Jak trener Białek sprowadził na ziemię gwiazdy Mourinho

Ferguson, Guardiola, Rijkaard, Benitez... Co trenerów, którzy wygrywali Ligę Mistrzów, łączy z Januszem Białkiem? I oni, i Polak pokonali José Mourinho.

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

3 października 2002 roku w pierwszej rundzie Pucharu UEFA Polonia Warszawa Białka pokonała prowadzone przez Mourinho FC Porto 2:0. - Po tym meczu te wszystkie gwiazdy zobaczyły, że w futbolu nikogo nie można lekceważyć. Że jak się chce być najlepszym, to trzeba być gotowym do poświęceń w każdym spotkaniu. Może więc mieliśmy mały wkład w to, co stało się potem z ich szkoleniowcem i piłkarzami - mówi Piotr Dziewicki, stoper Polonii Warszawa, który grał w tym meczu.

Dla jasności: był to mecz rewanżowy, po porażce 0:6 w Portugalii Polonia była bez szans na awans.

- W pierwszym meczu oni poruszali się jak zaprogramowani przez komputer, byli absolutnie poza naszym zasięgiem - wspomina Antoni Łukasiewicz, który na Estadio das Antas wszedł do gry w 60. minucie, gdy gospodarze prowadzili już 4:0. - Na początku mieliśmy nawet ze dwie okazje strzeleckie. Ale potem oni zdobyli jedną, drugą, aż worek się rozwiązał. Nie ma się co dziwić, przecież tamta drużyna była jedną z najlepszych w Europie.

Rewanż odbył się na stadionie Wisły w Płocku, bo boisko przy Konwiktorskiej nie miało jeszcze sztucznego oświetlenia. Na trybunach zasiadło niespełna tysiąc ludzi, ale organizatorzy i tak byli szczęśliwi. Na kilka dni przed spotkaniem w Płocku sprzedano tylko dziewięć wejściówek, w Warszawie kilkadziesiąt.

W rewanżu 19-letni Łukasiewicz zagrał już od początku. Kilku graczy leczyło kontuzje, poza tym dla klubu znacznie ważniejsze były zbliżające się derby z Legią. Trener Janusz Białek nie krył, że mecz z Porto tylko "musi się odbyć", więc oszczędzał doświadczonych Arkadiusza Kaliszana i Arkadiusza Bąka. Średnia wieku ledwie przekraczała 23 lata.

Mourinho też wystawił kilku rezerwowych, ale zagrali też Fereirra, Maniche czy Carvalho.

Polonia na boisku dominowała, grała agresywnym pressingiem. W 67. minucie objęła prowadzenie - prawy obrońca Marcin Kuś próbował uderzać, ale źle kopnął piłkę, ta spadła pod nogi Łukasiewicza, a on wepchnął ją do siatki. Potem Kuś już nie strzelał, tylko dośrodkował w pole karne. Tam lot piłki niefortunnie przeciął Carvalho, dziś obrońca Realu Madryt, i strzelił samobója.

Janusz Białek: - Właśnie wtedy zobaczyłem Mourinho takiego, jak teraz widzę w telewizji. Biegał, krzyczał, miał pretensje do sędziów. Naprawdę nie chciał przegrać, choć awans miał zapewniony.

Po meczu wściekły Mourinho wszedł na boisko i rugał swoich piłkarzy. Na konferencji prasowej był już spokojny i pogratulował Białkowi. - W osobistym kontakcie to był bardzo miły i otwarty człowiek. Podał mi rękę, poklepał po plecach i powiedział: - Wiesz co, może to nawet dobrze, że wygraliście. Moje gwiazdy zejdą wreszcie na ziemię - wspomina ówczesny trener Polonii.

Zwycięstwo nad Mourinho dziś wydaje się spektakularne, ale nie jest największym sukcesem w trenerskiej karierze Janusza Białka. Do historii trafił bowiem jako autor najbardziej cudownej metamorfozy w polskiej lidze. Wiosną 2000 roku drużyna z Grodziska, która wówczas występowała jeszcze jako Dyskobolia, zamykała tabelę z pięcioma punktami. Ale nagle stał się cud. Pod wodzą Białka słabeusz stał się potentatem - wygrał dziewięć kolejnych meczów, dziesiąty mógł już zremisować i spokojnie utrzymał się w lidze.

- Znakomita praca trenera Białka - ocenił wówczas Andrzej Strejlau, sumienie trenerskiej profesji w polskim futbolu.

Po odejściu z Polonii znakomitej kariery Białek nie zrobił. Prowadził przeciętne drużyny: Aluminium Konin, Szczakowiankę Jaworzno, Heko Czermno, Zagłębie Sosnowiec, Stal Mielec, Odrę Wodzisław i Stal Stalowa Wola. Od pewnego czasu ma posadę trenera juniorskich reprezentacji Polski. Z kadrą U-19 zajął ostatnie miejsce w grupie eliminacji mistrzostw Europy, ale jest dobrym kolegą prezesa PZPN Grzegorza Laty.

Wielkiej kariery nie zrobił też żaden z piłkarzy Polonii z tamtego meczu. Co innego gwiazdy Porto. Pomocnik Deco triumfował w Lidze Mistrzów z Barceloną, potem trafił do Chelsea. Stoper Carvalho jest ulubionym piłkarzem Mourinho - poszedł za nim do Chelsea, a rok temu do Realu. Prawy obrońca Paulo Ferreira też trafił do Chelsea. Wszyscy trzej oraz Maniche, Hélder Postiga i Costinha w 2004 roku wywalczyli z reprezentacją Portugalii wicemistrzostwo Europy.

Mourinho zdobył z Porto Puchar UEFA, rok później wygrał Ligę Mistrzów. A potem pracował w Chelsea, Interze Mediolan, Realu Madryt i jest najlepiej opłacanym trenerem świata.

- Myślę, że gdybyśmy się dziś spotkali z Mourinho na jakiejś konferencji trenerskiej, może on by mnie poznał. W końcu jest naprawdę niewielu szkoleniowców, którym udało się go pokonać. Mnie się udało. Fajnie, że ktoś o tym pamięta - cieszy się Białek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.