Bundesliga. Buncol szkoli gwiazdy dla lidera

Walka o mistrzostwo będzie ostra i potrwa do ostatniej kolejki. Wygra ten, kto będzie miał więcej szczęścia - mówi ?Metru? przed startem rundy rewanżowej Bundesligi Andrzej Buncol, były piłkarz a obecnie jeden z trenerów lidera rozgrywek Bayeru Leverkusen

Jesteście liderem. Zaskoczenie, czy wreszcie drużyna znalazła receptę na wygranie Bundesligi?

- Żadne zaskoczenie. Ta ekipa ma wielkie możliwości. Świetną robotę wykonuje nowy trener Jupp Heynckes, błyszczy młodzież, a nieocenione jest doświadczenie Samiego Hyppii, który przyszedł z Liverpoolu.

Na koniec sezonu nastroje będą równie dobre? Utrzymacie pierwsze miejsce?

- Dobre pytanie, bo Bayer pierwszą część sezonu zawsze ma dobrą, a wiosnę zwyczajnie "przewala". Dlatego eksperci mówią: "Eeee, znów będzie to samo". A według mnie nie. Takiej atmosfery w klubie dawno nie było, a piłkarze nie zdążyli zgubić formy. Przerwa była krótka.

Ale przeciwnicy są tuż-tuż. Schalke ma tylko punkt straty.

- Walka będzie ostra i potrwa do ostatniej kolejki, nikt reszcie nie ucieknie. A mistrzem zostanie ten, która będzie mieć więcej szczęścia. Oprócz Bayeru liczyć się będzie Bayern Monachium, który wraca do formy, HSV Hamburg i Werder Brema.

Da się porównać dzisiejszy Bayer z tym, który z panem w składzie zdobywał Puchar UEFA w 1988 roku? Jest jakiś Buncol?

- Bayer gra teraz po prostu najlepszą piłkę w Niemczech. Tak jak my wtedy. A nowy Buncol? Może Toni Kroos trochę mnie przypomina. Ma dopiero 19-lat, a gra wyśmienicie. Strzela bramki i pełno go w środku pola.

Wśród Polaków grających w Niemczech, może oprócz Jakuba Błaszczykowskiego, takiego Buncola trudno znaleźć?

- Już nie te czasy. Kiedyś to byli Furtok, Pałasz, Okoński, Smolarek, Juskowiak - oni to grali!

A czemu dziś Polacy nie zachwycają? Nie docenia się ich? Magazyn "Kicker" uważa Artura Wichniarka za najgorszego gracza w całej lidze...

- Niemcom obojętne jest to, czy gracz jest z Afryki, Azji, czy Ameryki. Jak dobrze gra, będzie chwalony, jak słabo - spadnie na niego krytyka. Wichniarka, gdy grał w Arminii Bielefeld, noszono na rękach. Teraz jest w Hercie i cała drużyna gra gorzej niż tragicznie. Nie dziwne, że Arturowi się dostaje. Ale nie tylko jemu.

Szkoli pan juniorów Bayeru. Andrzej Buncol spełnia się jako trener młodzieży?

- Sprawia mi to ogromną przyjemność. Ćwiczę 16-letnich chłopców i widzę, jak rosną przyszłe gwiazdy. Oni też cieszą się, że pracują ze mną, wiedzą, że grałem w piłkę i jeszcze niejedno im mogę pokazać. Bayer ma w całej lidze największą liczbę wychowanków. Klub nie musi kupować zawodników za granicą i to jest m.in. i mój sukces.

Na mundialu w 1982 roku zadziwiał pan świat kombinacyjnymi akcjami ze Zbigniewem Bońkiem. Mówiło się, że potraficie rozpracować każdą obronę. Tego samego uczy pan podopiecznych?

- Futbol jest już za szybki, teraz inaczej szkoli się młodzież. Taki Franz Beckenbauer 40 lat temu dobrze grał w piłkę, ale jak się ogląda powtórki meczów z jego udziałem, to wygląda jak old boy. Biega jak żółw i pięć minut się zastanawia, gdzie zagrać futbolówkę. Dziś siedziałby na ławie, bo kto jest szybszy, ten jest lepszy.

18. kolejka Bundesligi

Piątek:

Bayern - Hoffenheim (20.30, Eurosport 2)

Sobota:

Hannover - Hertha

Eintracht - Werder

B. M'gladbach - Bochum

HSV - Freiburg

Bayer - Mainz (15.30, Eurosport 2)

Stuttgart - Wolfsburg (18.30, Eurosport 2)

Niedziela:

Schalke - Nurnberg

FC Koeln - B. Dortmund (17.30, Eurosport 2)

Jesienny rekord frekwencji ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.