Prezydencie, albo Mou, albo my - napisał w środę na pierwszej stronie dziennik "Marca" o ultimatum, jakie piłkarze Realu Madryt mieli postawić szefowi klubu Florentino Perezowi. I klub i sami zawodnicy temu zaprzeczają.
"Żadne ultimatum nigdy nie zostało postawione. Chcemy zademonstrować nasze pełne poparcie dla trenera Jose Mourinho. Jest to osoba, do której mamy największy szacunek" - brzmi oficjalne oświadczenie Jose Mourinho i Sergio Ramosa.
Marca donosiła, że obaj piłkarze, jak i kilku innych są gotowi do opuszczenia klubu w lecie, jeśli nie zniknie z niego Jose Mourinho. Portugalski szkoleniowiec w dwóch meczach w grudniu i styczniu posadził na ławce bramkarza legendę Realu Ikera Casillasa. Media uznały to za próbę Mourinho pokazania, kto rządzi w szatni. Teraz Mourinho ma 'problem' z głowy. Casillas doznał kontuzji i nie zagra przez 6 tygodni.
Doniesienia Marki zdementował również prezydent klubu Florentino Perez. Nazwał je zwykłym kłamstwem, które mają na celu "zdestabilizowanie klubu".
- Jak widzicie, zmieniłem swój zwyczaj niekomentowania codziennych spraw klubu - powiedział Perez na spotkaniu z dziennikarzami w czwartek. - To kompletny fałsz, że na spotkaniu z kapitanami, które mieliśmy we wtorek, padło ultimatum dotyczące trenera albo czegokolwiek innego - dodał i wyjaśnił: - Zawsze w styczniu spotykam się z dwoma kapitanami, dyrektorem generalnym, aby uzgodnić bonusy za różne rozgrywki, w których bierzemy udział.