Robert Lewandowski złamał kość zatoki szczękowej, jedną z kości nosa (zapewne chodzi o przegrodę - w oficjalnym komunikacie Bayernu Monachium nie było szczegółów) oraz miał wstrząśnienie mózgu po starciu z Mitchellem Langerakiem tuż przed końcem dogrywki meczu pucharowego Bayernu z Borussią Dortmund. Lewandowski dokończył mecz, ale po nim trafił do szpitala, a w środę rano miał kolejne badania.
- Rozmawiałem z Robertem w nocy, gdy jeszcze nie było wiadomo o złamaniu kości nosa, tylko o zatoce szczękowej. Nie chcę spekulować, czy to przegroda, w takich przypadkach zwykle prostuje się ją na świeżo, a nie widziałem w telewizji, żeby to nastąpiło - mówi Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski. I tłumaczy, że to nie wspomniane złamania, a wstrząśnienie mózgu jest teraz największym problemem.
- Złamania kości twarzoczaszki można ochronić przy użyciu maski i pozwolić piłkarzowi wrócić wcześniej. A wstrząśnienie nie pozwala rokować. Na początku było w tej sprawie zamieszanie, ale do wstrząśnienia doszło na pewno, bo Robert ma niepamięć wsteczną. Na początku nie pamiętał nawet, że strzelił bramkę. W takich przypadkach nie robi się żadnych założeń, tylko obserwację. Daje się piłkarzowi kilka dni odpoczynku i pozwala na powrót, gdy jest w dobrym stanie ogólnym. W Bayernie pewnie sami nie wiedzą, czy Robert będzie mógł za tydzień zagrać przeciw Barcelonie w Lidze Mistrzów. W nocy nie mieli jeszcze wszystkich danych, rano ich przybyło, ale zakładam, że będą dalsze badania. Ostatecznych diagnoz jeszcze nie ma - kończy Jaroszewski. Lewandowski napisał w środę na Twitterze: - Zostało kilka dni do meczu na Camp Nou, naprawdę mam nadzieję, że będę mógł zagrać.
O błyskotliwej karierze Roberta Lewandowskiego przeczytaj w książce "Pogromca Realu" >>
W jakiej masce Robert Lewandowski powinien zagrać z Barceloną? [GRAFIKI]
źródło: Okazje.info