Bundesliga. Jak Lewandowski przekonał Guardiolę do napastników

Jednym z najchętniej oglądanych obrazków po wtorkowym wyczynie Roberta Lewandowskiego wcale nie były jego "cieszynki", ale mina Pepa Guardioli po piątym trafieniu Polaka. Nic dziwnego, wcześniej na taką reakcję nie zasłużył sobie żaden z napastników hiszpańskiego szkoleniowca.

Nie chodzi o Lionela Messiego. Powiedzmy sobie wprost - Argentyńczyk jest poza wszelką klasyfikacją, jego umiejętności pozwalają mu odgrywać ważną rolę na każdej z pozycji ofensywnych w systemie Guardioli. Zresztą to także specjalnie dla niego wyjął z drużyny rolę klasycznego napastnika, by bardziej mobilny, szybszy oraz zwrotniejszy Messi lepiej wykorzystywał przestrzeń między liniami obrony i pomocy przeciwnika. Nagle okazało się, że przy odpowiednim ruchu innych zawodników "dziewiątka" Guardioli w ogóle nie jest potrzebna...

A przynajmniej swoimi decyzjami to trener Barcelony całemu światu sugerował. Samuela Eto'o pozostawił w klubie bardziej na siłę, Zlatana Ibrahimovicia kupił za duże pieniądze, Mario Mandżukicia już w Monachium zastał - jednak każdego z nich pozbywał się w ciągu roku. Kameruńczyka najchętniej oddałby, ale zabrakło chętnych. Ze Szwedem nie dogadywał się i przyznał się do błędu, że w ogóle doprowadził do transferu. A gdy Mandżukić odchodził do Atletico Madryt i sprowadzano Roberta Lewandowskiego, to Pep Guardiola z radości nie skakał. - Nie wyraził zadowolenia z pozyskania polskiego napastnika, ale pogratulował Bayernowi zabrania zawodnika Borussii Dortmund - snuł domysły Dietmar Hamann, były piłkarz monachijczyków.

Z ferrari zrobił fiata

Napastnicy byli też piłkarzami najbardziej rozczarowanymi współpracą z Guardiolą. - Kiedyś powiedział mi, bym robił coś, czego napastnicy normalnie nie robią - mówił Samuel Eto'o. - A ja lubię myśleć jak napastnik i nie mogłem tego wykonać. Wyjaśniłem mu, dlaczego się myli. Kazał mi więc opuścić trening - dodawał Kameruńczyk. - Trafienie do Barcelony było marzeniem, czułem się świetnie, aż Messi zaczął żądać miejsca w środku, nie na skrzydle. Zmieniliśmy system na 4-5-1 i zostałem poświęcony, bez swobody, której potrzebuję, by grać świetnie - tłumaczył Zlatan Ibrahimović. Szwed jeszcze porównał traktowanie swojej osoby do "kupienia ferrari, ale jeżdżenia nim jak fiatem".

Także Mandżukić szybko dostrzegł, że nie jest elementem pasującym do układanki Guardioli. - W pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Realem Madryt już definitywnie zrozumiałem, że, niezależnie od tego, jak bardzo będę się starał, nie uda mi się grać na maksimum moich możliwości przy tym stylu gry - tłumaczył Chorwat przed swoim odejściem.

I Lewandowskiemu Guardiola zmieniał rolę. W poprzednim sezonie w meczu z Bayerem Leverkusen ustawił Polaka na skrzydle, by więcej miejsca w środku miał Mario Goetze. Jednak drużyna, zupełnie jak we wtorkowym spotkaniu z Wolfsburgiem, nie spisywała się najlepiej i po czterdziestu pięciu minutach wycofał się z tego pomysłu. Po przerwie szybko Bayern nabrał rozpędu, Ribery strzelił gola i mistrz Niemiec wygrał.

Od zera do duetu

Polak miał zresztą inne problemy u hiszpańskiego trenera, do grudnia strzelił ledwie osiem goli. Gdyby określić te wstępne przeszkody, to głównie dotyczyły one stylu i tempa gry, w których stopniowo Lewandowski musiał się odnajdywać. Miał kłopot ze znalezieniem się we właściwym miejscu i właściwym czasie - niekoniecznie w polu karnym, ale też uczestnicząc w budowaniu akcji. Wszystko przyszło dopiero na wiosnę.

