Primera Division. Osiem finałów Grzegorza Krychowiaka

Barcelona musi w sobotę podbić twierdzę Sewilla niezdobytą od 9 lutego ubiegłego roku. Czy Grzegorz Krychowiak zatrzyma Leo Messiego? Mecz obu drużyn w sobotę o 20. Relacja na żywo na Sport.pl.

23 ligowe mecze bez porażki na stadionie Ramón Sánchez Pizjuán - to imponująca seria Sevilli. Ostatnim rywalem, który wyjeżdżał ze stolicy Andaluzji z trzema punktami, była Barcelona prowadzona wtedy przez Argentyńczyka Gerardo Martino. Potem Sevilla ograła Real Madryt, pozbawiając go szans na mistrzostwo Hiszpanii. W tym sezonie w 15 meczach ligowych u siebie Sevilla 11 razy wygrywała i 4 razy remisowała (bramki 30-7). Kupiony latem z ligi francuskiej Krychowiak nie zna jeszcze smaku porażki w Sewilli.

37 pkt u siebie to wynik znakomity. Tyle samo zdobył Real Madryt w 14 meczach na Santiago Bernabéu, Barcelona - o dwa więcej w 15 spotkaniach na Camp Nou. Dobra gra na Ramón Sánchez Pizjuán sprawia, że Sevilla wciąż ma prawo marzyć o awansie do Ligi Mistrzów. Do czwartej w tabeli Valencii traci tylko punkt.

"Zostało nam osiem finałów, by zakwalifikować się do Champions League" - napisał Polak na Twitterze. Co znaczy, że każde z pozostałych spotkań ma rangę zmagań o być albo nie być. Wyzwania sportowe i miliony zarobione w najważniejszych klubowych rozgrywkach dałyby Sevilli nowy impuls. Dlatego punktów trzeba szukać nawet z takimi potęgami jak lider z Barcelony, który zmierza po tytuł. Cztery punkty przewagi nad Realem Madryt sprawiają, że Katalończycy są zmuszeni wygrać w Sewilli, gdzie w ośmiu meczach ligowych Messi zdobył sześć goli.

Unai Emery ma z Barceloną porachunki. Jako trener Almerii, Valencii, Spartaka Moskwa i Sevilli mierzył się z nią aż 18 razy i ani razu nie wygrał. Jesienią na Camp Nou Barcelona pobiła Sevillę 5:1, a dziennik "Marca" napisał, że nikt nie był nawet cieniem Messiego. Argentyńczyk ustrzelił hat tricka, bramki zdobyli też Neymar i kupiony z Sevilli Ivan Rakitić, który podkreśla dziś, że klub z Andaluzji nosi głęboko w sercu.

Najlepszym graczem gości był wtedy Krychowiak. Od dziennika "Marca" otrzymał notę 6,5 (wyższą mieli tylko Messi, Neymar i Xavi z Barcelony). Walczył jak lew. Żelazne płuca i niezłomny charakter w osiem miesięcy uczyniły z niego jeden z symboli Sevilli. Uosabia cechy, które fani cenią najbardziej.

Siłą Sevilli jest szeroka, silna kadra. Emery często rotuje składem, w wygranym niedawno meczu z Athletic Bilbao posadził na ławce Kévina Gameiro i José Antonio Reyesa, którzy trzy dni później zdobyli gole w wygranym 2:1 pojedynku z Levante. Ale Polak gra zawsze, jeśli tylko jest zdrowy. Z 30 meczów ligi zagrał w 26, z czego 25 razy w podstawowej jedenastce (zdobył dwie bramki).

W sobotę też będzie kluczową postacią. Nie tylko wspierając obrońców w pojedynkach z nieziemskim trio Messi - Neymar - Suárez, które w tym sezonie ligowym zdobyło aż 60 goli.

Trener Emery mówi, że obecny zespół Luisa Enrique najbardziej przypomina mu tę najdoskonalszą wersję Barcelony prowadzonej przez Pepa Guardiolę. Ale porównanie dotyczy głównie siły uderzeniowej Katalończyków. Styl gry zmienił się fundamentalnie. Ponieważ klasyczna wersja tiki-taki stała się zbyt monotonna i przewidywalna, nowy trener wyposażył Barçę w nowe środki rażenia. Katalończycy zaczęli rozstrzygać mecze w sposób nietypowy dla siebie: po stałych fragmentach gry lub kontrach. Do niedawna bezradni w walce powietrznej, dziś w niej brylują. I tu rolę do odegrania będzie miał polski pomocnik Sevilli - by przy rzutach rożnych i wolnych powstrzymać parę stoperów Gerard Piqué - Jérémy Mathieu, która zdobyła w lidze już sześć bramek.

Kiedy Barcelona wykonuje stały fragment gry lub się przed nim broni, Luis Enrique siada na ławce. Podrywa się z niej asystent Juan Carlos Unzué, który odpowiada za przygotowanie schematów ofensywnych i defensywnych w takich przypadkach. U Guardioli Unzué, były bramkarz, był tylko trenerem bramkarzy. U Luisa Enrique jego kompetencje są znacznie większe. Przygotowuje schematy rozegrania stałych fragmentów, nad którymi Barça ciężko pracuje na treningach. W tym sezonie zdobyła po nich 11 goli, w tym dwa superważne w niedawnych meczach z Realem (22 marca) i z Celtą (5 kwietnia). Bez strzałów głową Mathieu nie byłoby w nich zwycięstw i pierwszego miejsca w tabeli. W ogóle wobec słabszej formy Andrésa Iniesty i malejącej roli 35-letniego Xaviego obrońcy Barçy dają poważne wsparcie Neymarowi, Messiemu i Suárezowi. Zdobyli aż osiem bramek, najwięcej w Primera División.

Nie wszystkie zmiany w stylu Barçy były tak świadome i przemyślane. Sprowadzony za 80 mln euro Luis Suárez wyjawił, że zamiana pozycji z Messim dokonała się przypadkiem. Na początku on trafił na skrzydło, by Argentyńczyk mógł grać w środku ataku. Kiedyś zamienili się na chwilę miejscami, a Messi podszedł do Suáreza i powiedział: "Zagrajmy tak do końca meczu". Trenerowi ta zamiana się spodobała i dziś Messi jest skrzydłowym, a Suárez - środkowym napastnikiem. Drużynie wyszło to na zdrowie.

Barça umie też w końcu kontrować, a przecież w ostatnich latach z szybkiego ataku w ogóle nie korzystała. - Arsenał naszych środków zdecydowanie się poszerzył. Im więcej sposobów na zadanie ciosów rywalowi, tym lepiej - przekonuje Suárez. Krychowiak musi być więc wyjątkowo czujny, na ziemi i w powietrzu. Jeśli zdobywać rozgłos i podbijać Hiszpanię, to właśnie w takich meczach.

Pięć goli Ronaldo? Inni strzelali wcześniej. Niektórzy więcej... [WIDEO]

Mecz zakończy się:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.