Bundesliga. Lewandowski cały czas w cieniu Kagawy

Ligowy mecz przeciwko Schalke przyniósł pierwszą bramkę Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Martwi jednak fakt, iż w każdym występie błysk Polaka gaśnie na tle niesamowitego Shinji Kagawy. Tym razem Japończyk trafił do siatki dwukrotnie.

Zobacz bramkę Lewandowskiego na Zczuba.tv ?

Lewandowski, który miał być tegorocznym odkryciem Bundesligi, na razie próbuje wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie Borussii. Polak, za którego Dortmundczycy zapłacili 4,5 miliona euro póki co jest rezerwowym i wchodzi na końcowe fragmenty spotkań. Powodem nie jest jednak słaba wydolność piłkarza, lecz niepodważalna w chwili obecnej pozycja w wyjściowej jedenastce Shinji Kagawy.

Japończyk, który trafił do drużyny z Signal Iduna Park także latem tego roku, pomimo zaledwie 21 lat bardzo szybko stał się jedną z czołowych postaci w klubie. Zbiera pochlebne oceny, zaskakuje świetną skutecznością, jest aktywny w każdym spotkaniu.

Podobnie było w ostatnim meczu przeciwko Schalke. Kagawa pojawił się na murawie od pierwszej minuty i rozegrał znakomite spotkanie. W 74 minucie, przy prowadzeniu Borussii 2:0, Japończyka zmienił Lewandowski. Był aktywny, szukał gry, oddał kilka strzałów. Po jednym z nich piłka wpadła do siatki rywali. Wszystkie laury za mecz z Schalke zebrał jednak Kagawa, który strzelił dwie bramki i został okrzyknięty przez niemieckie media najlepszym zawodnikiem meczu.

Przydatna dla drużyny może być także dobra współpraca polskiego trio Piszczek - Błaszczykowski - Lewandowski. Pomimo, iż w meczu z Schalke każdy z nich wchodził z ławki rezerwowych, pod koniec spotkania udało im się przeprowadzić efektowną, w pełni "polską" akcję zakończoną niecelnym strzałem Lewandowskiego. Polacy na przeprowadzenie wspólnych akcji mieli zaledwie 10 minut, bo Łukasz Piszczek zameldował się na boisku dopiero w 81 minucie.

Lewandowski przebywał na boisku zbyt krótko, aby móc otrzymać notę za występ od magazynu "Kicker". Podobnie było w jego dwóch poprzednich występach na boiskach Bundesligi. Z kolei ostatni występ Kagawy został oceniony przez dziennikarzy "Kickera" na "1" - najwyższą notę jaką może otrzymać zawodnik (1-klasa światowa, 6-występ poniżej krytyki). Jest to zarazem najlepsza ocena spośród wszystkich zawodników Borussii na przestrzeni czterech pierwszych kolejek tego sezonu.

Dodatkowo "Kicker" rozpływa się nad dyspozycją Kagawy nazywając go "jądrem zespołu w meczu z Schalke". Według magazynu Japończyk "grał jak nakręcony i był nie do zatrzymania". Jeżeli chodzi o bramkę Lewandowskiego - zaledwie wspomniano, że takowa padła.

Problemem Polaka jest jednak silna konkurencja w ataku. Mówiło się, że po odejściu Nelsona Valdeza, Lewandowski szybko wślizgnie się do pierwszego składu. Nie od dziś jednak wiadomo, że pozycja w podstawowej "11" Paragwajczyka Lucasa Barroisa jest w Dortmundzie niepodważalna. Na dodatek kontuzję wyleczył Mohamed Zidan, który także włączy się do walki o podstawowy skład. Jego akcje, z racji dotychczasowych zasług dla klubu, stoją jednak wyżej od tych, które posiada Lewandowski. System 4-5-1, który wyznaje Jurgen Klopp nie przewiduje drugiego miejsca na "szpicy". Polak nie może jeszcze liczyć na "wygryzienie" z drużyny Barroisa ani Zidana. Musi więc konkurować z wiecznie aktywnym Kagawą, który jest cofnięty za napastnikiem.

Sprowadzenie Japończyka z Cerezo Osaka okazało się strzałem w dziesiątkę, a włodarze Borussii przeznaczyli na ten transfer zaledwie 350 tysięcy euro, czyli ponad dziesięciokrotnie mniej niż na przyjście "Lewego".

Kolejne wzmocnienie w reprezentacji Polski??

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.