu czekają go jeszcze dwa trudne egzaminy. Mecz na niezdobytym od roku Sanchez Pizjuan z Sevillą i walczącą o czwarte miejsce Valencią. Trzeba zgodzić się z Ancelottim, który stwierdził, że Realowi bliżej jest do obrony tytułu w Ligi Mistrzów niż triumfu w La Liga.

Dariusz Wołowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej": Trudno tak powiedzieć. Real ma Sevillę i Valencię, ale Barcelona wyjazd na Vicente Calderon do Atletico. Tam wygrać jest piekielnie trudno, zwłaszcza że Atletico wciąż walczy o trzecie miejsce, nie jest pewne awansu do Champions League, więc będzie pewnie grało na poważnie.

Karol Chowański, redaktor FCBarca.com: Każdy rejon tabeli La Liga jest areną zaciętych konfliktów zbrojnych. Uwaga skupia się na walce o tytuł, a inni grają przecież o utrzymanie bądź europejskie puchary. Łatwo powiedzieć, że grafik Realu jest trudniejszy, ale czy Barcę czeka 360 minut opalania na plaży? Nie sądzę. Starcie z Sociedad odbywa się podczas wyczerpującego dwumeczu z mocnym, choć osłabionym, Bayernem. Na 4 kolejki do końca Katalończycy mierzą się z dwiema ekipami zagrożonymi spadkiem! Nawet jeśli Córdoba CF jest już jedną nogą w II lidze, to osiemnaste dziś Deportivo może w ostatnim meczu walczyć o przetrwanie. Tak samo jak Atletico w przedostatniej kolejce. Valencia z Sevillą mają w grafiku Real, ale są w imponującej formie i wykorzystają pierwszą okazję, aby odebrać żołnierzom Simeone bezpośrednią kwalifikację do LM.

2. Teoretycznie najtrudniejszym meczem Barcelony będzie wyjazdowy pojedynek z Atletico. Po porażce z Realem w LM kibice Rojiblancos odgrażali się, że Atletico, aby zemścić się na Królewskich, przegra z Barceloną. Czy to w ogóle wchodzi w grę?

Leszek Orłowski: Kibice mogą tak mówić. Takie słowo z ust trenera i piłkarzy Atletico nie padną. Jednak wiadomo, jak to jest. Czasami nikt o czymś takim głośno nie mówi, a takie rzeczy się zdarzają. Nie ma na to żadnych dowodów, bo wszystko odbywa się w białych rękawiczkach. Krótko mówiąc. Nie wierzę, że niewalczące już o trzecie miejsce Atletico wygrało z Barceloną w przedostatniej kolejce. Okoliczności tego mogą być różne, ale takie rzeczy zdarzają się w sporcie.

Jarosław Chomczyk: Uważam, że Atletico wyjdzie po zwycięstwo, bo taki charakter ma ten zespół. Nie mają już innych zobowiązań w tym sezonie poza ligą i będzie to dla nich ostatnie starcie przed własną publicznością. Ze względu na to, jak grają i co prezentują, także przez samego Simeone, uważam, że wyjdą po zwycięstwo. Warto jednak pamiętać, że jeśli Realowi udałoby się wygrać wszystkie mecze do końca, to wystarczy im jeden remis Barcelony. Niewątpliwie ten mecz tworzy największe nadzieje u madridistas i ja na dzisiaj nie mam żadnych obaw co do postawy Atletico w tym spotkaniu.

