Bundesliga. Jak taktyka wpływa na atrakcyjność ligi

Jedno ujęcie z sobotniego spotkania Bayeru Leverkusen z Freiburgiem zrobiło furorę w Internecie. Pytamy ekspertów, jak wytłumaczyć fenomen tego, że w jednej chwili wszystkich dwudziestu zawodników z pola było zgromadzonych na przestrzeni równej połowie boiska orlik.

W tamtej chwili spotkania w Leverkusen, piłkarze "wykorzystywali" ledwie osiem procent całej przestrzeni boiska. Jak szybko policzyli pracownicy Bundesligi, był to prostokąt o wymiarach 21,5 na 27,5 metra, czyli nawet nie połowa boiska, które w Polsce znamy pod nazwą orlika. Czy jednak były inne powody wyjątkowości tego zdarzenia?

Tak - przede wszystkim patrząc na zdjęcie, można dokładnie rozrysować ustawienie każdego zespołu. Nie ma przypadku czy chaosu, Bayer oraz Freiburg są w tej sytuacji doskonale zorganizowanymi zespołami, chociaż na tak niewielkiej przestrzeni. Do tego nie widać, by piłka była w powietrzu, by toczył się pojedynek o jej przejęcie. Trzeba także pamiętać, że przecież we współczesnym futbolu jednym z najistotniejszych aspektów jest szukanie wolnej przestrzeni, a nie specjalne jej ograniczanie.

Dlatego spytaliśmy ekspertów, czy jest to coś typowego dla Bundesligi. - Pierwszy raz coś takiego widziałem - odpowiada Dariusz Pasieka, który komentuje mecze ligi niemieckiej, a także jest zastępcą dyrektora Polskiej Szkoły Trenerów. - W wykonaniu obu drużyn... Także pierwszy raz. A obrazki zbliżone do tego, co na tym zdjęciu, powtarzały się w trakcie meczu kilka razy! - dodaje Andrzej Gomołysek, redaktor strony Taktycznie.net oraz analityk InStat Football, który przygotowuje raporty taktyczne dla klubów Bundesligi.

Pressing jak w zegarku

Obaj tłumaczą, że zdarzenie jest wyjątkowe, ponieważ trafiło się w meczu dwóch drużyn, które stosują agresywny pressing. - Z innymi rywalami takie sytuacje nie mogłyby się zdarzyć - mówi Gomołysek. - Takich obrazków spodziewałem się w meczu Bayeru z Atletico w Lidze Mistrzów, ale tam Niemcy pokazali, że opanowali szybkie odbiory i ataki do perfekcji, zaś Hiszpanie nie dostosowali się poziomem - dodaje.

- Zarówno szkoleniowiec Bayeru, Roger Schmidt, jak i trener Freiburga, Christian Streich dążą do modelu gry opartego na agresywnym pressingu. Ostatnio kursanci Polskiej Szkoły Trenerów mieli okazję rozmowy z dyrektorem sportowym z Freiburga, który dokładnie przedstawiał te najważniejsze aspekty filozofii ich trenera. Także chodzi o pressing, szukanie ofensywnej gry, nawet kosztem tego, że wyniki drużyny nie są najlepsze, a sytuacja w tabeli bardzo trudna dla klubu. Jednak z tego nikt się nie wycofuje, wszyscy widzą w takiej taktyce sens i dobry kierunek - tłumaczy Pasieka.

- Bayer nie szuka skomplikowanych akcji. Oni po odzyskaniu piłki na połowie rywala chcą ją jak najszybciej podać do przodu. Często jest to zadanie karkołomne, stąd niska skuteczność podań. Założenie jest jednak inne - im więcej podań zostaje wykonanych, tym więcej dotrze. A jeśli jakieś nie dotrze, ponownie startujemy z pressingiem - tak Gomołysek opisuje taktykę Rogera Schmidta, a Pasieka dodaje, że identycznie grał prowadzony przez tego szkoleniowca Salzburg. W austriackim klubie na treningach odmierzał piłkarzom czas kilku sekund, jaki mieli nie tylko na odebranie piłki, ale też przeprowadzenie ataku.

Jak nie tracić piłki

Eksperci zwracają uwagę na dwa kolejne wnioski z tego zdarzenia. - Na pewno więc zdarzą się mecze, kiedy wykorzystanie tego typu gry będzie niemożliwe. Poza tym jako że przy często 9 własnych graczach na połowie rywala dużym zagrożeniem mogą być dłuższe piłki. Ten pressing Bayeru jest też podstawową metodą jego obrony i kiedy zawiedzie, zwykle są kłopoty - tłumaczy Gomołysek, podkreślając, że jest to również taktyka męcząca, stąd nieprzypadkowo i Bayer, i Freiburg mają stosunkowo wysokie wartości procentowe posiadania piłki. Analityk InStat nazywa je "momentami wytchnienia" i uspokojenia gry przed kolejnym szaleńczym atakiem.

