Bundesliga. Łatwa wygrana Bayernu. Lewandowski bez gola

Bayern Monachium wykorzystał potknięcie w derbach Zagłębia Ruhry Borussii Dortmund i w meczu z FC Koeln odniósł ważne zwycięstwo. Na murawie Rhein Energie Stadion zagrało aż trzech Polaków.

Przed sobotnim spotkaniem niemieccy dziennikarze przypominali, że na własnym obiekcie FC Koeln wygrało z Bayernem Monachium aż 14 z 41 dotychczas rozegranych meczów. Po wbiciu czterech goli Paderborn podopieczni Pepa Guardioli nie zamierzali jednak zmniejszać obrotów. Pomimo braku kilku ważnych piłkarzy goście od początku narzucili swój styl gry i dyktowali warunki meczu.

Przewaga Bayernu została zwieńczona golem rewelacyjnego ostatnio Mario Goetze. W pole karne Timo Horna wpadł Thomas Mueller, który odegrał piłkę do rozpędzonego wychowanka Borussii Dortmund. Goetze z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do pustej niemal bramki.

Wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu. Średnia bramek w rywalizacji FC Koeln z Bawarczykami wynosiła dotąd 3,3, co kazało przypuszczać, że goście będą chcieli poprawić sobie nastrój przed zbliżającym się meczem Ligi Mistrzów przeciwko CSKA Moskwa. Podopieczni Pepa Guardioli zwolnili jednak tempo rozgrywania akcji, spokojnie operując piłką w okolicach koła środkowego. Bayern z rzadka atakował, głównie za sprawą ustawionego na prawym skrzydle Arjena Robbena. Aktywny był również Juan Bernat. Robert Lewandowski szukał wolnych przestrzeni, nieźle zgrywał piłkę, ale w kluczowych momentach brakowało mu dokładności i nieco szczęścia.

Gospodarze tylko dwa razy na poważnie zagrozili bramce Manuela Neuera. Najpierw po krótko rozegranym rzucie rożnym dwukrotnie interweniował wychowanek Schalke Gelsenkirchen, a kilkanaście minut później Jonas Hector oddał minimalnie niecelny strzał. Drużynie beniaminka Bundesligi brakowało argumentów sportowych, słabo spisywali się Adam Matuszczyk i Paweł Olkowski, którzy rozegrali cały mecz. Sławomir Peszko przesiedział to spotkanie na ławce rezerwowych.

W 66. minucie prawą stroną zaatakował Arjen Robben. Zagrana wzdłuż linii piłka trafiła w nogi Daniela Halfara, który niefortunnie wpakował piłkę do własnej bramki. Spokojny o wynik Bayern kontrolował przebieg meczu, z rzadka niepokojąc Horna. Pod koniec spotkania niezły strzał z dystansu oddał Xabi Alonso, który znów rozegrał dobre zawody.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.