Rafał Lebiedziński: Jeśli Atletico zapewni sobie 3. miejsce w lidze przed meczem z Barcą, to Simeone najprawdopodobniej wystawi rezerwowy skład. Dając szansę piłkarzom z drugiego szeregu, ułatwi zadanie zmotywowanej Barcelonie i przy okazji nie podpadnie kibicom. Nie mam wątpliwości, że większość fanów Los Colchoneros będzie trzymała kciuki za porażkę swojej drużyny. Z drugiej strony rok temu Katalończycy przegrali ligę na Camp Nou w drugiej połowie ostatniego meczu, więc teraz będą chcieli się zrewanżować na Vicente Calderon. Tym bardziej że w tym sezonie Barca ma patent na Atletico. Z żadnym rywalem piłkarze Simeone nie wyglądali tak blado. Dlatego nawet gdyby Atletico przed spotkaniem z Barcą wciąż walczyło o uniknięcie eliminacji Ligi Mistrzów, faworytem będą goście.

Dariusz Wołowski: Oczywiście Atletico za Real umierać nie będzie, ale meczu z Barceloną raczej nie odpuści, bo walczy o trzecią pozycję. Poza tym taka logika, by mścić się na Realu, byłaby absurdem, bo "Królewscy" wyeliminowali Atletico z Ligi Mistrzów w sposób absolutnie sportowy, bez najmniejszych podtekstów. Akurat w tym dwumeczu byli lepsi.

Karol Chowański: Teoretycznie najtrudniejszy będzie każdy, bo za każdy są 3 punkty. Kibice nie grają. Założone jako fanklub "Królewskich" Getafe pokonało Real potrzebujący w 2012 roku każdego punktu do walki z Barcą o mistrzostwo. W tym przypadku na żadne prezenty nie liczę. Rywalizacja o III miejsce w tabeli będzie zacięta do końca. Po drugie, taka postawa zupełnie nie pasuje mi do mentalności ekipy Simeone. Po trzecie, Barca trzykrotnie ograła Atletico w sezonie. Rojiblancos zrobią wszystko, aby się odegrać. To będzie ekstremalnie ciężki, wspaniały mecz.

3. W międzyczasie obie drużyny stoczą bój w półfinałach Ligi Mistrzów. Real zmierzy się z Juventusem, a Barcelona z Bayernem. Będzie miało to realny wpływ na walkę o mistrzostwo?

Leszek Orłowski: Myślę, że nie. Liga toczy się swoim rytmem. Wszystko może rozegrać się jeszcze przed półfinałami, jeżeli Real Madryt nie wygra z Sevillą. A przecież wygrać nie musi. Barcelona nie dała rady wygrać z nimi na wyjeździe. To są dwa zupełnie różne wyścigi i nie sądzę, żeby miały na siebie wpływ.

Jarosław Chomczyk: Na pewno w jakimś stopniu będzie. Nie chodzi tu tylko o zmęczenie, ale na przykładzie Realu widzieliśmy, że gdy gra się co 3-4 dni, to łatwo o uraz, o jakąś kontuzję. Bale nie zdążył się odpowiednio zregenerować po pierwszym meczu z Atletico i wypadł na kilkanaście dni w kluczowym okresie w lidze. Zmęczenie może być widoczne po rewanżach, kiedy oba zespoły być może podejdą do kolejnych meczów po dogrywkach. Nie jest to decydujący czynnik, ale dwa dodatkowe starcia z takimi rywalami na pewno mogą odbić się na dyspozycji obu drużyn.

Rafał Lebiedziński: Wszystko zależy od sobotniego spotkania Realu z Sevillą. Jeśli Los Blancos stracą punkty, skupią się wyłącznie na Lidze Mistrzów. Barca w odróżnieniu od Realu pod względem fizycznym wygląda bardzo mocno w końcówce sezonu. Jej czołowe gwiazdy - Messi, Suarez i Neymar - są zdrowe i w topowej formie. Katalończycy wciąż mają szansę na Triplete, potrójną koronę, od której dzieli ich 9 meczów. Uwaga jednak na ewentualne potknięcie w dwumeczu z Bayernem. Może ono odbić się na pozostałych rozgrywkach.