Z kolei Pasieka dodaje, że takie sytuacje pokazują, na jakim poziomie jest wyszkolenie taktyczne i techniczne piłkarzy w Bundeslidze. - Kluczowa jest także zdolność do błyskawicznego podejmowania decyzji. Gra w takim tłumie, na tak małej przestrzeni... Nie ma sekundy na popełnienie błędu, trzeba od razu wiedzieć, co chce się zrobić, podjąć odpowiednią decyzję, bo inaczej jest strata i akcja w drugą stronę - tłumaczy. Kibicom, którzy lubią porównywać ekstraklasę do zagranicznych lig, można przypomnieć słowa Michała Probierza, który zaznaczał, że średnio czas kontaktu z piłką zawodnika w lidze niemieckiej to 1,2 sekundy, a w polskiej niemal dwa razy tyle. Przepaść, która pokazuje, jak wiele rodzime rozgrywki jeszcze mają do nadrobienia w kwestii gry pressingiem.

Pressing przyszłości?

Czy jednak jest szansa, że takie zdarzenia będziemy oglądać coraz częściej i nie tylko w Niemczech? - Skoro tiki-taka przestaje być modna, możliwe, że to będzie kolejny etap rozwoju. Problem jest taki, że często zdarzają się sytuacje, kiedy rywal, zwłaszcza słabszy, dobrowolnie oddaje piłkę przeciwnikowi, z wykorzystaniem czego np. taki Bayer ma problemy - tłumaczy Gomołysek. - Nie obawiam się, że nagle w futbolu zajdą tak wielkie zmiany, że gra ciągle będzie ograniczać się do takiego skrawka murawy. Owszem, już teraz zauważamy, że pole gry jest mocno ograniczone do pewnych korytarzy, których długość czasem jest nie większa niż 30 metrów, ale na pewno każdy w ataku chce wykorzystać całą szerokość boiska. Zwykle drużyny starają się stwarzać przewagę w pewnych strefach, mając tam pięciu czy nawet sześciu zawodników, ale zawsze musi być zabezpieczenie i opcja rozegrania na drugie skrzydło - mówi Pasieka. - Przeciwko zespołom, które grają inaczej niż Bayer czy Freiburg, takie zdarzenia nie mogą mieć miejsca, bo to zbyt duże ryzyko przesunięcia tak wielu piłkarzy w jedną strefę. Wystarczy jeden błąd, jedno zagranie rywala i już mają znaczną wolną przestrzeń boiska - dodaje.

Dlatego ten "taktyczny moment sezonu" najlepiej pokazuje, jakimi rozgrywkami staje się Bundesliga - coraz bardziej atrakcyjnymi dla widza, gdzie intensywność gry jest bardzo wysoka, jest dużo zmian posiadania piłki, ale nie ma chaosu, wszystko dzieje się wedle ustalonej przez trenerów strategii. - Niemcy zastanawiają się, co zrobić, by zmniejszyć różnicę do Anglii pod względem wpływów za transmitowanie ich rozgrywek. Dlatego stawiają na trenerów, którzy preferują futbol ofensywny, także przez wysoki pressing - tłumaczy Pasieka, wymieniając nie tylko Schmidta, Streicha czy Juergena Kloppa, ale też np. Luciena Favre, Josefa Zinnbauera i Markusa Weinzeirla. - W niedzielę komentowałem mecz Werderu z Wolfsburgiem (3-5) i tam obserwowaliśmy równie szaleńcze spotkanie. Ale nikt nie narzekał na nudę, na osiem bramek, na błędy w obronie. Wszyscy chcą goli, akcji i tej atrakcyjności - kończy. W Leverkusen w sobotę padł tylko jeden gol, ale emocji nie brakowało. Przy bardzo intensywnej, choć często chaotycznej Premier League i wysoce zaawansowanej technicznie, ale przez to czasami monotonnej Primera Division, na podstawie sobotniego meczu Bayeru z Freiburgiem można łatwo wskazać, czym Bundesliga wśród potentatów może się wyróżniać - właśnie szaleńczym pressingiem.

CADI117: Niemcy - piłka Adidas

w okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.