Superpuchar Europy. Bardzo dobry debiut Krychowiaka w Sevilli. "Wreszcie zaczął być doceniany"

Transfer Grzegorza Krychowiaka do Sevilli, zdobywcy Ligi Europy, mógł być dla wielu sporą niespodzianką. Jeszcze większą jest to, że od razu wskoczył do pierwszego składu. I kto wie, czy nie był najlepszym zawodnikiem swojego klubu w Superpucharze Europy przeciwko Realowi Madryt.

Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak zbyt dobrego występu. Niby był często przy piłce, ale nie rzucał się zbytnio w oczy. Futbolówki pozbywał się najszybciej, jak tylko mógł, podając do tyłu lub do boku. Duża w tym zasługa wysokiego pressingu Realu Madryt, który osłabł dopiero po zdobyciu pierwszego gola.

Krychowiak miał duży udział przy bramce dla Realu tuż po przerwie. Nie zdołał dogonić Karima Benzemy, a Francuz wykonał podanie, po którym Cristiano Ronaldo strzelił drugiego gola w tym meczu.

Ale od tej pory było już tylko lepiej. Jego najlepszym momentem w tym meczu było odebranie piłki Cristiano Ronaldo; gdyby tego nie uczynił, Portugalczyk znalazłby się w świetnej sytuacji do zdobycia trzeciej bramki. Drugim najlepszym jego zagraniem był strzał z 89. minuty tuż sprzed pola karnego i poprzedzające go przełożenie piłki. Samo uderzenie było bardzo mocne, ale jednak wycelowane prosto w Ikera Casillasa, który sparował piłkę na rzut rożny.

To był jego największy wkład w grę ofensywną w tym meczu. Bo jego głównym zadaniem było i będzie bronienie dostępu do własnej bramki. Nie został sprowadzony jako zastępca kreatywnego Ivana Rakiticia (odszedł do Barcelony), tylko Stephane'a M'Bii (powrócił z wypożyczenia do Queens Park Rangers), czyli silnego, defensywnie usposobionego pomocnika skupionego na destrukcji.

I w tej roli Krychowiak spisywał się bardzo dobrze. Nie tracił piłek, podając z 89 proc. skutecznością (wszystkie statystyki za stroną Whoscored.com), a rywalom futbolówkę odbierał trzy razy (w Sevilli tylko Coke zanotował podobny wynik). Na osiem długich podań pięć trafiło do adresata. Piłkę w ten sposób posyłał głównie na prawe skrzydło, starając się przyspieszyć akcje. W drugiej połowie dużo chętniej zaczął podawać do przodu, choć było to w dużej mierze podyktowane niekorzystnym wynikiem.

Faulowany przez zawodników Realu był aż sześć razy - kolejny zawodnik w tej klasyfikacji nieprzepisowo powstrzymywany był dwukrotnie rzadziej. Wiązało się to z tym, że najczęściej spośród piłkarzy Sevilli był przy piłce (84 kontakty) i to na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za wyprowadzanie akcji. Nie wydaje się to jednak jego najsilniejszą stroną. Sevilla poszukuje drugiego, bardziej kreatywnego środkowego pomocnika (mówi się o Everze Banedze). Taki partner do gry w środku pola mógłby znacznie pomóc Krychowiakowi oraz Sevilli. Polak mógłby skupić się jeszcze mocniej na destrukcji, rozegranie zostawiając bardziej utalentowanemu pod tym względem koledze.

Ale debiut ma za sobą bardzo korzystny i zebrał pozytywne recenzje. Jonathan Johnson, dziennikarz zajmujący się francuską Ligue 1 (Krychowiak grał w Stade Reims), cieszy się, że Polak wreszcie zaczął być doceniany tak, jak na to zasługuje. Jego zdaniem we Francji był jednym z najbardziej niedocenianych piłkarzy.

Podobnie uważa hiszpański dziennikarz José David López, zdaniem którego Krychowiak w świetnym debiucie wniósł sporo siły fizycznej do zespołu Sevilli.

Bardziej oszczędny w słowach był Dermot Corrigan, dziennikarz zajmujący się ligą hiszpańską m.in. dla ESPN:

Więcej o:
Copyright © Agora SA