Reprezentant Meksyku nie ukrywa, że jego sytuacja w Madrycie jest frustrująca. - Staram się, pomagam, daję z siebie na treningu 100 procent, ale nie mam szans na grę - powiedział niedawno w wywiadzie dla "Fox Sports". - Jestem w zespole, ale nie biorę udziału w najważniejszej części, czyli meczach. Moja pewność siebie jest na dnie. Staram się jednak to zmienić, pomagają mi ludzie, którzy zawsze są przy mnie i mnie wspierają.
Na pomoc rozgoryczonemu Hernandezowi, którego obowiązuje już tylko rok kontraktu z "Czerwonymi Diabłami", najpierw miał przyjść drugi w tabeli niemieckiej Bundesligi - VfL Wolfsburg, a teraz w gronie potencjalnych chętnych znalazł się przedstawiciel amerykańskiej MLS, Orlando City Soccer Club.
Hernandez, którego w swoich szeregach widziałby także jego pierwszy klub, meksykański Chivas Guadalajara, w klubie z Florydy mógłby liczyć na podobne zarobki jak w Europie.
Kwota 7 milionów dolarów nie byłaby dużym problemem dla szefów Orlando City. Wątpliwe jest jednak, by Meksykanin został klubowym kolegą słynnego Brazylijczyka, Kaki. Na Starym Kontynencie, obok VfL Wolfsburg, usługami utalentowanego napastnika zainteresowane są również takie firmy jak Southampton, Stoke City, West Ham United oraz Everton.
źródło: Okazje.info