Dani Alves: Szkoda, że na meczach wciąż trafiają się rasiści

W pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Króla Barcelona zremisowała z Realem Madryt 1:1, choć prowadziła i miała kilka okazji do podwyższenia wyniku. - Świetna robota zespołu. Szkoda wyniku, ale jeszcze większa szkoda, że wciąż trafiają się rasiści - napisał na Twitterze Dani Alves.

Chcesz wiedzieć więcej Barcelonie? Sprawdź nasz serwis ?

Część kibiców Realu przez cały mecz atakowała Alvesa. Gdy Brazylijczyk był przy piłce, z części trybun było słychać małpie okrzyki. Fani Realu najgłośniej wrzeszczeli, kiedy Alves Padł po faulu Xabiego Alonso. "Niektórzy kibice na Bernabeu zasługiwali na to, by ich aresztować, ukarać i zamknąć w więzieniu. To był kryminał" - napisał w relacji Graham Hunter z ESPN.

Dziennikarz przypomina, że niedawno w podobnej sytuacji - kiedy obrażany był Kevin-Prince Boateng - piłkarze Milanu zeszli z boiska, a we wtorek z powodu rasistowskich incydentów odwołano mecz w lidze holenderskiej. Hunter domaga się reakcji ze strony futbolowego środowiska w Hiszpanii.

- To nie czas, by marnować energię na sugestie, że to atak na Real Madryt. To atak na rasistów, którzy zachowują się niewłaściwie. To zdarza się na każdym boisku, profesjonalnym czy amatorskim, w Hiszpanii i innych krajach. Jeśli coś podobnego zdarzy się gdzie indziej, moja postawa będzie identyczna. Gdziekolwiek to się zdarzy, w Valencii, San Sebastian czy w Saragossie - pisze Hunter.

Kibice Realu nie poprzestali na rasistowskich okrzykach. W trakcie meczu świecili laserami po oczach piłkarzy Barcelony. W ten sposób atakowali m.in. Leo Messiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.