Liga hiszpańska. O dwóch takich, co chcą ukraść wszystko

Sobotnie derby Madrytu - niekiedy brutalne, częściej zapaskudzane prymitywnymi boiskowymi krętactwami - nadzwyczaj sugestywnie przypomniały, jak chore są realia ligi hiszpańskiej, w której katalońsko-królewska elita nadludzi nie potrzebuje, jak mawiają na naszych murawach, dawać z siebie wszystkiego, by notorycznie rozdeptywać podludzi, czyli resztkę uczestników rozgrywek.

Ten artykuł wygasł

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.