Nie można też porównywać Lewandowskiego do Ibrahimovicia, który w Barcelonie czuł się ograniczony. Potwierdzają to statystyki, bo Szwed w zespole Guardioli - pomimo nacisku zespołu na utrzymanie posiadania - zanotował najniższą średnią podań na mecz w ostatnich sześciu latach. Dla Polaka nie było większej różnicy, on już w Borussii godził się z tym, że inni mają większy wpływ na rozegranie. I jeśli coś się zmieniło, to właśnie strefy, w jakich Lewandowski podaje. W pierwszym sezonie w Bayernie zaliczył niemal dwa razy mniej kluczowych podań, niż w pożegnalnym roku w Borussii. Z kolei u Guardioli poprawił dokładność zagrań - w Dortmundzie wynik polskiego napastnika balansował na granicy 70 proc., w Monachium już na poziomie 80 proc.

Na liście problemów Lewandowskiego były też współprace. Do dziś żaden kibic nie myśli o niczym pozytywnym, gdy zestawi grę Polaka i Arjena Robbena. W niedawnym meczu z Hamburgiem kompletnie ignorowali się na boisku, nawet gdy Bayern kontrował tą dwójką, to o podaniu nie było mowy. Inaczej, lepiej układa się współpraca Lewandowskiego z Thomasem Muellerem. Rok temu Polak i Niemiec zbyt często biegli do tych samych podań w pole karne, teraz zrozumienie swoich ról jest lepsze. - Początkowa rywalizacja tych zawodników ewoluowała w owocną współpracę, z której każdy korzysta, jest coraz pewniejszy siebie - pisze Raphael Honigstein, niemiecki dziennikarz ESPN. Lewandowski i Mueller razem mają już 14 goli w tym sezonie Bundesligi, prawie połowę wspólnego dorobku z poprzednich rozgrywek ligowych.

Życiowa rola "Lewego"

To może pokazywać, że zmieniło się również postrzeganie napastników Guardioli. Czy to przez problemy z odnalezieniem miejsca dla Mario Goetzego czy przywróceniem do zdrowia i pełnej formy Arjena Robbena oraz Francka Ribery'ego. Faktem jest, że w poprzednim sezonie jednym z najlepszych meczów Bayernu było rozstrzelanie FC Porto w Lidze Mistrzów - wtedy mistrzowie Niemiec potrzebowali zwycięstwa i już do przerwy strzelili pięć goli. Przy dwóch trafieniach Polaka asystował właśnie Mueller, intuicyjnie zagrywając dokładnie w to miejsce, gdzie wbiegał Lewandowski. Gdy widzi się, jak rozwija się ta współpraca, to trzeba stwierdzić, że grzechem Guardioli byłoby niewykorzystanie tego. A on w prawdopodobnie w ostatnim sezonie w Monachium nie może sobie na takie błędy pozwolić.

Mueller oczywiście typowym napastnikiem nie jest, ale idealnie wypełnia rolę piłkarza uzupełniającego duet - nawet jeśli w wyjściowym ustawieniu zajmuje pozycję na prawym skrzydle. Zresztą u Hiszpana więcej znaczą konkretne role. Ta Lewandowskiego w systemie Guardioli po meczu z Wolfsburgiem stała się jeszcze mocniejsza, co - jak pokazuje historia tego szkoleniowca - jest osiągnięciem niemal na miarę strzelenia pięciu goli w dziewięć minut.

Pięć goli Lewandowskiego w dziewięć minut! [WIDEO]

Światowe media zachwycone Lewandowskim! "Wyczyn tak rzadki, jak uczciwy polityk", "Marsjanin", Guardiola oszołomiony" Światowe media zachwycone Lewandowskim! "Wyczyn tak rzadki, jak uczciwy polityk", "Marsjanin", "Guardiola oszołomiony"

Lewandowski będzie kuszony. Czy ma cenę?

Lewandowski walczy o tytuł piłkarza kolejki. Z Lewandowskimi

Hiszpańskie media: Lewandowski lepszy od Ronaldo i Messiego

Lewandowski strzelił pięć goli! Tak cieszył się z kolegami [ZDJĘCIA]

"Gratulacja", "Lewy, robisz sobie jaja?" Koledzy po fachu docenili wyczyn Lewandowskiego

Zobacz wideo

Smutni piłkarze, którzy trafili do nowych klubów [PRZEGLĄD]

Więcej o:
Copyright © Agora SA