Hiszpańska prasa po Superpucharze Hiszpanii: Udana zemsta Atletico

Atletico udało się zrewanżować za finał Ligi Mistrzów z Lizbony. Real Madryt nie potrafił znaleźć odpowiedzi na bramkę Mario Mandżukicia z drugiej minuty i dostał pierwsze poważne ostrzeżenie przed sezonem ligowym. Co do jednego hiszpańska prasa jest zgodna, ?Królewscy? na triumf nie zasłużyli.

Diego Simeone znów mógł poczuć satysfakcję. Jego podopieczni pokonali zwycięzców Ligi Mistrzów i potwierdzili swój prymat na krajowym podwórku. Teraz pozostaje pytanie, czy przełożą to także na dobrą dyspozycję w lidze. Hiszpańska prasa po wczorajszym meczu chwali piłkarzy Atletico, zwłaszcza za perfekcyjną grę w defensywie.

Marca: Mała zemsta

"Superekipa" - tak tytułuje Atletico dziennik "Marca". Drużyna Simeone zdobyła Superpuchar w pełni zasłużenie, pokonując Real dzięki szybkiej bramce Mandżukicia. Podopieczni Argentyńczyka zrealizowali cel dzięki perfekcyjnemu planowi. Real nie mógł rozszyfrować defensywy rywali i nawet wprowadzenie Cristiano Ronaldo czy Isco niewiele pomogło. Czy pomógłby nieobecny nawet na ławce Di Maria? Tego nigdy się nie dowiemy, Carlo Ancelotti twierdzi, że nie potrzebował Argentyńczyka "z przyczyn technicznych".

Mundo Deportvio: Atletico supermistrzami

Bramka już w drugiej minucie dała Atletico zwycięstwo - "ten biały" zespół z Madrytu był słaby zarówno w obronie, jak i w ataku, a najjaśniejszą gwiazdą był James Rodriguez. Fantastyczna atmosfera na stadionie była głównie zasługą Mandżukicia, który szybko otworzył wynik spotkania i dał kibicom wiarę w to, że Real faktycznie można pokonać. Później to "Królewscy" dominowali, ale bezbłędni w defensywie gospodarze dowieźli wynik do końca.

AS: Atletico rozpędziło czarne chmury

Ciąg fantastycznych miesięcy w Atletico wciąż trwa. Nikt już nie ma kompleksu Realu, nikt już nie pamięta o negatywnych rekordach, a czarne chmury, które zebrały się po finale Ligi Mistrzów, zostały rozpędzone. Atletico w końcu pokonało Real w derbach, Casillas w końcu przegrał finał, a duchy bramki Ramosa z Lizbony zostały zabite nie przez egzorcystę, ale przez Mario Mandżukicia. Chorwat ostrzegł lokalnego rywala już przed sezonem ligowym. Carlo Ancelotti musiał pogodzić się z tym, że jego podopieczni na tle zespołu Simeone wyglądali bardzo, bardzo słabo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.