Dariusz Wołowski: Oczywiście, że tak. Real ma teoretycznie łatwiejszego rywala w drodze do Berlina, ale ma teraz zbitkę meczów Sevilla-Juventus-Valencia-Juventus. W nich gra o życie, jeden fałszywy krok i może być katastrofa. A to przecież koniec sezonu, wszyscy są wyczerpani. Barca ma między meczami z Bayernem łatwiejszych rywali, ale po wyprawie na Allianz Arena gra na Vicente Calderon. Też trudno uznać takie wyzwania za proste. Przecież w tych kilku meczach zdecyduje się, czy zmiany przeprowadzone przez Luisa Enrique można będzie nazwać sukcesem. Barca może zdobyć potrójną koronę, ale żadnego trofeum nie jest jeszcze pewna.

Karol Chowański: Nie może być inaczej, bo o tytuł w Hiszpanii walczą dwie równorzędne ekipy. Pożycie Cristiano i wyspanie Messiego będą mieć znaczenie. A co dopiero intensywność półfinałów LM w kulminacyjnym momencie walki o mistrzostwo! Bayern stracił Robbena, nie jest pewne 90 minut Lewandowskiego, ale dla Barcelony to będą i tak dwa ciężkie mecze. Wyniki w Europie mogą Barcę i Real wzmocnić lub osłabić psychicznie, ale moim zdaniem ważniejsze będzie, jak piłkarze obu ekip zniosą je fizycznie. Kto lepiej - zostanie mistrzem Hiszpanii.

4. W tej chwili wszystko jest w nogach piłkarzy Barcelony. Ten rodzaj presji im pomoże?

Leszek Orłowski: Tak naprawdę to dla nich żadna presja. Co roku piłkarze Barcelony czy Realu mierzą się z czymś takim, że mają los we własnych rękach, ale wszystkie mecze wygrać muszą. Dla nich to nic nowego, więc nie przykładałbym do tego większej wagi. Forma sportowa, kondycja fizyczna, świeżość mentalna - tego przed rokiem całej trójce brakowało na finiszu sezonu i był to wyścig żółwi. Teraz wygląda na to, że Barcelona taką świeżość fizyczną i mentalną ma.

Jarosław Chomczyk: Można na to różnie patrzeć. Barcelona jest na pewno pod presją, bo goni ją Real, ale to jednak ona jest wyżej w tabeli i ma teoretycznie łatwiejszy terminarz. Z drugiej strony w głowach na pewno siedzi ta mała myśl, że Real jest zdolny do wygrania 4 meczów, więc nie można pozwolić sobie na ani jedno potknięcie, nawet zakończone remisem. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest tutaj skupianie się tylko na swoim kolejnym starciu i przygotowywanie się do danego meczu, a nie myślenie o całych rozgrywkach czy tym, ile meczów pozostaje do końca.

Rafał Lebiedziński: Od porażki z Realem Sociedad na Anoeta, Barca Luisa Enrique wygląda jak inna drużyna. Silna - fizycznie, taktycznie i mentalnie. W tej chwili jest w najwyższej formie w Europie. Pierwsza połowa z Sevillą, Espanyolem i dwumecz z PSG nawiązał do najlepszych momentów Barcy Guardioli. Poza tym cules napawa optymizmem i buduje pewność siebie cwaniactwo taktyczne wdrażane przez Enrique. Barca w tym roku potrafi cierpieć na boisku i wychodzić zwycięsko z bardzo trudnych sytuacji. Wszystko jedno, w jaki sposób - po golu z rzutu rożnego czy kontrataku.

Dariusz Wołowski: Oczywiście w lidze Barca ma minimalną przewagę, ale w Lidze Mistrzów trudniejszą przeszkodę. Oba najlepsze hiszpańskie kluby grają więc pod wielką presją, z tym że Real miał bardzo dobry poprzedni rok, a Barca bardzo słaby. Drugi taki byłby katastrofą na Camp Nou. Z wszystkimi peanami na cześć Barcy trzeba się wstrzymać, nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy jeden mały błąd nie zniweczy wszystkiego.

Karol Chowański: Presja na Barcelonie? Jestem dziwnie spokojny, że z Luisem Enrique piłkarze dobrze zniosą mentalnie końcówkę sezonu. To prawda, że pozycja Barcy jest komfortowa na wszystkich trzech frontach, drużyna ma w ręku konkretne atuty. Nie to, jak zagrają rywale. A ci będą groźni, bo mają swoje cele do osiągnięcia. Będą walczyć o nie ze wszystkich sił, dlatego nie wiem, czy piłkarze Barcy są panami swojego losu. Wiem, że przede wszystkim mają przed sobą dużo pracy, jeśli chcą na koniec wznieść choć jedno trofeum.

5. Co jeszcze może okazać się decydującym czynnikiem?

Leszek Orłowski: Wszystko, co najważniejsze, chyba się już zdarzyło. Barcelona ograła Real Madryt u siebie, a Królewscy zanotowali słabszy okres na początku 2015 roku, kiedy roztrwonili kilkupunktową przewagę nad rywalami. Teraz musiałby zdarzyć się cud, jakieś zjawisko logicznie niewytłumaczalne, aby Barcelona nie zdobyła tytułu.

Jarosław Chomczyk: Szczegóły, jak to zawsze się mówi. Najważniejsze jest zdrowie. Jeśli tracisz kluczowych zawodników, spada twoja jakość, spadają twoje szanse. Do tego w futbolu potrzeba też szczęścia. Jeśli w takim okresie masz szansę na wyjście na prowadzenie czy zamknięcie meczu, musisz to zrobić, musisz być skuteczny, bo jedna lepsza akcja rywala i nagle tracisz kluczowe punkty. Skupienie się i wygranie kolejnego spotkania to najważniejszy cel na ten okres i chociaż jest to łatwe do wpojenia, to czasami trudne do zrealizowania. Odpowiednie nastawienie może odegrać sporą rolę w tym finiszu, chociaż jakość obu drużyn i doświadczenie pracowników klubu zmniejsza szanse na niepowodzenie właśnie z takiego powodu.

Rafał Lebiedziński: Szeroka ławka. Skuteczna rotacja. Chicharito strzela dla Realu bardzo ważne gole, Mathieu robi to w Barcelonie. Z Ligą Mistrzów w tle, ważną rolę w ostatnich meczach ligowych będą mieli Xavi, a nawet Pedro. Kto inteligentniej rozwiąże końcówkę sezonu pod względem rozkładu sił, ten zgranie całą pulę.

Dariusz Wołowski: Nawet przypadek może się okazać decydujący. Ale każdy mecz trzeba uznać za wyzwanie. Real nie ma marginesu na błąd, ale Barcelona też właściwie nie. Jedni i drudzy mogą w tych kilku meczach zdobyć wszystko, ale i stracić wszystko.

Karol Chowański: Mówimy o dwóch diabelnie silnych ekipach. To dwa najlepsze kluby Europy tego sezonu. W szatniach roi się od graczy zdolnych jednym zagraniem zmienić losy meczu. Na ławkach dwaj kompetentni, inteligentni taktycznie trenerzy. Nie podejmę się przewidzieć pojedynczego czynnika, który przesądzi na koniec. Wolę siąść wygodnie w fotelu, zapiąć pasy i cieszyć się pasjonującym widowiskiem w czterech aktach. A jeśli zobaczymy piąty, w finale LM - emocje fanów miną zenit i wystrzelą ponad chmury! Uważam jednak, że ze względu na swój system gry, jakość posiadanych piłkarzy (Tevez, Vidal, Buffon, Chiellini, Pirlo, Lichsteiner) i styl gry obecnego Realu, drugi z półfinałów może być bardziej zacięty, niż wszyscy się spodziewają.

Zebrał basz24.

Grali w pucharach, zdobywali trofea, a potem Tak upadają wielkie kluby>>

źródło: Okazje.info

Kto będzie mistrzem Hiszpanii?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.